Czesc, na wstepie chcialabym napisac, ze historia ktora Wam przedstawie jest w 100% prawdziwa. Sa to moje odczucia, moje wizje, nic co mogloby byc zmyslone, przerysowane. Dlugo zastanawialam sie czy warto przedstawic Wam moja historie, z powodow roznych. Nie jestem osoba ktora wywyzsza sie bo cos widzi, nie! nie przyszlam sie tutaj pochwalic - nic z tych rzeczy - chcialabym poprostu wyrzucic z siebie to czego normalnie w 4 oczy powiedziec nie powiem. ( nie kazdemu )
Jestem osoba wierzaca, ale nie przesadnie. Moja wiara jest spowodowana wlasnie tym czego w zyciu doswiadczylam.
No wiec, moze zaczne od poczatku.
Mam 25 lat, pamietam czasy bardzo wczesnego dziecinstwa, mam w glowie obrazy siebie bedac niemowlakiem, pamietam swoj niebieski wozek w ktorym lezalam i spogladalam na swoja mame, pamietam jak siedzialam w lozeczku i bawilam sie jakimis dziwnymi zabawkami o roznych ksztaltach, pamietam swoja prababke, ktora bawila sie ze mna samochodzikami ( moja prababka zmarla jak mialam ponad rok ) - takie urywki poprostu ze wczesnego dziecintwa o ktorych nikt mi nie mowil, ktorych nie widzialam na zdjeciach ani na filmach.
Nie mam pojecia kiedy zaczelam widziec duchy, wydaje mi sie ze sa ze mna od zawsze. W dziecinstwie - powiedzmy tak gdy mialam z 6 lat, co noc widzialam kogos. Nasilalo sie to gdy modlilam sie przy lozku z moimi rodzicami. Pamietam jak blagalam Boga by przestal nasylac do mnie te dusze bo sie ich poprostu boje. Pamietam jak rozmawialam z jednym z nich przez mysli, slyszalam w glowie co duch ma mi do powiedzenia, pamietam jak mowil, ze mam sie nie bac, ze zaraz przyjdzie jeszcze ktos.. matko, jak wyrwalam sie z lozka! cos mnie poprostu ciaglo za koszulke, poszlam polozyc sie do nastepnego pokoju i nagle widze jak w moja strone podazaja 2 osoby, wyrwalam sie znowu i pobieglam z placzem do pokoju rodzicow.
Kiedys ktos mi powiedzial ze to paraliz senny, ja mowie ze nie, bo ja nie spalam, wstalam, uciekalam i nadal widzialam i czulam ich obecnosc.
Mialam tez wizyty dziwnego i przerazajacego wrecz ducha, ktory siedzial zawsze w tym samym miejscu, mial zlozone rece, kolysal sie do przodu i do tylu wydajac dziwne wrecz dzwieki - ten duch przerazal mnie najbardziej.
Widzialam rowniez moja prababke, siedzac w ubikacji ( w tedy nogami jeszcze nie dosiegalam do ziemi ) mialam otwarte drzwi i nagle poczulam to cos, co czuje za kazdym razem gdy duch ma sie pojawic. Spojzalam w strone drzwi i widze ja, w bialej dlugiej sukni - rozbeczalam sie jak zawsze zreszta i wybieglam jak oszalala z lazienki.
Czesto mialam rowniez cos w stylu paralizu sennego, czego paralizem nazwac raczej nie mozna, choc na poczatku objawy sa identyczne, ciezki oddech, uczucie naciskania na klatke piersiowa, nie potrafilam wydobywac dzwieku itp z tym ze u mnie rozni sie to tym, ze ja potrafie wstac, dalej widziec, w koncu i krzyczec i dalej widziec?! - nie potrzebuje sie nawet polozyc do lozka czy zamknac oczu by doznac tego czegos
moj tata wiedzial co sie ze mna dzieje i za kazdym razem mowil mi ze mam sie modlic o dusze, ze one przychodza do mnie z prozba o modlitwe - postanowilam wyzalic sie babci ( ona z kolei byla bardzo religijna ) - i to byl moj blad, babcia dala mi wode swiecona, mialam nia kropic lozko kazdego dnia, powiedziala mi rowniez ze jestem opetana
Spalam z rozancem w rece, modlilam sie, blagalam.. majac lat 9 ( pamietam dokladnie ten moment ) nie wytrzymalam i powiedzialam cos w stylu: Boze, prosze mozesz nasylac do mnie dusze, ale nie teraz gdy mam lat 9, tylko jak bede starsza (bede miec lat 15) i nie bede sie bac.
No i teraz najciekawsze, dzien przed 15stymi urodzinami mialam dziwne urojenia ze znowu sie zacznie, ze jeszcze nie jestem gotowa.
Przez jakis czas nic sie nie dzialo, az do pewnego dnia. Gdzies okolo 9 rano , gdy juz wybudzona lezalam w lozku, firanka zaczela sie poruszac mimo iz okno bylo zamkniete, poczulam znowu to cos.. poczulam jak ktos wchodzi mi na lozko, usiadlam na lozku i patrze a tam siedzi mala dziewczynka i spoglada na mnie, miala krecone ciemne wlosy, sliczna buzie i chyba niebieskie wdzianko - szybko zniknela - no i tu ta sama histeria co zawsze, placz i lament - zawolalam rodzicow i brata do pokoju i mowie im co widzialam, pytam dlaczego ta firanka nadal sie porusza mimo zamknietego okna - pomodlilam sie za nia i to byla w zasadzie moja ostatnia modlitwa.
Po 15 stym roku zycia bylo juz tylko gorzej, mialam depresje, probowalam popelnic samobojstwo - w zasadzie bylam bliska odejscia z tego swiata, tyle ze cos mna poruszylo, mysle ze przez jakis czas bylam nieprzytomna, czulam jak cos ze mnie wychodzi i wchodzi z powrotem, widzialam tylko ciemnosc, slyszalam przerazajace krzyki i co dziwne przy moim lozku jak juz poczulam sie troche lepiej, stala postac, dosyc jasna, ale niewyrazna - pomyslalam sobie, ze to jeszcze nie moj czas, ze to co zrobilam bylo bardzo glupie. Nie wazne.
Postanowilam podzielic sie z ludzmi moimi przezyciami, mialam tez w zyciu dziwne epizody typu poruszajace sie rzeczy, trzaskanie czyms w kuchni do tej pory tak mam, naszczescie nie ja jedyna to slysze, wiec nie czuje sie glupio
no ale zbaczam z tematu na lekcji religi w 3technikum, rozmawialismy wlasnie o zjawiskach paranormalnych, opowiedzialam ksiedzu i klasie swoja historie. Ksiadz po lekcjach poprosil mnie do siebie i powiedzial, Agata- uwazaj na siebie, bo masz niesamowity dar przyciagania dusz, ze moze sie to dla mnie zle skonczyc
Tak sie zlozylo ze pol roku pozniej stalo sie cos czego nikomu nie zycze. Poznalam faceta, taki troche maniak jezeli chodzi o zjawiska paranormalne - wczesniej nie widzialam w tym nic zlego, do poki cos sie we mnie nie zmienilo. Mialam codzienne koszmary, odlatywalam, rzucalam sie, mialam dziwne ataki, widzialam roznych ludzi, widzialam smierc na kazdym kroku, nie chodzilam na religie bo ludzie z klasy sie mnie bali, w koncu doszlo do tego ze na rekolekcjach w pierwszy dzien ( akurat kazanie prowadzil egzorcysta ) wydarlam sie podobno na caly glos,plakalam, zaczelam sie rzucac i pobilam ksiedza poczym wybieglam na ulice. Nauczyciele mnie szukali, wyslali mnie do psychiatry, jedna z nauczycielek powiedziala ze chyba potrzebuje egzorcysty, bo dla niej to ewidentne opetanie, tata po mnie przyjechal i od tamtej pory w ogole nie wchodze do kosciola. Ludzie ze szkoly nazywali mnie nawiedzona, mialam pregi na jezyku po kazdych atakach, katecheta umowil mnie na egzorcyzm - nie poszlam.
Po jakims czasie poznalam kumpla mojego faceta ktory zajmuje sie czakrami, powiedzial mi ze mam otwarte jakies tam drzwi i sami robili mi jakies dziwne rzeczy, niby zamykanie, stali z rozlozonymi rekoma, wzieli mnie na cmentarz, tam odprawiali jakies rytualy, podobno cos ich kopalo gdy w koncu stracilam przytomnosc - zerwalam znajomosc z tymi ludzmi, teraz jak sobie tak pomysle.. to wlasnym oczom nie wierze, ze dalam sie wciagnac w takie bagno.. to wygladalo jak jakas sekta
Poznalam mojego obecnego meza i wyjechalam z Polski, w celu oczyszczenia,, tzn chcialam zapomiec o tym co sie ze mna dzialo, co przezylam. Pomoglo
Teraz rowniez widze dusze, juz mnie tak nie przerazaja, slysze dzwieki, czasem cos mi spadnie z polki, czuje jak ktos mnie dotyka, czasem nawet zdarzy sie popchniecie, widze czasami kogos przechodzacego z pokoju do pokoju, zbiegajacego ze schodow, czasami slysze tez kroki, swiatla sie zaswiecaja, w sensie gdy wychodzimy z domu wszystko jest pogaszone a gdy wracamy swiatla w pokojach sie swieca - nadal boje sie wchodzic do kosciola, boje sie modlitwy bo wydaje mi sie ze im wiecej sie modlilam tym wiecej dziwnych rzeczy mnie spotykalo.
Osobiscie po wszystkich tych przezyciach wierze ze to zycie po zyciu istnieje, ze smierc to fikcja, wierze w duchy, zjawy, demony - pewnie ze sa ludzie ktorzy zmyslalaja historie, ktorzy probuja zarobic nawet na tym.. ale sa tez tacy ktorzy mowia prawde
Teraz mozecie uznac mnie za wariatke, mozecie mi powiedziec ze mam schizofrenie, ze wszystko da sie wytlumaczyc racjonalnie - ja osobiscie nie potrafie tego wytlumaczyc
Dla mnie takie zjawiska to norma, cos z czym zyje od dawien dawna, dla Was to pewnie niedopomyslenia..
Zapraszam do dyskusji, pytan, moze sami macie jakies historie ktore chcielibyscie przedstawic. nie bojcie sie mowic co widzieliscie, co czujecie. Sceptykow rowniez zapraszam, moze ktos z Was ma jakas teorie na to wszystko
dziekuje i z gory przepraszam za bledy