W spokojnym i słabo rozwijającym się Olsztynie poza oczami ludzi powstała sekta, która stara się wykorzystywać ludzi dla własnych celów.
Opiszę tutaj historię która spotkała mojego kolegę który zainteresował się tematem i chciał pomóc ludziom skrzywdzonym przez nich:
"Wspólnota Dwóch Krzyży" powstała w okolicach 2006 r. Nie ma o niej zbyt wielu informacji gdyż jest ona dobrze zakamuflowana, a osoby mające świadomość jej istnienia zostają "uciszane". Jej założycielem jest Janusz K. - franciszkanin który sprawuje nad nią całkowitą władzę. Wykorzystuje on swoich wyznawców zarówno finansowo jak i fizycznie. Spotkałem się z wykorzystywanymi przez niego dziewczynami które pod wpływem manipulacji oddawały mu swoje ciało, a nieraz i dziewictwo. Jedna z dziewczyn została zmanipulowana do tego stopnia że urodziła mu dziecko mimo iż ich różnica wieku wynosiła ok. 30 lat. Wielu jego wyznawców przyznała się do zaciągania kredytów dla ojca Janusza. Jest on znany ze zdolności manipulacji nawet najbardziej opornymi osobami przez co był w stanie zdobywać nowych członków nawet w pociągu co również miało miejsce. Wiele osób informowało mnie o rozpadających się rodzinach w związku poświęcaniem swojego życia, przez jednego z członków rodziny, dla tej wspólnoty. Jednak działania pana Janusza nie zamykała się w tych działaniach. Niektóre osoby informowały mnie o występujących tam orgiach oraz zastraszaniu osób które źle mówiły o tej organizacji.
Zapytacie mnie pewnie: Czemu policja lub kościół nie zajęły się tym ugrupowaniem ? Kościół dobrze wie o wszystkim a nawet świadomie na to pozwala natomiast policja w ogóle nie reaguje.
Postanowiłem dowiedzieć się więcej na własną rękę.
Wybrałem się do siedziby tej wspólnoty która znajduje się 150m od Olsztyńskiej Katedry jednak spotkałem tam dwóch "mnichów" którzy nie pozwalają tam wejść jednak nie poddałem się i postanowiłem jeszcze poszperać. Od jednej z osób dowiedziałem się iż lepiej jest uważać. Ojciec tej osoby próbował nachalnie dostać się do środka przy czym zaczęto mu grozić. Następnego dnia w jego domu pojawiło się dwoje osobników którzy próbowali przekonać jego mamę do wstąpienia do sekty na co się nie zgodziła. Po kolejnym dniu i powrocie ze szkoły jego dom został zdemolowany przy czym nic nie zostało skradzione. Policja nie była w stanie ustalić sprawcy. Dowiedziałem się jeszcze że jedynym sposobem aby dostać się do tej grupy jest wprowadzenie przez kogoś "zaufanego" jednak zaprzestałem już prób z obaw o to co może spotkać i mnie."
~ Anonim
Jeżeli historia się spodobała to postaram się ją jeszcze trochę rozwinąć.