W tym temacie wiele razy wspomniano o tym, że dowodem na istnienie boga są cudowne uzdrowienia. Pomyślmy logicznie. Dlaczego bóg miałby uzdrawiać ludzi? Przecież sam przyzwolił na choroby (a według niektórych sam je sprowadza). Mógłby całkowicie wyłączyć choroby. Czy nie jest niesprawiedliwy pomagając jednym, a drugim nie? Nawet jeżeli istnieje to na 100% nie dokonuje magicznych uzdrowień.
Biblia może tłumaczyć wszystko. Jest olbrzymią księgą, a jej słowa każdy może naciągnąć pod siebie. Do tego nie mamy jakiegoś przekładu, który w 100% oddawałby oryginał. Np. Katolickie wydania Biblii usuwają imię Jehowa, a za to Przekład Nowego Świata (wydanie Świadków Jehowy) wstawia imię boga nawet tam gdzie go nie ma. Czy zatem możemy opierać się na Piśmie Świętym w poszukiwaniu boga? Warto wspomnieć, że najstarsze odnalezione przekłady Starego Testamentu pochodzą z około pierwszego wieku p.n.e. Czy bóg nie powinien zadbać o to, by jego słowo przetrwało nienaruszone do naszych czasów? Byłby to jakiś dowód. Nowy Testament to podwaliny dla nowej religii. Wydaje mi się jednak, że został stworzony po to, by panować nad ludźmi, którzy nie znają prawdy. Kilka sztuczek sprawiło, że ludzie, którzy ich nie rozumieli zaczęli wierzyć w magiczne zdolności. Wystarczyło dopisać kilka rzeczy, których nikt nie mógł potwierdzić, by ludzie ślepo zaczęli podążać za "bogiem". Porównajmy przykład Ananiasza i Safiry z królem Dawidem. Król Dawid wysłał na śmierć swojego przyjaciela, a potem ruchał się z jego żoną. Zostało mu to przebaczone po okazaniu skruchy (faktem jest, że spotkały go kary, ale ostatecznie mógł cieszyć się uznaniem boga). Ananiasz i Safira sprzedali pole i oddali część pieniędzy na biednych mówiąc, że oddali całość. Wydaje mi się, że Dawid postąpił gorzej, ale to Ananiasz i Safira umarli od razu bez możliwości zmiany swojego postępowania. Może Bóg dostrzegł coś w sercu Dawida czego nie było widać w sercu tych dwojga (nie nam to oceniać). Wydaje mi się jednak, że od tamtej pory wydarzyło się wiele gorszych rzeczy i bóg nie zareagował. Historia ta pozwalała idealnie wpływać na ludzi. Była straszakiem, który pomagał w panowaniu nad ludźmi.
Jezus musiał umrzeć, bo tak kazało prawo. Kto ustanowił to prawo? Wszystko stworzył Bóg. Więc to bóg wymagał śmierci swojego syna(albo siebie samego nie wiem jak mam traktować trójcę, bo kompletnie jej nie rozumiem). Kto stworzył zło? Czy bóg nie mógł stworzyć świat bez zła? Skoro wie wszystko to przecież wiedział, że Adam i Ewa zgrzeszą, więc świadomie pozwolił na zło. Wiedział też, że szatan ich do tego namówi. Mimo wszystko go stworzył. Bóg tworzy wszystko doskonałe. Więc zwierzęta też powinny być nieśmiertelne (a przynajmniej nie powinny podlegać chorobą) one nie zgrzeszył przeciw bogu.
A teraz inaczej.
Pomyślmy o dowolnej religii innej niż wyznajemy (chyba, że jesteśmy ateistami to myślenie nad tym nie ma sensu) Czy dostrzegamy w niej sens? Myślicie, że wyznawcy innych religii dostrzegają sens w waszej? Rozumiem, że świadomie wybraliście religie. Nikt was nie ochrzcił tylko sami zdecydowaliście się oddać bogu? Szczerze mówiąc nie mam pewności, że bóg nie istnieje. Wydaje mi się jednak, że nie jest taki jak sobie wyobrażamy.
Przed chwilą obalałem Biblię, a teraz posłużę się wersetem z niej:
Wyjścia 6:3 I ja ukazywałem się Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi jako Bóg Wszechmocny...
Czy to nie pokazuje, że bóg nie jest wszechmocny? On tylko się tylko tak objawił.
Dziękuję za wysłuchanie.