Skocz do zawartości


Zdjęcie

Różne takie, co ma USA za uszami...


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
43 odpowiedzi w tym temacie

#31

Daniel..
  • Postów: 4140
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie dogadamy się skoro Ty porównujesz wolność słowa w Polsce do tego co jest w Rosji, plus od razu widać, że kolega fan Rosji/wróg Ukrainy po fragmencie, że Ukraina to albo banderowcy, albo oligarchowie, szkoda, że zapominasz, że tam mieszka 45mln mieszkańców.

Fragment sugerujący, że USA opłaca dziennikarzy w Rosji, macza palce w ich mediach, itp to już przegięcie...miej swoje rację towarzyszu!


  • 0



#32

Evanger.
  • Postów: 18
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

 

Nie dogadamy się skoro Ty porównujesz wolność słowa w Polsce do tego co jest w Rosji

 

Kolega widać nie zrozumiał. Nie twierdzę, iż wolność słowa w Polsce jest taka sama jak w Rosji. Staram się jedynie uzmysłowić, iż nic nie jest czarno-białe, a już w szczególności państwa i ich rządy. 

 

 

plus od razu widać, że kolega fan Rosji

 

Nie nazwałbym się fanem tego kraju. Ale musiałem sprostować sytuację widząc, iż Kolega myśli, że w Rosji nie ma niczego prócz ropy, gazu, wódki i polarnych niedźwiedzi. Tym bardziej, iż dzięki polityce prezydenta Putina ten kraj może się po raz pierwszy od wielu lat pochwalić wzrostem demograficznym, znacznym wzrostem zarobków i coraz to mniejszą emigracją, przy zwiększaniu wydatków państwa na opiekę socjalną i zmniejszaniu podatków.

 

 

wróg Ukrainy

 

Jako kraju, nie.

 

 

po fragmencie, że Ukraina to albo banderowcy, albo oligarchowie, szkoda, że zapominasz, że tam mieszka 45mln mieszkańców.

 

Nigdzie nie twierdziłem, że te 45 milionów mieszkańców składa się z samych oligarchów i z banderowców. Co innego obecny rząd w Kijowie - tak, ich skład mniej więcej tak wygląda. Jeśli Kolega mi nie wierzy to możemy się przyjrzeć probanderowskim wypowiedziom i działaniom premiera czy prezydenta tego kraju. Albo jeszcze lepiej, przyjrzymy się tego prezydenta interesom. 

 

 

Fragment sugerujący, że USA opłaca dziennikarzy w Rosji, macza palce w ich mediach, itp to już przegięcie...miej swoje rację towarzyszu!

 

Przypominam, iż Rosjanie nie są tak głupi, by oskarżać wszystkich wkoło bezpodstawnie o wszystko. Fundusze większości organizacji pozarządowych są jawne, wystarczy się im z bliska przyjrzeć. Jak pisałem dla przykładu, Fundacja Adenauera czy Fundacja Schumana finansowane są w 90% przez rząd niemiecki. Fundacja Batorego to w czystej postaci jeden z "latających uniwersytetów: George'a Sorosa. 

 

Oto lista sponsorów Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny (czyli organizacji pro-aborcyjnej:

 

W 2004 roku:
- Rząd Norwegii – 13 440 tys. zł
- Rada Europy – 22 205 tys. zł
- UNFPA – 108 481 tys. zł
- Mama Cash – 66 595 tys. zł
- International Women’s Health Coalition – 309 937 tys. zł
- Sigrit Rausing Trust – 197 563 zł.
- Open Society Institute – 512 615 zł.
- Global Fund for Women – 10 786 zł.

 

W 2005 roku:
- Ambasada Francji – 8 500 zł.
- Ośrodek Informacji Środowisk Kobiecych – 9 000 zł.
- Global Fund for Women – 158 879 zł.
- UNFPA – 123 963 zł.
- Center for Reproductive Rights – 3014 zł.
- Open Society Institute – 612 730 zł.
- Sigrit Rausing Trust – 817 211 zł.
- International Women’s Health Coalition – 24 468 zł.

 

W 2006 roku:
- Center for Reproductive Rights – 41 850 zł.
- Population Action International – 123 866 zł.
- Fundusz Inicjatyw Obywatelskich – 30 000 zł.
- Tides Foundation – 18 022 zł.
- Open Society Institute – 139 356 zł.
- Sigrit Rausing Trust – 242 657 zł.
- UNFPA – 120 738 zł.
- Fundacja im. Róży Luksemburg – 18 022 zł,
- Mama Cash – 47 623 zł.
- Klub Polityczny SLD – 2 000 zł.

 

W 2007 roku:
- Open Society Institute – 111 507 zł.
- Komisja Europejska – 229 691 zł.
- Fundusz Inicjatyw Obywatelskich – 51 270 zł.
- UNFPA – 111 660 zł.
- Sigrit Rausing Trust – 251 124 zł.
- Center for Reproductive Rights – 66 488 zł.
- Womens Right Action – 5 517 zł.
- International Women’s Health Coalition – 87 875 zł.
- Population Action International – 81 902 zł.
- Mama Cash – 45 813 zł.

 

W 2008 roku oraz w styczniu i lutym 2009 roku:
- Komisja Europejska – 230 512 zł.
- Sigrit Rausing Trust – 183 222 zł.
- Global Found for Women – 217 823 zł.
- Population Action International – 83 005 zł.
- Mama Cash – 38 476 zł.
- Center for Reproductive Rights – 17 984 zł.
- Euro Ngos-Network – 64 324 zł.
- Population Action International – 83, 005 zł.
- UNFPA – 86 924 zł.
- International Women’s Health Coalition – 24 537 zł.
- Open Society Institute – 61 591 zł.
- Uniwersytet Canada – 2 066 zł.

 

Nie chodzi już nawet o "Open Society Institute" George'a Sorosa, ale ogólnie o fakt, że wszystkie te "organizacje pozarządowe" są hojnie finansowane, również przez rządy Państw, co widzi Kolega na przykładzie powyżej. W związku z tym też, jak zagranica sfinansowała Majdan, protesty w Hong-Kongu czy wcześniej na Białorusi (żeby tylko podać kilka z masy przykładów), naiwnością jest myśleć, iż opozycja rosyjska nie jest finansowana przez wrogów Rosji. Szczególnie, że okres przed władzą prezydenta Putina cechował się właśnie wyprzedażą wszystkiego w ręce obcego kapitału, czego zablokowania Władimirowi Władimirowiczowi nikt nie może wybaczyć. 


  • 1

#33

Daniel..
  • Postów: 4140
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Odbijanie argumentów dotyczących wolności słowa w Rosji sytuacjami z Polski jest niejako porównaniem. Przy Putinie wzbogaciła się tylko Moskwa, a chyba zapomniałeś o tym, że Putin prowadzi Rosję do głodu i upadku, miliardy dolarów odpływają od kilku tygodni, raptem kilka miesięcy było trzeba, żeby już sięgać po krajowe rezerwy!

"Przypominam, iż Rosjanie nie są tak głupi, by oskarżać wszystkich wkoło bezpodstawnie o wszystko."

Oczywiście, że nie! Nie są też tak głupi, żeby oskarżać Polaków o naloty na separatystów, albo np żeby twierdzić, że wyzwolili Europę, a w szczególności Polskę od Hitlera.

 


  • 1



#34

owerfull.
  • Postów: 1321
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Odbijanie argumentów dotyczących wolności słowa w Rosji sytuacjami z Polski jest niejako porównaniem. Przy Putinie wzbogaciła się tylko Moskwa, a chyba zapomniałeś o tym, że Putin prowadzi Rosję do głodu i upadku, miliardy dolarów odpływają od kilku tygodni, raptem kilka miesięcy było trzeba, żeby już sięgać po krajowe rezerwy!

 

Evanger pisał o tym co się stało po okresie jelcynowskim, jak pałeczkę zaczął przejmować Putin - ekonomiczne bytowanie Rosjan się poprawiło. 


  • 0

#35

Daniel..
  • Postów: 4140
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Tak, tylko to co poprawił przez kilka lat, rozwalił w kilka miesięcy. To naprawdę niebywałe, żeby w przeciągu powiedzmy 4-5 miesięcy doprowadzić do tego, żeby sięgać po rezerwy krajowe. Ale tak to jest jak się chce wygrać z całym światem.


  • 0



#36

Aisengard.
  • Postów: 16
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jeśli chodzi o badnia na obywatelach, to o wiele gorsze rzeczy działy się bodajże w Japonii(jeśli nie pomyliłem kraju). Tam ludzi wkładało się np do komor gazowych, wydłubywano oczy, zamrażano ręcę i rozbijano jak kostki lodu, itp, itd. Wszystko po to, żeby np sprawdzić reakcje ludzkie na różne zagrożenia.

 

Coś tam słyszałeś, ale pomieszałeś. Nie działy sie w Japonii, ale w Mandżurii. Oprawcami byli Japończycy, którzy tak eksperymentowali głownie na Chińczykach, Rosjanach jak też Amerykanach. Poczytaj sobie o Jednostce 731. Można dodać do 4 punktu o niemieckich zbrodniarzach, ze Amerykanie udzielili azylu również zbrodniarzom japońskim z o.731.

 

Nie dogadamy się skoro Ty porównujesz wolność słowa w Polsce do tego co jest w Rosji, plus od razu widać, że kolega fan Rosji/wróg Ukrainy po fragmencie, że Ukraina to albo banderowcy, albo oligarchowie, szkoda, że zapominasz, że tam mieszka 45mln mieszkańców.

Fragment sugerujący, że USA opłaca dziennikarzy w Rosji, macza palce w ich mediach, itp to już przegięcie...miej swoje rację towarzyszu!

Na Ukrainie teraz też nie ma wolności słowa. Wielu dziennikarzy, krytykujących nowy rząd Ukrainy dostało pogrózki, wielu uciekło itp. W Polsce wolność słowa jest głównie dla tych, którzy "myślą tak jak trzeba myśleć". Nie jest oczywiście to jeszcze duży problem, ale widoczne jest to, że wypowiedzi konstruktywnie krytykujace działania polskiego rządu, samorządów lokalnych są często na cenzurownym a osoby nieprzychylne straszone, zwalniane itp.

 

Tak, tylko to co poprawił przez kilka lat, rozwalił w kilka miesięcy. To naprawdę niebywałe, żeby w przeciągu powiedzmy 4-5 miesięcy doprowadzić do tego, żeby sięgać po rezerwy krajowe. Ale tak to jest jak się chce wygrać z całym światem.

 Tak rozwalił i tak potzrebuje pieniędzy, że biedna Rosja anulowała 90% długu Kubie ( i nie tylko im). Poza tym nie "rezerwy" a fundusz. Do tego trzeba dodać, ze analitycy już wczesniej przewidywali, że lata 2014-2016 będą dla Rosji trudnym okresem i Rosja moze sięgnąc do Funduszu Rezerwowego lub zwiększyć dług publiczny (link do artykułu na dole). W każdym bądź razie nie ma to aż tak ogromnego związku z sytuacja na Ukrainie a stwierdzenie "tak to jest jak się chce wygrać z całym swiatem" jest idiotyczne. Polska jakoś nie chce wygrywać z całym światem a sytuacja gospodarcza jest coraz gorsza ;)

 

Temat ciekawy, ja dodałbym jeszcze punkt o prowokacjach wojennych USA, ale o tym akurat można poczytać tutaj: http://www.paranorma...ych-w-xx-wieku/

 

http://www.obserwato...e-o-50-mld-dol/


  • 0

#37

Evanger.
  • Postów: 18
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

 

Odbijanie argumentów dotyczących wolności słowa w Rosji sytuacjami z Polski jest niejako porównaniem.

 

W sumie można też się przyjrzeć polskiej "liście śmierci", czyli masie dziwnych samobójstw i wypadków przydarzających się ważnym osobom.

 

Przy Putinie wzbogaciła się tylko Moskwa,

 

 

A widział kolega porównanie średnich zarobków Rosjanina, PKB tego kraju, wysokości podatków, wysokości pomocy socjalnej i emigracji z dzisiaj, a za okresu przed Putinem kiedy Rosja nie miała NIC bo straciła znaczną część swojego terytorium, 60% swojego przemysłu i faktycznie nie miałaby dzisiaj NIC gdyby działalność bandytów pokroju Chodorowskiego. 

 

a chyba zapomniałeś o tym, że Putin prowadzi Rosję do głodu i upadku

 

 

Znajomy Polak pracujący w Rosji nie dostrzega jakoś głodu. Przeciwnie, zwiększa się podaż na rosyjskie produkty regionalne, miejscowi handlarze miast przychodzić raz w tygodniu, robią to nie raz trzy razy. Rosja z głodu nie umiera. Ma swoje rolnictwo, ma Indię, ma Argentynę... A te "puste półki" z głównego zdjęcia na Onecie okazały się być zdjęciem zrobionym w amerykańskim Wallmart. 

 

miliardy dolarów odpływają od kilku tygodni

 

 

Ale jakoś nikogo nie interesują miliardy marnotrawione w Polsce. Faktycznie, mamy moralne prawo do pouczania Rosji jak ma postępować wobec swoich sąsiadów. Bo my byliśmy faktycznie tacy w porządku np. kiedy rozegrał się festiwal nienawiści wobec Serbów... 

 

raptem kilka miesięcy było trzeba, żeby już sięgać po krajowe rezerwy!

 

 

Zobaczymy jeszcze kto zbankrutuje szybciej. 


  • 0

#38

Last Sicarius.

    Ostrzewtłumie

  • Postów: 1437
  • Tematów: 84
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Czy wy porównujecie Polskę do Rosji? Naprawdę?


  • 0



#39

Blitz Wölf.
  • Postów: 495
  • Tematów: 7
  • Płeć:Nieokreślona
  • Artykułów: 1
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Proszę wrócić do meritum. Ten wątek nie dotyczy Rosji tylko USA.


  • 0



#40

Evanger.
  • Postów: 18
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

 

Czy wy porównujecie Polskę do Rosji? Naprawdę?

 

Zaczęło się od porównania Rosji z USA, co bardziej tyczyło się tematu. Zeszło jednak, jak to w przypadku takich już dyskusji bywa, również na Polskę. Nie chodzi tu o stawienie żadnych dwóch państw w jednej i w tej samej pozycji, a jedynie o ukazanie, iż nie tylko Rosja ma coś za uszami - jak sama nazwa tego tematu wskazuje. W związku z czym brakuje nam wiele, byśmy mogli pouczać innych. 


  • 0

#41

Daniel..
  • Postów: 4140
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Mam wrażenie, że zaczynam być na Rosyjskim forum, kiedy ja wspominam o Rosyjskich zbrodniach, a ktoś odbija mi to tym, że Polacy też zabijają...

Aisengard nic nie pomieszałem, bo napisałem "BODAJŻE" i "JAK NIE POMYLIŁEM KRAJU". Czyli od razu zaznaczyłem, że nie jestem pewny co do miejsca wykonywanych zbrodni. No i co, że nie ma wolności słowa na Ukrainie? I co z tego, że nie ma wolności słowa w Kongo? Wy porównujecie takie kraje do mocarstwa jakim jest Rosja(ta niby cywilizowana przecież), która obszarowo jest większa od całej Europy. Super, że Rosja kręci biznesy z Argentyną, nie ma nic lepszego niż współpraca z krajem, który w ciągu 20 lat zbankrutował dwa razy.

Dziwni Ci ludzie na tym świecie, USA takie złe, tak inwigiluje obywateli, zabija, eksperymentuje na nich, zabrania im się wypowiadać, Rosja natomiast jest taka piękna, fajna przeszłość, dobra kultura, sztuka, kraj bogaty(no przecież nawet wyprzedzili takie mocarstwa jak Polska i Ukraina), swietna gospodarka, produkcja, współpraca na najwyższym szczeblu z kolejnym gigantem jakim jest Argentyna, a mimo to jak na złość ludzie uciekają ze wschodu na zachód, a nie odwrotnie...co za świat ascetów.

USA ma swoje za uszami, ale ani się tym jakoś szczególnie nie wyróżnia na tle innych, ani w tym nie przoduje. Natomiast system życia w USA, a na wschodzie to jest przepaść.

 


  • 0



#42

Evanger.
  • Postów: 18
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

W sumie wracamy znowu do początku naszej dyskusji.

 

Co z tego, iż wolność słowa ma się różnie w rozmaitych krajach? Mianowicie to z tego, iż wszyscy uznają za swą misję cywilizacyjną pouczanie Rosjan jak mają żyć we własnym kraju, gdy ich własne Ojczyzny rozpadają się z rozmaitych powodów. To tak jakby bankrut uczył drugiego bankruta oszczędzania i za lekarstwo proponował kolejną pożyczkę od lichwiarza. Ja jako Polak nie dostrzegam, by tak nam się świetnie wiodło w tej III Rzeczpospolitej, by posiadać moralne prawo do pouczania prezydenta bądź co bądź największego państwa na świecie, jak ma naprawiać jego stan mając wkoło samych wrogów i wichrzycieli, którym już z pewnością na Rosji i na Rosjanach w ogóle nie zależy. Docinek odnośnie Argentyny jest kompletnie niepotrzebny zważywszy na to jakie lody kręcą Rosjanie z samymi Amerykanami...

 

Nikt nie pisał tutaj o pięknej Rosji, ani już tym bardziej o jakiejkolwiek cudownej przeszłości. Proszę, by Kolega nikomu nie wmawiał czegoś takiego. To właśnie historia Rosji jest w największym stopniu jej tragedią i przyczynia się do tak niezaciekawej teraźniejszości. Nie widzę powodu, by pogardzać rosyjską kulturą czy sztuką tylko dlatego, że jest ona rosyjska. Co, mam spalić książki Puszkina, bo komuś nie podoba się polityka prezydenta Putina wobec Ukrainy? Rosja nie jest krajem bogatym o świetnej gospodarce, a krajem, który staje na nogi ostatnimi laty po dziesięcioleciach biedy, upokorzeń, ludobójstw i złodziejstwa na masową skalę. Rozumiem, iż porównanie Rosji za Putina i Jelcyna nie jest wcale obiektywne? A dlaczego nie? Dlaczego mamy nie porównywać tych dwóch okresów? Aby nie wykazać, iż Rosja ma się lepiej za rządów byłego agenta KGB (co to w ogóle za argument), niźli za rządów pijaka, który rozsprzedawał (nie)swój kraj? Mamy płakać, iż w Rosji od lat dba się o to, by sytuacja miała się coraz lepiej mimo wielu trudów, upokorzeń i przeszkód? Dlaczego? Z syndromu niewolnika, który życzy innym, by mieli jeszcze gorzej niż on sam? Mamy się cieszyć ze wszystkiego np. z pijaństwa i masowej aborcji, co niszczy ten kraj, a nie możemy wspominać o niczym i o nikim, komu na tym kraju zależy i stara się go odbudować? Właściwie nawet nie odbudować, bo prezydent Putin zaczynał w sumie od zera. Dobrze, że Amerykanie tacy mądrzy. Po kilkudziesięciu wojnach, które utrwaliły ich pozycje i po narzuceniu innym hegemonii ich waluty. Mądry ten, co ma najmniej skrupułów i najlepiej na tym wychodzi. Ja nie życzę Rosjanom źle, gdyż to w większości normalni i przyzwoici ludzie. Nie bez powodu jednak kiedy z Rosji wyjechało 100.000 osób, to z Polski wyjechały 3 miliony. 

 

Ale to tyle. Temat dotyczy USA. 


Użytkownik Evanger edytował ten post 13.10.2014 - 16:50

  • 0

#43

Nanorobot.

    Agent CIA

  • Postów: 198
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Nie rozumiem czemu piszecie tutaj o Rosji, jak to temat o USA. W temacie o Ukrainie pisaliście(w tym także ja) żeby nie używali argumentu "A u was murzynów biją!" a sami go teraz używacie.  

 

Większość napisane tutaj to prawda. Ameryka ki jej statua Wolnosći - kiedyś była naprawde wolnym krajem o dużych możliwościach. Obecnie jest to sztuczna wolność, bo państwo bardzo mocno kontroluje obywateli.


  • 1

#44

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Naziści w służbie CIA

 

Po II woj­nie świa­to­wej Ame­ry­ka­nie szu­ka­li so­jusz­ni­ków do walki z ko­mu­ni­zmem w sze­re­gach naj­bar­dziej skom­pro­mi­to­wa­nych by­łych po­plecz­ni­ków Hi­tle­ra. Co naj­mniej ty­siąc eks­na­zi­stów otrzy­ma­ło wtedy do­brze płat­ną pracę szpie­ga, a potem moż­li­wość wy­jaz­du za ocean. Utrzy­my­wa­na w naj­głęb­szej ta­jem­ni­cy pro­tek­cja trwa­ła jesz­cze w la­tach 90.

 

Po wojnie J. Edgar Hoover z FBI i Allen Dulles z CIA zachłannie werbowali osoby z nazistowską przeszłością, traktując je jako "cenne nabytki", przydatne do działań wymierzonych w ZSRR. Z odtajnionych materiałów archiwalnych wynika, iż Amerykanie wysoko cenili wartość eksnazistów zamienionych w antyradzieckich zwiadowców i dla dobra sprawy byli gotowi wybaczyć im "moralne błędy" popełnione pod rozkazami Trzeciej Rzeszy. (…)

 

Wieści o związkach amerykańskich władz ze zbrodniarzami wojennymi zaczęły wypływać jeszcze w latach 70. Tysiące dokumentów ujrzało światło dzienne za sprawą Freedom of Information Act, ustawy o wolności informacji. (…) Te dane uzupełnione zeznaniami byłych i obecnych urzędników państwowych świadczą o tym, że współpraca rządu USA z nazistami miała szerszy zasięg niż sądzono, zaś na straży tajności tych związków przez co najmniej półwiecze stała CIA.

 

W latach 80. FBI nie podzieliło się swoją wiedzą z pracownikami Departamentu Sprawiedliwości badającymi sprawę 16 podejrzanych o nazistowskie zbrodnie mieszkańców USA. Biuro odpowiedziało odmownie na prośbę prokuratury zainteresowanej dokumentacją tych osób, cenionych informatorów i popleczników w walce z "sympatykami" komunizmu. W tym czasie piątka z tej grupy nadal pracowała dla FBI. Uzasadniając swą decyzję, agencja podkreślała potrzebę "chronienia poufności swoich źródeł w najszerszym możliwym zakresie".

 

Tymczasem wśród pracujących na rzecz Ameryki szpiegów znajdowali się także najbardziej uhonorowani naziści. Jeden z oficerów SS, Otto von Bolschwing zasłynął jako mentor i doradca Adolfa Eichmanna, odpowiedzialnego za Endlösung, ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej, był też autorem referatów o tym, jak zastraszać Żydów. Co nie przeszkodziło, by po wojnie CIA nie tylko zatrudniła go w roli szpiega w Europie, lecz później ułatwiła mu jeszcze wyjazd do Nowego Jorku, gdzie zamieszkał z rodziną w 1954 roku. Przeprowadzkę potraktowano jako "nagrodę za lojalną powojenną służbę", stwierdzono w odtajnionych właśnie dokumentach agencji. Wcześniejszą aktywność w ruchu nazistowskim von Bolschwinga uznano za "nieszkodliwą".

 

Syn nazisty, Gus von Bolschwing, dopiero po latach poznał nazistowską przeszłość ojca. O współpracy Otto z agencją wywiadowczą mówi, że w dobie zimnej wojny przynosiła korzyści obydwu stronom. – Wykorzystali go, a on wykorzystał ich – podsumowuje 75-letni dziś Gus. – Coś takiego nie powinno było mieć miejsca. Nigdy nie powinni byli pozwolić mu na osiedlenie się w USA. Ich postępowanie było niezgodne z wartościami naszej ojczyzny.

 

Gdy izraelscy agenci wytropili Eichmanna w Argentynie w 1960 roku, Otto von Bolschwing natychmiast zwrócił się o pomoc do CIA, obawiając się o własne bezpieczeństwo. Także kierownictwo agencji nie życzyło sobie ujawnienia tożsamości von Bolschwinga, co mogłoby postawić Amerykanów w kłopotliwej sytuacji. W 1961 dwóch agentów spotkało się z von Bolschwingiem, by zapewnić go, że CIA zamierza strzec jego tajemnic. Mężczyzna żył w spokoju przez kolejne 20 lat, aż upomniała się o niego prokuratura. W 1981 eksnazista dobrowolnie zrezygnował z amerykańskiego obywatelstwa, a kilka miesięcy później zmarł.

 

Z odtajnionych dokumentów wynika, że łącznie CIA, FBI oraz inne amerykańskie agencje korzystały po wojnie ze wsparcia nie mniej niż tysiąca nazistowskich współpracowników, szpiegów lub informatorów. Obliczył to Richard Breitman, naukowiec z American University badający zbrodnie Holokaustu, któremu rząd zlecił upublicznienie poufnych dotąd archiwów. Niewykluczone, że lista nazistowskich pomocników Ameryki byłaby o wiele dłuższa, dodaje Norman Goda, historyk z University of Florida, przypominając o tym, że wiele materiałów z tamtego okresu nie zostało ujawnionych, co uniemożliwia dokonanie precyzyjnych wyliczeń. – Amerykańskie agencje zatrudniały pośrednio lub bezpośrednio wielu byłych funkcjonariuszy nazistowskiej policji i kolaborantów z Europy Wschodniej, mających najprawdopodobniej na koncie zbrodnie wojenne – twierdzi Goda. – Można było łatwo sprawdzić, że to skompromitowani ludzie. W tej chwili żaden ze szpiegów, których nazwiska ujawniono, nie pozostaje przy życiu.

 

Gorliwość, z jaką Amerykanie rekrutowali nazistowskich szpiegów była konsekwencją przekonań dwóch asów wywiadu z lat 50.: Hoovera, wieloletniego dyrektora FBI oraz Dullesa, dyrektora CIA. Jak informują archiwa, Dulles sądził, że "umiarkowani" naziści mogliby "być przydatni" Stanom Zjednoczonym. Z kolei Hoover okazywał osobiste poparcie niektórym eksnazistowskim informatorom, utrzymując, iż oskarżenia pod ich adresem są jedynie dziełem radzieckiej propagandy. W 1968 roku szef FBI zlecił podsłuchiwanie lewicowego dziennikarza Charlesa Allena, piszącego artykuł o nazistach zamieszkałych w USA, którego w aktach uznał za potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.

 

Po II woj­nie świa­to­wej Ame­ry­ka­nie szu­ka­li so­jusz­ni­ków do walki z ko­mu­ni­zmem w sze­re­gach naj­bar­dziej skom­pro­mi­to­wa­nych by­łych po­plecz­ni­ków Hi­tle­ra. Co naj­mniej ty­siąc eks­na­zi­stów otrzy­ma­ło wtedy do­brze płat­ną pracę szpie­ga, a potem moż­li­wość wy­jaz­du za ocean. Utrzy­my­wa­na w naj­głęb­szej ta­jem­ni­cy pro­tek­cja trwa­ła jesz­cze w la­tach 90.

 

Po woj­nie J. Edgar Ho­over z FBI i Allen Dul­les z CIA za­chłan­nie wer­bo­wa­li osoby z na­zi­stow­ską prze­szło­ścią, trak­tu­jąc je jako "cenne na­byt­ki", przy­dat­ne do dzia­łań wy­mie­rzo­nych w ZSRR. Z od­taj­nio­nych ma­te­ria­łów ar­chi­wal­nych wy­ni­ka, iż Ame­ry­ka­nie wy­so­ko ce­ni­li war­tość eks­na­zi­stów za­mie­nio­nych w an­ty­ra­dziec­kich zwia­dow­ców i dla dobra spra­wy byli go­to­wi wy­ba­czyć im "mo­ral­ne błędy" po­peł­nio­ne pod roz­ka­za­mi Trze­ciej Rze­szy. (…)

 

Wie­ści o związ­kach ame­ry­kań­skich władz ze zbrod­nia­rza­mi wo­jen­ny­mi za­czę­ły wy­pły­wać jesz­cze w la­tach 70. Ty­sią­ce do­ku­men­tów uj­rza­ło świa­tło dzien­ne za spra­wą Fre­edom of In­for­ma­tion Act, usta­wy o wol­no­ści in­for­ma­cji. (…) Te dane uzu­peł­nio­ne ze­zna­nia­mi by­łych i obec­nych urzęd­ni­ków pań­stwo­wych świad­czą o tym, że współ­pra­ca rządu USA z na­zi­sta­mi miała szer­szy za­sięg niż są­dzo­no, zaś na stra­ży taj­no­ści tych związ­ków przez co naj­mniej pół­wie­cze stała CIA.

 

W la­tach 80. FBI nie po­dzie­li­ło się swoją wie­dzą z pra­cow­ni­ka­mi De­par­ta­men­tu Spra­wie­dli­wo­ści ba­da­ją­cy­mi spra­wę 16 po­dej­rza­nych o na­zi­stow­skie zbrod­nie miesz­kań­ców USA. Biuro od­po­wie­dzia­ło od­mow­nie na proś­bę pro­ku­ra­tu­ry za­in­te­re­so­wa­nej do­ku­men­ta­cją tych osób, ce­nio­nych in­for­ma­to­rów i po­plecz­ni­ków w walce z "sym­pa­ty­ka­mi" ko­mu­ni­zmu. W tym cza­sie piąt­ka z tej grupy nadal pra­co­wa­ła dla FBI. Uza­sad­nia­jąc swą de­cy­zję, agen­cja pod­kre­śla­ła po­trze­bę "chro­nie­nia po­uf­no­ści swo­ich źró­deł w naj­szer­szym moż­li­wym za­kre­sie".

 

Tym­cza­sem wśród pra­cu­ją­cych na rzecz Ame­ry­ki szpie­gów znaj­do­wa­li się także naj­bar­dziej uho­no­ro­wa­ni na­zi­ści. Jeden z ofi­ce­rów SS, Otto von Bol­schwing za­sły­nął jako men­tor i do­rad­ca Adol­fa Eich­man­na, od­po­wie­dzial­ne­go za Endlösung, osta­tecz­ne roz­wią­za­nie kwe­stii ży­dow­skiej, był też au­to­rem re­fe­ra­tów o tym, jak za­stra­szać Żydów. Co nie prze­szko­dzi­ło, by po woj­nie CIA nie tylko za­trud­ni­ła go w roli szpie­ga w Eu­ro­pie, lecz póź­niej uła­twi­ła mu jesz­cze wy­jazd do No­we­go Jorku, gdzie za­miesz­kał z ro­dzi­ną w 1954 roku. Prze­pro­wadz­kę po­trak­to­wa­no jako "na­gro­dę za lo­jal­ną po­wo­jen­ną służ­bę", stwier­dzo­no w od­taj­nio­nych wła­śnie do­ku­men­tach agen­cji. Wcze­śniej­szą ak­tyw­ność w ruchu na­zi­stow­skim von Bol­schwin­ga uzna­no za "nie­szko­dli­wą".

 

    Po wojnie J. Edgar Hoover z FBI i Allen Dulles z CIA zachłannie werbowali osoby z nazistowską przeszłością, traktując je jako "cenne nabytki", przydatne do działań wymierzonych w ZSRR. Amerykanie wysoko cenili wartość eksnazistów zamienionych w antyradzieckich zwiadowców i dla dobra sprawy byli gotowi wybaczyć im "moralne błędy" popełnione pod rozkazami Trzeciej Rzeszy

 

Syn na­zi­sty, Gus von Bol­schwing, do­pie­ro po la­tach po­znał na­zi­stow­ską prze­szłość ojca. O współ­pra­cy Otto z agen­cją wy­wia­dow­czą mówi, że w dobie zim­nej wojny przy­no­si­ła ko­rzy­ści oby­dwu stro­nom. – Wy­ko­rzy­sta­li go, a on wy­ko­rzy­stał ich – pod­su­mo­wu­je 75-let­ni dziś Gus. – Coś ta­kie­go nie po­win­no było mieć miej­sca. Nigdy nie po­win­ni byli po­zwo­lić mu na osie­dle­nie się w USA. Ich po­stę­po­wa­nie było nie­zgod­ne z war­to­ścia­mi na­szej oj­czy­zny.

 

Gdy izra­el­scy agen­ci wy­tro­pi­li Eich­man­na w Ar­gen­ty­nie w 1960 roku, Otto von Bol­schwing na­tych­miast zwró­cił się o pomoc do CIA, oba­wia­jąc się o wła­sne bez­pie­czeń­stwo. Także kie­row­nic­two agen­cji nie ży­czy­ło sobie ujaw­nie­nia toż­sa­mo­ści von Bol­schwin­ga, co mo­gło­by po­sta­wić Ame­ry­ka­nów w kło­po­tli­wej sy­tu­acji. W 1961 dwóch agen­tów spo­tka­ło się z von Bol­schwin­giem, by za­pew­nić go, że CIA za­mie­rza strzec jego ta­jem­nic. Męż­czy­zna żył w spo­ko­ju przez ko­lej­ne 20 lat, aż upo­mnia­ła się o niego pro­ku­ra­tu­ra. W 1981 eks­na­zi­sta do­bro­wol­nie zre­zy­gno­wał z ame­ry­kań­skie­go oby­wa­tel­stwa, a kilka mie­się­cy póź­niej zmarł.

 

Z od­taj­nio­nych do­ku­men­tów wy­ni­ka, że łącz­nie CIA, FBI oraz inne ame­ry­kań­skie agen­cje ko­rzy­sta­ły po woj­nie ze wspar­cia nie mniej niż ty­sią­ca na­zi­stow­skich współ­pra­cow­ni­ków, szpie­gów lub in­for­ma­to­rów. Ob­li­czył to Ri­chard Bre­it­man, na­uko­wiec z Ame­ri­can Uni­ver­si­ty ba­da­ją­cy zbrod­nie Ho­lo­kau­stu, któ­re­mu rząd zle­cił upu­blicz­nie­nie po­uf­nych dotąd ar­chi­wów. Nie­wy­klu­czo­ne, że lista na­zi­stow­skich po­moc­ni­ków Ame­ry­ki by­ła­by o wiele dłuż­sza, do­da­je Nor­man Goda, hi­sto­ryk z Uni­ver­si­ty of Flo­ri­da, przy­po­mi­na­jąc o tym, że wiele ma­te­ria­łów z tam­te­go okre­su nie zo­sta­ło ujaw­nio­nych, co unie­moż­li­wia do­ko­na­nie pre­cy­zyj­nych wy­li­czeń. – Ame­ry­kań­skie agen­cje za­trud­nia­ły po­śred­nio lub bez­po­śred­nio wielu by­łych funk­cjo­na­riu­szy na­zi­stow­skiej po­li­cji i ko­la­bo­ran­tów z Eu­ro­py Wschod­niej, ma­ją­cych naj­praw­do­po­dob­niej na kon­cie zbrod­nie wo­jen­ne – twier­dzi Goda. – Można było łatwo spraw­dzić, że to skom­pro­mi­to­wa­ni lu­dzie. W tej chwi­li żaden ze szpie­gów, któ­rych na­zwi­ska ujaw­nio­no, nie po­zo­sta­je przy życiu.

 

Gor­li­wość, z jaką Ame­ry­ka­nie re­kru­to­wa­li na­zi­stow­skich szpie­gów była kon­se­kwen­cją prze­ko­nań dwóch asów wy­wia­du z lat 50.: Ho­ove­ra, wie­lo­let­nie­go dy­rek­to­ra FBI oraz Dul­le­sa, dy­rek­to­ra CIA. Jak in­for­mu­ją ar­chi­wa, Dul­les są­dził, że "umiar­ko­wa­ni" na­zi­ści mo­gli­by "być przy­dat­ni" Sta­nom Zjed­no­czo­nym. Z kolei Ho­over oka­zy­wał oso­bi­ste po­par­cie nie­któ­rym eks­na­zi­stow­skim in­for­ma­to­rom, utrzy­mu­jąc, iż oskar­że­nia pod ich ad­re­sem są je­dy­nie dzie­łem ra­dziec­kiej pro­pa­gan­dy. W 1968 roku szef FBI zle­cił pod­słu­chi­wa­nie le­wi­co­we­go dzien­ni­ka­rza Char­le­sa Al­le­na, pi­szą­ce­go ar­ty­kuł o na­zi­stach za­miesz­ka­łych w USA, któ­re­go w ak­tach uznał za po­ten­cjal­ne za­gro­że­nie dla bez­pie­czeń­stwa na­ro­do­we­go.

 

John Fox, na­czel­ny hi­sto­ryk Cen­tral­ne­go Biura Śled­cze­go, szuka dla tych dzia­łań uza­sad­nie­nia. – Pa­trząc wstecz, nie mamy wąt­pli­wo­ści, że Ho­over i FBI wy­ka­za­li się krót­ko­wzrocz­no­ścią, lek­ce­wa­żąc związ­ki łą­czą­ce po­wo­jen­nych imi­gran­tów z Nie­miec i Eu­ro­py Wschod­niej ze zbrod­nia­mi wo­jen­ny­mi. Pa­mię­taj­my jed­nak, że w tam­tym cza­sie zim­no­wo­jen­ne na­pię­cia się­gnę­ły ze­ni­tu – za­uwa­ża ba­dacz. CIA od­mó­wi­ło wszel­kich ko­men­ta­rzy w tej spra­wie.

 

Niewątpliwie w latach 50. i 60. nazistowscy szpiedzy wykonali na rzecz amerykańskich agencji szereg zleceń, od bardzo łatwych po skrajnie niebezpieczne. W Maryland część nazistowskich oficerów przeszła szkolenia w oddziałach paramilitarnych na wypadek ewentualnej inwazji ZSRR. W Connecticut agent CIA zaangażował byłego nazistowskiego strażnika do pracy przy poszukiwaniu zaszyfrowanych treści w radzieckich znaczkach pocztowych. W Niemczech byli oficerowie SS przedostali się do strefy kontrolowanej przez ZSRR, gdzie mieli zakładać podsłuchy i monitorować pociągi. (…)

 

Z odtajnionych archiwów wynika, że nie wszyscy szpiedzy stanęli na wysokości zadania. Niektórzy okazali się patologicznymi kłamcami, malwersantami, paru sprzeniewierzyło się Waszyngtonowi, podejmując pracę podwójnych agentów. Breitman zauważa, że przy werbowaniu eksnazistów do współpracy rzadko rozważano kwestie natury moralnej. – Górę wzięła panika, lęk przed komunistami, których uważaliśmy za bardzo silnych, podczas gdy my sami nie dostrzegaliśmy swoich mocnych stron – opowiada.

 

Wysiłki na rzecz zamaskowania tej współpracy trwały długie dekady. Gdy w 1994 roku Departament Sprawiedliwości chciał rozliczyć przed bostońskim sądem eksnazistę Aleksandrasa Lileikisa, CIA przyszło swemu agentowi z pomocą. Kierownictwo agencji doskonale wiedziało, że Lileikis ponosi współodpowiedzialność za masakrę 60 tys. litewskich Żydów, że podczas wojny człowiek ten pracował "pod rozkazami Gestapo" i "prawdopodobnie miał związek z rozstrzelaniem Żydów z Wilna". Co nie przeszkodziło, by w 1952 roku Lileikis został amerykańskim szpiegiem w NRD, z pensją wysokości 1700 dol., i z bonusem w postaci dwóch kartonów papierosów na miesiąc. W odtajnionych aktach czytamy, że po czterech latach tej współpracy Litwin mógł bez przeszkód wyemigrować do USA, gdzie mieszkał spokojnie przez 40 lat. Dopiero w latach 90. jego przeszłością zainteresowała się prokuratura, która w 1994 roku zażądała deportacji zbrodniarza.

 

Na wieść o tym prawnicy z CIA mieli się skontaktować z Elim Rosenbaumem z Departamentu Sprawiedliwości, który usłyszał, że "tego procesu nie należy wszczynać". Agencja nie życzyła sobie ujawnienia poufnych informacji związanych z działalnością byłego szpiega. Obu stronom udało się uzgodnić kompromis: w przypadku, gdyby na światło dzienne zaczęły wypływać niewygodne dla CIA dokumenty, prokuratura miała sama odstąpić od tej sprawy (co jednak nie nastąpiło, a Lileikisa udało się ostatecznie deportować). Agencja nie przyznała się również do swojego zakresu wiedzy na temat zbrodniarza. W poufnej notatce z 1995 roku skierowanej do komisji ds. wywiadu potwierdzono współpracę z litewskim szpiegiem, nie wspominając ani słowem o jego związkach z rzezią Żydów. "Brak dowodów na to, że CIA dysponowała informacjami dotyczącymi działalności Lileikisa podczas wojny", stwierdzono.

Autor: Eric Lichtblau - The New York Times
źródło


  • 5




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych