atomy składają się z elektronów, neutronów i protonów z tego co wiem.
Napisano 04.11.2014 - 07:38
atomy składają się z elektronów, neutronów i protonów z tego co wiem.
Napisano 26.01.2015 - 20:52
Wydaje mi się, że przeceniacie siebie i własną świadomość
Przemuś wypowiedź trochę niezgodna z tematem. Nigdzie nie zostało wspomniane, że chodzi konkretnie o mnie, bądź o "nas". Moim zamiarem było wywołać dyskusję o możliwości przywrócenia danej osoby do życia.
Witam,
Przemuś, co masz na myśli? Czy możesz rozwinąć swoją myśl aby inni ludzie mogli poznać Twój punkt widzenia?
Pozdrawiam,
Auegamma
Chodzi mi o to, że po stworzeniu 100 kopii ciebie na przykład, TY nie będziesz niczym się różnił od innych ciebie, przez co TY stajesz się dosyć nieistotny
Owszem nie będę istotny dla kogoś patrzącego na wszystkie "kopie" z boku. W końcu świat będzie miał do wyboru stu nowych "mnie". Jednak znowu nie ma to związku z tym o czym pisałem wcześniej. Ponadto Daniel ma rację, jeśli wykonano by próbę przywrócenia mojej świadomości to raczej dla mnie samego byłoby to istotne czy "przywrócenie" powiodło się, a jeśli nie to w konsekwencji powstała by po prostu nowa osoba z takimi samymi wspomnieniami, a ja sam nadal byłbym martwy.
Ale kogo to obchodzi, jak już mówiłem przeceniacie siebie
Nie wiem co odpowiedzieć na ten post.
Jeśli Twoim zdaniem ja dla samego siebie mam być nieistotny, to równie dobrze powinienem palnąć sobie w łeb tu i teraz. Każdy człowiek powinien cenić swoje życie. Samo to, że istniejemy, że "udało nam się" przyjść na świat i uzyskać świadomość swojego istnienia jest sumą niewyobrażalnie małej szansy oraz zjawisk jakie musiały zajść aby to istnienie stało się faktem.
Ponadto, jeśli ktoś nie ceni swojego życia (wnioskuję to z twojej wypowiedzi, chociaż może źle ją interpretuję), to jak ma cenić życie innych ludzi.
Aby zrozumieć wartość życia drugiej osoby najpierw należy pojąć wartość własnego (większość ludzi nie ma problem z docenieniem swojego życia, niestety w drugą stronę jest już gorzej).
Napisano 26.01.2015 - 23:29
Wszystko... piszesz, jakby w jonach nie bylo elektronow...
Ponadto, dziwne porownanie konca bytu do zepsutego samochodu.
Ja z Sorrow'em w moich przemysleniach zgadzam sie w 100%. Nie jest mozliwe, by energia ktora napedza neuroprocesy po prostu przestala istniec. Po smierci moze zostac rozproszona, wydalona z ciala, dalej jednak jest w energetycznym obiegu wszechswiata.
Napisano 26.01.2015 - 23:58
energetycznym obiegu wszechswiata.
A co to jest?
Napisano 27.01.2015 - 00:34
Prawdopodobnie jest to moj niezbyt szczesliwy slowotwor, pisalem szybko i bez zastanowienia (ah te rzeczy wazniejsze, ktore powinienem zrobic pare godzin temu). Nie mialem na mysli zadnego nowego pseudofilozoficznego pojecia. Chodzilo mi bardziej o bilans energetyczny wszechswiata.
Za Hawking'iem -> bilans energii we wszechswiecie wynosi zero.
Za Einstein'em i prawem zachowania energii -> energia nie moze zostac stworzona ani zniszczona.
Za Tesla -> "Dzien w ktorym nauka zacznie badac zjawiska nie-fizyczne, dokona wiekszego postepu w ciagu jednej dekady, niz w ciagu ostatnich setek lat egzystencji"
Moze wszyscy sie mylili, a moze nie. Nie mnie oceniac. Wiem, ze pojecie, moze nawet lepszym slowem byloby wizje, fizyki kazdy z nich mial wieksze niz cale nasze forum razem wziete.
Użytkownik Klajcor88 edytował ten post 27.01.2015 - 00:35
Napisano 27.01.2015 - 00:59
No i wydaje się, że masz rację. Tak samo, jak materia nie znika, a jest nieustannie przetwarzana, tak samo z energią. Ale czego to dowodzi, oprócz tego, że w wszechświecie panuje prawo zachowania masy i energii?
Napisano 27.01.2015 - 01:20
Witam,
Ale czego to dowodzi, oprócz tego, że w wszechświecie panuje prawo zachowania masy i energii?
Tego że sceptycy i zwolennicy mogą użyć tego samego argumentu, jedni twierdząc że energia duchowa (dusza, duch) nie znika, że istnieje ale w zmienionej formie w niebie, piekle, czyśćcu czy w wulkanie na Hawajach. Sceptycy za to mogą nastawić swoje czujki i aparaturę, sprawdzając co się zmieniło z chwilą śmierci człowieka, tak jak to było z tymi... 42 gramy? Że niby tyle waży dusza. W każdym razie, o ile sceptycy nie zaobserwowali żadnej zmiany przed śmiercią i po śmierci w stanie energetycznym, używają argumentu zachowania stanu energetycznej równowagi jako dowodu na nieistnienie duszy, bo jak by opuściła ciało z chwilą śmierci to coś by się zmieniło, a że się nic nie zmieniło to znaczy że nie było żadnej zmiany, aka: nic nie uszło z człowieka z chwilą śmierci, aka: dusza nie istnieje, czy coś w ten deseń.
Pozdrawiam,
Auegamma
Napisano 27.01.2015 - 01:32
Akurat z tymi 21 gramami to podobno byl blad aparatury ale kto tam wie ta mainstream'owa nauke
Monolith, wynika z tego: wiem, ze nic nie wiem.
Poki nie bedziemy mieli przelomowych odkryc w dziedzinie swiadomosci, mozemy tylko gdybac. A mnie ani sceptyk ani spirytualista do swojego zdania nie przekona.
Moze musimy zaufac Tesli w tej materii
Napisano 27.01.2015 - 02:35
Czytałem wczoraj ciekawy artykuł. Krąży to po Internecie już od jakiegoś czasu więc prawdopodobnie temat na forum już był, jeśli nie to może warto założyć nowy. Artykuł głosi: Czarne dziury nie istnieją, Stephen Hawking obala mit czarnych dziur, czy coś w ten deseń, nieważne. Ważne, że człowiek, który pół życia spędził na badaniu właśnie tego zjawiska nagle wyskakuje z taką teorią. Tytuł ma być chwytliwy i jest, jest także częściowo niezgodny z nowym odkryciem Hawkinga. Mianowicie według nowych badań czarne dziury nie istnieją w takiej postaci w jakiej do tej pory sądzono, że istnieją. W skrócie i z tego co zrozumiałem; chodzi o to, że wokół czarnej dziury nie występuje takie zjawisko jak horyzont zdarzeń, tak naprawdę jest to tylko pozorny horyzont zdarzeń Zatem czarna dziura nie istnieje w takim sensie, że nic nie może z niej uciec, bo ucieka (brak horyzontu zdarzeń oznacza brak czarnej dziury - oczywiście tylko w tej teorii). Czarne dziury "parują", emitują co jakiś czas energię, która wyrzucana z ogromną siłą ulatuje na miliony kilometrów. Można przeczytać także, że czarna dziura "parując" w końcu uwalnia całą zgromadzoną energię i sama ostatecznie znika. Zatem jeśli znikła to wszystko co do niej wpadło przepadło na zawsze, wszelka informacja martwa. Tutaj jest chyba sedno problemu bo według Hawkinga, materii przetworzonej na energię cieplną, nic nie jest w stanie "przekonwertować" z powrotem do poprzedniej formy. Więc energii we wszechświecie pozostaje tyle samo, jednak sama informacja ginie bezpowrotnie. Jeśli teoria jest prawdziwa. Dlaczego o tym piszę? Obawiam się teraz, że w przypadku śmierci dochodzi do podobnego zjawiska, w sensie niemożności odzyskania informacji. Z drugiej strony tak mało wiemy, że ostatecznie może okazać się, że jednak proces ten da się poprowadzić do tyłu.
Co znalazłem na szybko:
http://wyborcza.pl/1...iur_nie_ma.html
http://tylkoastronom...stephen-hawking
http://www.nature.co...k-holes-1.14583
Napisano 27.01.2015 - 08:45
Witam,
łoooo, zaczyna się...
Można przeczytać także, że czarna dziura "parując" w końcu uwalnia całą zgromadzoną energię i sama ostatecznie znika.
Hawking też w swojej książce opisał pewien istotny wzór opisujący parowanie czarnych dziur, zasugerował też że proces w którym czarna dziura przestanie być stabilnym odkurzaczem nastąpi w okolicy "zimnej śmierci wszechświata" (cold death), czyli tak jak by nie ma możliwości aby choć jedna czarna dziura całkowicie zniknęła od początku powstania wszechświata i ciężko jest określić co się stanie w momencie zaniku horyzontu zdarzeń bo jeszcze nigdzie to nie wystąpiło, bo co do koncepcji czarnej dziury może się mylił, ale trzeba więcej niż kilka myślowych eksperymentów aby pomylić się przy wzorze z którego wynikał czas parowania czarnych dziur.
Możemy spekulować że przy "zniknięciu" czarnej dziury mamy do czynienia z "wielkim wybuchem", tylko ta jedna spekulacja zgadza się z pewnymi astronomicznymi obserwacjami i całkiem ładnie komponuje się z innymi teoriami Hawkinga.
Tutaj jest chyba sedno problemu bo według Hawkinga, materii przetworzonej na energię cieplną, nic nie jest w stanie "przekonwertować" z powrotem do poprzedniej formy.
Antymateria i model inflacji wszechświata biorą to pod uwagę i nadają temu zjawisku wartość prawdopodobieństwa, która NIE JEST równa zeru.
Więc energii we wszechświecie pozostaje tyle samo, jednak sama informacja ginie bezpowrotnie.
Podobno informacja o obiektach wpadających do czarnych dziur jest zapisana na jej powierzchni, aka: informacja nie ginie. Wątpię by jakakolwiek informacja kiedykolwiek znikała, bo w fizyce kwantowej wszystko jest informacją, nawet energia jest informacją, tak że jak by informacja była w stanie "zniknąć" to tak jak by energia też znikała, przez co mamy naruszenie podstawowych praw fizyki. Tak że masz na myśli ludzkie postrzeganie świata i to jak interpretują wiedzę / informacje? Czy bardziej globalny stan w którym świat traktujemy jako kwantowy mega komputer?
Z drugiej strony tak mało wiemy, że ostatecznie może okazać się, że jednak proces ten da się poprowadzić do tyłu.
A problem antysymetrii jest chlebem powszednim fizyków... W skrócie, mamy materie i antymaterię, jako symetryczny układ w którym ładunek elektryczny jest inny, mamy zamrażanie i odmrażanie, parowanie i skraplanie, materializację i eksplozję (model inflacji wszechświata) oraz parę innych zjawisk, ale CZAS, jako taki, się nie cofa, nie istnieje możliwości by się cofał (poza filmami i w ludzkiej wyobraźni), aaale...
Temat czysto hipotetyczny.
Sam temat zaczyna powoli przypominać rzucającą się na boki rybę na haczyku, ile argumentów użyjesz (ryba rzuci się na boki) to nic nie zmieni, i tak ryba skończy na patelni (fakty obalą mity).
Pozdrawiam,
Auegamma
Użytkownik Auegamma edytował ten post 27.01.2015 - 08:49
Napisano 27.01.2015 - 09:47
Użytkownik Klajcor88 edytował ten post 27.01.2015 - 09:54
Napisano 27.01.2015 - 10:21
Witam,
istnieje też teoria 7 wszechświatów, teoria N wymiarów i problem dziadka, jak i to że wymiary powyżej trzeciego są umowne i nie reprezentują realnej zależności a koncepcyjną zależność, przez co można tych wymiarów tworzyć w setkach i tysiącach, co nie jest tak bardzo wiadome zwyczajnym zjadaczom chleba (dzięki New Age...).
Ok, do tego momentu wszystko fajnie i z zakresu fizyki, ale WTF? Dlaczego niby nie mogę odnieść się do fizyki / astrofizyki i problematyki czasu jeżeli argumenty zaprezentowane przez Sorrow zakrawają o fizykę / astrofizykę? Poszukujemy tutaj prawdy czy forsujemy swoje przekonania dobierając dogodne argumenty? To tak jak byśmy wzięli Stary / Nowy Testament i akceptowali jedynie te fragmenty tekstu które opisują dobro szerzone przez Boga, a te fragmenty w których Bóg przyzwala na, lub inicjuje, krzywdę drugiego człowieka się pomija bo zaprzeczają twierdzeniu że Bóg jest miłością? WTF???
Pozdrawiam,
Auegamma
Napisano 27.01.2015 - 14:42
Żadnego forsowania, po prostu zdaje mi się i Klacjorowi88 chyba też, że czas nijak ma się do naszej dyskusji (o czarnych dziurach wspomniałem tylko ze względu ich emisji energii).
A do kolekcji dodam jeszcze teorię taką, której nie ukrywam jestem zwolennikiem (żadna teoria nie została naprawdę obalona, bądź potwierdzona więc pozwolę sobie na to). "Czas jest złudzeniem i sam jako taki w formie wymiaru nie istnieje, natomiast "rzeczywistość" tworzona jest po przez interakcję z nią. Zegary mierzą same siebie, punktem odniesienia dla zegara jest inny zegar". Weźmy taką sekundę, każdy wie ile trwa. Jej trwanie zostało zmierzone ilością okresów promieniowania, które odpowiadają przejściu między dwoma poziomami struktury nadsubtelnej atomu cezu - czyli po przez rozszczepienie poziomów energetycznych przy pomocy linii widmowych (czyli po prostu częstości ilości fal fotonowych pochłanianych, a następnie emitowanych przez ten atom). Czysto fizyczne zjawisko, które wydawać by się mogło nijak ma się do wymiaru określanego jako czas (a przecież dla nas ma, w końcu opieramy na tym całe nasze życie). Pozwoliłem sobie na tę teorię, Auegammo ty stwierdziłeś, że czas, jako taki się nie cofa, no ok wszystko zgadza się (paradoks dziadka - do tyłu nie da rady), tyle że akceptując czas jako wymiar ten "tył" jest w każdym momencie.
Dlatego zaczynając rozmowę o czasie stworzy nam się całkowicie odrębna dyskusja (już ją stworzyliśmy:/). Dlatego proponuję zostawić tę kwestię.
A jeśli chodzi o:
Tak że masz na myśli ludzkie postrzeganie świata i to jak interpretują wiedzę / informacje? Czy bardziej globalny stan w którym świat traktujemy jako kwantowy mega komputer?
To odnoszę się konkretnie do tej teorii Hawkinga, czyli braku możliwości odczytu informacji z emitowanej energii. Według niej, nie da się i już. Nie tylko patrząc przez pryzmat ludzkiego postrzegania i interpretację. Odwrócenie całego procesu nie jest takie "proste" jak dajmy na to; potłuczenie szklanki i odwrócenie wektorów sił poszczególnych kawałków + na końcu połączenie wiązań między atomami. W tym przypadku nie wystarczyłoby samo odwrócenie wektorów sił (widział ktoś światło pędzące do tyłu? Spowolnione widziałem, cofającego się nie. Nie widziałem też samo odbudowującej się szklanki), ale także należałoby odwrócić proces przemiany materii. Problem w stylu termicznej denaturacji białka, a nie cofania się w czasie.
Użytkownik Sorrow edytował ten post 27.01.2015 - 14:46
Napisano 28.01.2015 - 09:48
Witam,
Ale czego to dowodzi, oprócz tego, że w wszechświecie panuje prawo zachowania masy i energii?
Tego że sceptycy i zwolennicy mogą użyć tego samego argumentu, jedni twierdząc że energia duchowa (dusza, duch) nie znika, że istnieje ale w zmienionej formie w niebie, piekle, czyśćcu czy w wulkanie na Hawajach. Sceptycy za to mogą nastawić swoje czujki i aparaturę, sprawdzając co się zmieniło z chwilą śmierci człowieka, tak jak to było z tymi... 42 gramy? Że niby tyle waży dusza. W każdym razie, o ile sceptycy nie zaobserwowali żadnej zmiany przed śmiercią i po śmierci w stanie energetycznym, używają argumentu zachowania stanu energetycznej równowagi jako dowodu na nieistnienie duszy, bo jak by opuściła ciało z chwilą śmierci to coś by się zmieniło, a że się nic nie zmieniło to znaczy że nie było żadnej zmiany, aka: nic nie uszło z człowieka z chwilą śmierci, aka: dusza nie istnieje, czy coś w ten deseń.
Pozdrawiam,
Auegamma
Piekło, czyściec oraz niebo istnieje dla tych którzy zakładają że istnieje grzech.
Napisano 28.01.2015 - 10:17
Nie jest mozliwe, by energia ktora napedza neuroprocesy po prostu przestala istniec. Po smierci moze zostac rozproszona, wydalona z ciala, dalej jednak jest w energetycznym obiegu wszechswiata.
Porównanie do samochodu jest dobre. Bo samochód który jedzie, ma energię cieplną, kinetyczną itp. Jak walnie w drzewo no to ta energia zostaje pochłonięta przez zniszczenie samochodu, a ciepło uleci do atmosfery. I podobnie jest z człowiekiem ta cała energia którą ma w sobie ulatuje gdzieś indziej. Poza tym sama energia jako taka świadomości nie posiada, bo inaczej auto było by świadome.
Widzę że większość ludzi wyobraża sobie mózg i umysł w ten sposób, że jest sobie organ i on tworzy jakieś pole, w czasie swojego działania a kiedy mózg przestaje działać, to pole odłącza się od niego i leci gdzieś w przestrzeń. To jest płytkie wyobrażenie, wystarczy poczytać obojętnie jaką książkę do neurobiologii, gdzie jest opisana zasada działania neuronów żeby zrozumieć że taki pogląd na temat mózgu jest błędny.
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych