Każdy po jakimś czasie (omen omen) przestaje skupiać się na -swoim bólu- i zajmuje się czymś innym.
No, właśnie "po jakimś czasie". Nomen omen.
Gdyby czas nie miał tu znaczenia, to dlaczego niby nie robić tego od razu?
Dlaczego nie zacząć skupiać uwagę na czymś innym w dzień pogrzebu?
Dlaczego nie zacząć intensywnie ćwiczyć tuz po nim?
Dlaczego nie zakochać się już tydzień później?
Bo, na to potrzeba czasu. Czasu, który pozwoli oswoić się z tą sytuacją, który pozwoli spojrzeć na nią z dystansem, który umożliwi znalezienie innych punktów zaczepienia w życiu.