(...) nigdy żadnych świateł nie widzieliśmy, niezależnie, czy była mgła, czy nie, czy padał deszcz, czy było sucho itd... a jest to teren dość podmokły. (..)
Pozwoliłem sobie uciąć Twoją wypowiedź do potrzebnych mi fragmentów, nie stanowi to problemu?
Oczywiście nie twierdzę, że w wyniku działania chociażby mgły pojawiłyby się światła w formie litery L, do tego z łuną. Zapytałem o pogodę, gdyż podejrzewam ją jako sprawczynię modyfikacji światła pochodzącego z normalnego źródła właśnie w formę opisaną przez autora. Przepraszam, mogłem to niezbyt jasno napisać.
Dlaczego tak pomyślałem? Mieszkam niedaleko torów i lasu, w kolejności dom - las - tory. Autor wspomniał, że nie słyszał dźwięku pociągu, więc sądzę, że w pobliżu były tory. Często są przy nich lampy sygnalizacyjne, które lubią płatać figle swym światłem podczas wiatru (chociaż tu winne są bardziej gałęzie), mgły, a już tym bardziej podczas obydwu tych zjawisk naraz.
Szczerze, drogi autorze, jestem sceptyczny. Nie znam Cię, ale nie sądzę, aby przebywając na obcym, powojennym terenie w nocy, w lesie, jedynie z kolegą, po zauważeniu takiego światła spokojnie byście je obserwowalni, poszli spać, ale jednak nie dali rady iść go zbadać. A jeśli mówisz prawdę, cóż, duża odległość mogła zagłuszyć dźwięki obozu, samochodu, roweru, czegokolwiek.
Użytkownik wanna-amigo edytował ten post 05.12.2014 - 23:30