Skocz do zawartości


Zdjęcie

Hananuma Masakichi


  • Please log in to reply
2 replies to this topic

#1

Simba.

    Simbarosa

  • Postów: 441
  • Tematów: 290
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 51
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Niewiele osób słyszało o rzeźbiarzu  Hananuma Masakichi, który urodził się  w 1832 roku oraz jego niezwykłej i  smutnej historii.  Udało mu się zadziwić świat rzeźbą, którą trudno odróżnić od żywego człowieka. Historia powstania rzeźby jest ciekawa.

 

33m4wsx.jpg

 

Hanauma mając pięćdziesiąt lat zachorował na gruźlicę i był przekonany, że zostało mu niewiele czasu. Zakochał się  w kobiecie, której chciał czymś zaimponować. Wiadomo, człowiek zakochany potrafi robić niezwykłe rzeczy. Postanowił wyrzeźbić samego siebie w normalnym rozmiarze, by jego ukochana nie tęskniła tak bardzo za nim po jego śmierci.

 

jreghz.jpg

 

Masakichi pracę nad rzeźbą rozpoczął od obrotowych luster, by mógł widzieć każdą część swojego ciała i wyrzeźbić ją w drewnie. Jego cierpliwość i poświęcenie włożone w wykonanie rzeźby wprawia w osłupienie. Każdy mięsień,  każdą żyłę, najdrobniejszy szczegół wyrzeźbił w drewnie osobno i wszystko połączył klejem. Nie użył ani jednego gwoździa, tylko małych haczyków i drewnianych kołków, by wszystkie detale ze sobą połączyć.

 

Przypuszcza się, że rzeźba może składać się z 2000 do 5000 elementów. Trudno to dokładnie określić, bo elementy są tak sklejone, że miejsca sklejenia są mało widoczne nawet pod lupą.

 

Po sklejeniu rzeźby, pomalowaniu i lakierowaniu Masakichi poszedł dalej. Zaczął wiercić małe otwory replikując porowatość skóry. Chcąc bardziej uwiarygodnić rzeźbę do siebie, zaczął wklejać jej swoje włosy.

 

2lvh2ch.jpg

 

Z tymi włosami to legenda, nie wiadomo jak było naprawdę. To samo tyczy się wyrywanych i naklejanych paznokci, a nawet widocznych na rzeźbie zębów.

 

Wreszcie w 1885 roku zakończył swoje dzieło. Ostatnimi elementami uzupełniającymi rzeźbę były okulary na nosie  i dłuto w dłoni.
Podobieństwo rzeźby do artysty było tak niesamowite, że kiedy  Hananuma stanął obok, ludzie dopiero po dłuższym przyjrzeniu się  byli w stanie odróżnić , który to kopia, a który oryginał. Na zdjęciu rzeźba to ta po lewej.

 

v4s4qp.jpg

 

Historia, jak już pisałam ma smutne zakończenie. Kobieta, którą artysta kochał i dla której wykonał rzeźbę, odrzuciła go.

 

Hananuma zmarł w ubóstwie w 1895 roku, prawdopodobnie z powodu błędnie postawionej diagnozy.
 

Rzeźba stała w saloonie w Chinatown w San Francisco. W latach trzydziestych  za 10 dolarów kupił ją  Robert Ripley, projektant-awanturnik. Dla Roberta rzeźba była jego ulubioną wśród wielu przedmiotów w jego kolekcji. Pokazywana była w różnych muzeach na całym świecie, a nawet w domu Roberta.

 

Pomnik przetrwał dwa trzęsienia ziemi : jedno w San Francisco w 1989 roku ( był na obrotowej platformie, trochę ucierpiał i przywrócenie jej do poprzedniego stanu trwało cztery miesiące ), drugie w Norhridge w 1994 roku. Dzisiaj rzeźba pokazywana jest podczas wyjątkowych okazji.

 

r2u5gn.jpg

 

11ql6s1.jpg

 

2mg19w6.jpg

 

Rzeźba Hananuma Masakichi do dziś  zadziwia widzów swoimi szczegółami. Trudno sobie wyobrazić jakie wrażenie zrobił ten pomnik w czasach, kiedy żył artysta.

 

Replikę posągu ( kopię kopii ) można zobaczyć w Odditorium Rpiley w Londynie w Piccadilly Circus.

 

 

 

Film : 

 

 

 

 

 

Tłumaczenie własne

 

źródło : http://bizzarrobazar...numa-masakichi/

 

Podziękowania dla : Connor


  • 4



#2

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Historia, jak już pisałam ma smutne zakończenie. Kobieta, którą artysta kochał i dla której wykonał rzeźbę, odrzuciła go.

I to prowadzi do dwóch wniosków.

Wniosek optymistyczny : Jak człowiek ma dobrą motywację, to potrafi wznieść się na wyżyny swoich umiejętności.

Wniosek pesymistyczny: Ale zazwyczaj nie warto, bo mało kto to doceni (szczególnie jak motywacja jest źle wybrana).


  • 2



#3

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6712
  • Tematów: 775
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zresztą, błyśnięcie "post mortem" czymkolwiek, jakoś nie podnosi na duchu, nie? Często wybitne dzieła i ich twórcy, są doceniani dopiero, jak autor wyląduje na cmentarzu. Za życia, tylko nielicznym się udaje.







Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych