Latem 1949 roku geolog z Irkucka odkrył pośród tajgi tajemniczą formację, która przypominała krater uderzeniowy. Pierwsza ekspedycja odbyła się dopiero w 2012 roku i skończyła się tragicznie. Jaką tajemnicę skrywają syberyjskie lasy?
Aż 63 lata geolodzy nie mieli okazji zbadać formacji, która spoczywa na niezaludnionym obszarze obwodu irkuckiego na Syberii. Dopiero w 2012 roku udało się utworzyć grupę naukowców, którzy wyposażeni w specjalny sprzęt pomiarowy wyruszyli śmigłowcem ku kraterowi wyglądającemu jak orle gniazdo.
Krater Patomski (nazwa pochodzi od wyżyny na której się znajduje) ma około 10-15 metrów wysokości w górnej części i 70-80 metrów w części dolnej. Średnica stożka to 13-150 metrów, a wewnętrzny lej 8-10 metrów.
Pojawiło się pytanie, skąd wzięła się ta formacja, czy jest naturalna czy też stworzona przez człowieka. Podczas ekspedycji jeden z jej członków doznał ataku serca i zmarł, ale nie ustalono czy jego śmierć miała związek z kraterem.
Z całą pewnością nie został napromieniowany, ponieważ próbki pobrane z krateru nie wskazały obecności niebezpiecznych dla ludzkiego organizmu materiałów.
Pojawiły się teorie, że to krater powstały na skutek upadku meteorytu, ponieważ ma charakterystyczne wyżłobienie w swym centrum. Jednak do tej pory ani jedna próbka nie potwierdziła występowania minerałów i metali charakterystycznych dla kosmicznych skał.
Naukowcy zauważają jednak, że badania wykazały obecność "czegoś" mniej więcej 100-150 metrów pod powierzchnią ziemi, co charakteryzuje się dużą zawartością żelaza i materiałów ferromagnetycznych. Obiekt może mieć około 9 metrów średnicy. Czy to jest meteoryt?
Obszar nie jest aktywny sejsmicznie, nie ma też działalności wulkanicznej, ani obecnie ani też w dalekiej historii. Co ciekawe kształt krateru zmienia się, lekko unosi się, albo opada z biegiem lat. Ma tak ładnie zachowaną strukturę, że istniało podejrzenie iż powstał całkiem niedawno.
Jednak po analizie datowany jest na 250 lat, co przekreśla jedną z teorii mówiącą, że krater to długo poszukiwane miejsce upadku Meteorytu Tunguskiego, jako, że znajduje się on "zaledwie" 700 kilometrów od zniszczonego lasu.
W drugiej połowie osiemnastego wieku obszar był niezamieszkany, pierwsi osadnicy pojawili się dopiero stulecie później, gdy nastały czasy gorączki złota. Czy to skutek upadku meteorytu czy też ładunku jądrowego? A może coś zupełnie innego? Tego na razie nie udało się ustalić. Na ostateczne wyniki będziemy musieli jeszcze trochę poczekać.
Źródło: [TwojaPogoda.pl]