Yaw, uwielbiam EU3, prosta i przyjemna gra
Co moim zdaniem Polska powinna robić przy okazji konfliktu w Donbasie... Cóż, ja jednak trochę jestem marzycielem. Ja szukałbym w dalszej perspektywie sojuszu z Ukrainą, ale na równych warunkach. Wsparłbym ich logistycznie, rzucił trochę sprzętu wojskowego, ale bez broni. Pozwoliłbym nawet Polsce na bycie adwokatem Ukrainy w UE i NATO. Ale postawiłbym warunki:
- jak najlepsze traktowanie mniejszości polskiej na Ukrainie (j. polski w szkołach, polskie tabliczki itp.);
- tępienie objawów nazizmu na Ukrainie (delegalizacja Prawego Sektora, przeproszenie za Wołyń, wytłumaczenie w ich zakresie kwestii Stepana Bandery);
- jakieś ulgi dla Polskich inwestorów na Ukrainie i jakieś pierwszeństwo dla polskich przedsiębiorstw przy modernizacji armii ukraińskiej i w ogóle państwa (mówiąc brzydko - skoro wszyscy wokół coś z ich skubią, to i my powinniśmy);
- jednocześnie starałbym się mediować między Rosją a Ukrainą, żeby Rosjanie widzieli w nas kogoś, kto szuka kompromisu i zakończenia konfliktu, a nie eskalatora.
Ciężka sprawa, ale przydałaby się jakaś misja rozjemcza ONZ - np. wojska Białorusi jako państwa prorosyjskiego i jakiś kontyngent bardziej neutralnych państw UE. Wojska te stworzyłyby bufor między Ukrainą a Donbasem, a w tym czasie szukano by kompromisu. Tylko w sumie interwencja ONZ w Korei doprowadziła po prostu do podziału państwa na dwie części. Misja ONZ w Kosowie spowodowała odłączenie Kosowa od Serbii. Misja ONZ na wzgórzach Golan w Syrii sprawiła, że te tereny są pod kontrolą Izraela. Nie wiem, jak to pokojowo rozwiązać, ONZ musiałoby działać sprawnie, żeby ten scenariusz dał efekt.
Bardziej realny scenariusz to: konsekwentne nacieranie na separatystów aż do ich pokonania, potem przesiedlenia ludności rosyjskiej, żeby nie skupiała już się w jednym miejscu i osiedlanie tam Ukraińców. Scenariusz zajeżdża może Hitlerem ale... tak robi każde państwo, które ma na jakimś terenie problem w wojującą mniejszością.
Niestety jakoś nie wierzę w pojednanie dwóch stron na Ukrainie. Albo Ukraińcy wydrą Donbas (co może spowodować jeszcze poważniejsze zaangażowanie Rosji), albo separatyści stworzą nieuznawaną republikę (coś w stylu Naddniestrza czy Abchazji) zależna od Rosji.
A Krym jest już stracony.