Napisano 17.01.2015 - 14:35
Wartościowy Post
Moje zestawienie, kolejność przypadkowa.
1. Gumy "Turbo", czujecie ten zapach ?
2. Gumy "Donald"
3. Gumy "Kulki"
4. "Andruty"
5. "Bierki"
6. "Syfon"
7. "Pewex"
8. "Saturator"
9. Trzepak nie służył do trzepania dywanów . Fajne ujęcie Dozorca w natarciu.
10. "Vibovit" tylko paluchami...
11. Lody "Calypso".
12. "Jajeczka"
13. Stary Ibisz
14. "Kapiszony"
15. "Nie ma"
16. "Matplaneta" Sigma i Pi
17. "Walkie Talkie"
STARE KULTOWE BAJKI I SERIALE !!
Napisano 17.01.2015 - 14:54
Napisano 17.01.2015 - 16:27
Widzę, że na wspomnienia "zapachowe" Was nie na mówię Skoro tak, to teraz mój ranking rzeczy, które dawniej były codziennością, a teraz... mają swoje odpowiedniki
1. Płyta CD
... czyli pocztówka dźwiękowa
Tak, tak - było coś takiego. Z tego się odtwarzało muzykę ale jednocześnie można było to wysyłać do znajomych lub rodziny, jak zwykłą kartkę pocztową
Wystarczyło na odwrocie wpisać adres, nakleić znaczek - no i jakieś życzenia, czy tam inne pozdrowienia z wakacji
Odtwarzało się to wtedy min na takich walizkowych gramofonach przenośnych, w których głośnik wbudowany był w obudowę wierchnią i połączony subtelnym kabelkiem z jej drugą częścią - spodnią
Zaletą tych pocztówek było to, że nie szło ich praktycznie złamać (bo były bardzo giętkie), porysować (bo były niesamowicie odporne),a chcąc wysłuchać kolejnej, nie trzeba było z gramofonu zdejmować tej poprzedniej (bo były bardzo cienkie). Bywało więc, że na gramofonie rosła sterta takich pocztówek, a on dalej działał bez problemów. Przyjemność korzystania z takiego ustrojstwa miałem w latach siedemdziesiątych - na gramofonie mojej ciotki.
2 SMS
...czyli telegram
Teraz chcąc kogoś szybko powiadomić o jakimś ważnym (lub mniej) wydarzeniu, wysyła się mu po prostu sms-a. Dawniej trzeba było podreptać na pocztę, podyktować pani w okienku treść, którą wypisywała ona na takich przyklejanych do podkładu paskach papieru (nie ma takiego miasta - Londyn ), a następnie wysyłała do adresata.
Nie wiedzieć czemu, telegramy w tych czasach wywoływały wielki niepokój u odbiorców. Może dlatego, że często się w ten sposób powiadamiało o pogrzebach w rodzinie
3 Komórka
... czyli telefon stacjonarny
Teraz komórkę ma każdy - wtedy, mało kto miał telefon stacjonarny. Mój dziadek, pełniący funkcję sołtysa w jednej z podrzeszowskich wsi, w latach 70-tych, był jedynym w tej wsi posiadaczem telefonu - niejako służbowego. Dlatego, kiedy ktoś z mieszkańców wsi chciał do kogoś zadzwonić, to przychodził do dziadka. Zwykle dzwoniono wtedy tylko w ważnych sprawach i rozmawiało bardzo krótko (przynajmniej klienci dziadka tak robili).
Telefon dziadka wyglądał tak:
Jak widać, brak tarczy z numerami, rekompensowała korbka, którą należało energicznie pokręcić. Kręcił korbką dziadek, bo najwyraźniej onieśmielała ona petentów albo nie potrafili tego robić dość energicznie. kręcenie korbką skutkowało połączeniem się z centralą i dopiero centrala łączyła z żądanym numerem.
Pod koniec lat 70-tych, do wsi zawitała nowoczesność i telefon na korbkę zastąpiony został dużo nowocześniejszym modelem - też ebonitowym ale już z tarczą
Teraz to już nie dziadek kręcił korbką ale każdy kto chciał zadzwonić mógł to zrobić sam.
To się chyba nazywa - postęp techniczny
4. Samochodowy odtwarzacz muzyki
... czyli magnetofon samochodowy
Początek lat siedemdziesiątych. Na rynku pojawiły się pierwsze magnetofony kasetowe. Przenośne
Ten oto model
...miał podwójne zastosowanie.
Mógł służyć jako magnetofon reporterski, bo w zestawie miał pasek (widziałem wtedy w tv reporterów Dziennika z takim) albo przy zastosowaniu specjalnych prowadnic (też w zestawie), można go było zamontować w samochodzie.
Montowało się go do góry nogami, a korzystanie z niego usprawniał fakt, że klawisze można było wciskać zarówno od góry, jak i od przodu.
Trzeba było tylko uważać, bo klapka z kasetą otwierała się wtedy do dołu, więc jak się nie miało refleksu, to kaseta lądowała na podłodze auta.
Model na zdjęciu wyprodukowała UNITRA ale ja miałem oryginał, czyli produkt THOMPSONA, kupiony w Pewexie jakoś tak w połowie (lub pod koniec) lat 70-tych. Z tego co pamiętam kosztował on wtedy chyba połowę ceny motoroweru KOMAR - też do kupienia w Pewexie
5. Przenośny odtwarzacz muzyki
...czyli magnetofon kasetowy
Po magnetofonach szpulowych przyszedł czas na miniaturyzację, bo ludzie chcieli być bardziej mobilni. I móc zabierać ze sobą swoją ulubioną muzykę
Magnetofon kasetowy był odpowiedzią na te oczekiwania.
Wprawdzie kasety ciężko było dostać ale jak się kto uparł (albo miał znajomości), to dawał radę
Ostatecznie szedł do Pewexu i za 90 centów (liczyły się również bony PKO) mógł sobie taką kupić.
Najlepsze były jednak i tak polskie kasety STOMIL.
Na zdjęciu radiomagnetofon KASPRZAK mono - cud techniki na ówczesne lata (połowa lat 80-tych).
Była jeszcze jego bardziej wypasiona wersja stereo ale, niestety - nie było mnie na nią stać
6. Syfon do wody gazowanej
... czyli...syfon do wody gazowanej (nie znalazłem współczesnego odpowiednika).
Saturatory już ktoś pokazywał, a syfon był krokiem w kierunku miniaturyzacji saturatora. Dzięki temu trafił pod strzechy
Syfony były różne - od pierwszych, szklanych, przez szklane w "koszulce" z metalowych oczek, aż po całe z metalu.
Na zdjęciu taki jaki ja miałem - w metalowej koszulce.
Jak wspomniałem, syfon służył do zmieniana zwykłej wody, na wodę gazowaną.
Działało to tak, że wlewało się do niego kranówę, w to ustrojstwo przy rączce wkładało się nabój gazowy
...i wkręcało w obudowę, tak żeby zeszła z niego blokada i gaz.
Następnie naciskało się rączkę (której na zdjęciu nie widać), co powodowało wydobywanie się z rureczki z przodu wody gazowanej
Wodę piło się albo samą albo z sokiem (lepsza oczywiście była ta z sokiem).
Należało jednak uważać, żeby rureczkę, z której wylatywała "gazówa", skierować bardzo precyzyjnie do szklanki - bo jak naboje były nowe, to gazowały wodę dość mocno.
W mojej rodzinie zdarzył się przypadek, że na jakiejś zakrapianej imprezie, jeden z gości niespecjalnie dobrze wycelował i dość energicznie nacisnął rączkę, w efekcie czego cała zawartość jednej z misek, w której podano sałatkę ziemniaczaną (standard wtedy na imieninach) zmieniła gwałtownie swoje położenie
Niedawno pokazał się reprint "Tytusów" - w kiosku kupiłem księgę VII. Taki sam rysunek tylko papier lepszy.
Kupiłem tego prawie cały komplet ale to już nie to
Podobnie jak wznowienia Klossa, Żbika i Kajka i Kokosza. Zbyt pachnie nowością
Użytkownik pishor edytował ten post 17.01.2015 - 17:03
Napisano 17.01.2015 - 18:29
Napisano 17.01.2015 - 18:57
A pamiętacie to....
Napisano 17.01.2015 - 18:57
Najlepsze były jednak i tak polskie kasety STOMIL.
Pishor, przyjacielu... jakby Ci to powiedzieć...
Fot/domena publiczna
...STILLON.
W STOMILU produkowali inny produkt, ale używałeś go później i niekoniecznie do samochodu.
Użytkownik Staniq edytował ten post 17.01.2015 - 18:58
Napisano 17.01.2015 - 19:48
To skoro o grach i zabawach, to kilka pytań.
Grywał ktoś w sztole?
Strzelał ktoś z rurek szklanych - a jeśli tak, to plasteliną, czy ryżem?
Używał ktoś skoblówki?
Grając monetą wybieraliście wersję do dołka, czy o ścianę?
W traskach preferowaliście, guziki, kapsle, czy resoraki?
Graliście w państwa - miasta nożem?
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych