AVE...
I tu Twój jak najbardziej prawdziwy wywód ma pewien szkopuł... bo nie jest człowiek, tylko jedna z wczesnych form jego rozwoju.
A co się stanie kiedy zabijesz tą formę rozwoju człowieka? Czy osiągnie wyższy stopień rozwoju?
Jeśli zabije człowieka w formie "dziecko" to czy uzyska ono formę "dorosłą"? Jeśli zabiję "dorosłą" formę człowieka to czy osiągnie formę "starą"?
Człowiek jest w momencie uzyskania pełnej informacji genetycznej potrzebnej do rozwoju i osiągania następnych form.
Nowotwór też ma pełną informację genetyczną człowieka. Wedle tego jego usuwanie to też aborcja. Czemu nie walczysz z onkologami?
Zarodek przed tym momentem jest takim samym człowiekiem jak człowiek martwy.
Orzech w formie nasiona nie prowadzi fotosyntezy czy to oznacza, że jest martwy czy raczej, że jest uśpione i czeka na odpowiednie warunki do osiąganięcia wyższej formy rozwoju?
Nowotwór też jest człowiekiem na poziomie genetycznym. Zresztą skoro śmierć mózgu jest tożsama ze śmiercią człowieka, to dlaczego powstanie regularnego cyklu pracy mózgu ma nie być początkiem życia człowieka? Wszystko przed pojawieniem się regularnej, uregulowanej i stabilnej pracy mózgu to tylko kawałek mięsa. Pasożyt wręcz czerpiący energię ui materię z ciała nosicielki. Jak nowotwór.
Po pierwsze, prawica to w większości katolicy: a katolicy wybaczają, gdy ktoś żałuje za swoje grzechy i postanawia poprawę. Po drugie, prawo nie działa wstecz. Nie można kogoś skazać na podstawie nieistniejącego paragrafu.Jeżeli aborcja to morderstwo to dlaczego prawica broni prof. Chazana który w przeszłości zabił setki dzieci dokonując aborcji. Dlaczego nie ma żądania żeby trafił do więzienia za to co robił?
Wyjaśnijcie mi ten paradoks.
To zalegalizujmy aborcję, nawet jak dla niektórych to "zło". Jak ktoś ma z tym problem, to się wyspowiada i będzie wyniesiony na ołtarze, obok Św. Chazana od Skrobanek.
Jeżeli mogę się wtrącić uważam, że dobrym wyznacznikiem byłoby tu uruchomienie działania układu nerwowego umożliwiającego zarodkowi posiadanie jakiejkolwiek formy świadomości.
Czyli rozumiem, że o człowieczeństwie ma decydować nie kod genetyczny, tylko świadomość. To w takim razie co stoi na przeszkodzie, żeby niemowlę, czy człowieka o głębokim upośledzeniu umysłowym nie uznać za człowieka?- wszak ich świadomość stoi na znacznie niższym poziomie niż przeciętnego, dorosłego osobnika homo sapiens. To są całkiem możliwe scenariusze przy takim postrzeganiu człowieka. W 2012 roku największe stowarzyszenie medyczne Kanady uznało, że życie ludzkie zaczyna się od momentu urodzin*, także...
Znów, śmierć mózgu = śmierć człowieka, zatem narodziny mózgu = narodziny człowieka. Proste, nieprawdaż? Jednym z wyznaczników życia jest zdolność do reagowania na zewnętrzne bodźce. W przypadku płodu następuje to między 14. a 16. tygodniem ciąży. Są to jednak ruchy urywane. Dopiero w dwudziestym tygodniu, gdy rozwinie się wzgórze, ruch staje się płynniejszy.
Zgodnie z definicją śmierci mózgowej mózgowe życie zaczyna się dopiero od 25. tygodnia ciąży, gdy aktywność mózgu staje się cykliczna i regularna.
Zarodek przed tym momentem jest takim samym człowiekiem jak człowiek martwy. Puste ciało, bez "duszy"(wersja dla wierzących), bez możliwości odczuwania bólu czy jakichkolwiek innych bodźców(wersja dla niewierzących lecz współczujących)
Ale zygota nie jest organizmem martwym: komórki rozmnażają się, pobierają energię, wykonują pewną pracę... Wszystko tam nieustannie działa, więc nie można porównywać zygoty z martwym człowiekiem.
Nowotwór też ma ludzkie geny, też się rozmnaża i rośnie. To nie jest kawałek mięsa, a żywa istota. Nie walczmy z rakiem, bo to morderstwo.
Żywy mózg = żywy człowiek.
Martwy mózg = martwy człowiek.
Reszta to tylko mięso.
Nie można, plemnik posiada DNA ojca, więc jest częścią ciała ojca.Choć można też pójśc w drugą stronę i uznać, że człowiek zaczyna się od plemnika.
To czemu zakazywać jakiejkolwiek antykoncepcji polegającej na niedopuszczeniu do połączenia plemnika z komórką jajową? Same z siebie nie są nowym życiem, więc czemu KRK się do takiej antykoncepcji przyczepia? Przecież "watykańska ruletka" funkcjonalnie niczym nie różśni się od prezerwatywy.
Zresztą jakim wogóle prawem jakakolwiek osoba lub organizacja ma czelność narzucać, co dwie lub więcej osób będzie robić w łóżku, jeśli to robią dobrowolnie?!
Jak ktoś wierzy, to posłucha się nakazów wiary. Jak ktoś ma to gdzieś, to czemu mu cokolwiek zabraniać i próbować go zbawiać na siłę?
Gdzie Jezus powiedział "Jak nie uwierzysz, to masz w ryja!" albo "Nie wolno dopuścić do tego by ktoś grzeszył, siłą najlepiej!"?