Moim zdaniem sprawa jest jasna- żadni kosmici (w formie inteligentnego życia na innej planecie) nie istnieją więc ich odkrycie jest niemożliwe. Suma summarum, nie mogą wplynac w żaden sposób na religię czy życie na ziemi w ogóle.
Jeśli istniejemy tylko My, to znaczy, że cały wszechświat został zaprogramowany na nasze przyjście i jest programem. Ten program musiał wtedy stworzyć ktoś, kto prawdopodobnie jest naszym Bogiem, a tak naprawdę jest programistą, naukowcem, który wraz ze swoim zespołem stworzył alternatywny świat - program, pod który podłącza się umysły zawodników w ramach rozrywki, resocjalizacji, lub kary czy nagrody. Typowy Matrix a my wszyscy leżymy uśpieni na kozetkach, podłączeni do maszyny z programem do którego to została przesłana nasza świadomość. No to wtedy może faktycznie we Wszechświecie istniejemy tylko My ( poza kosmicznymi mikroorganizmami), niczym Simsy w gierce The Sims. Wtedy nasza wiara przetrwa po części, jak każda inna, np. filozofia buddyzmu - wiara w reinkarnację. Bo w sumie taki system nie wykluczałby podliczania dobrych i złych uczynków, zachowań, nastawienia etc. i puszczenia delikwenta z powrotem w wirtualny świat by powtórzył poziom jeszcze raz, by go powtarzał tak długo, aż zrozumie o co come on. Tworzenie idealistycznego świata w którym nie ma zła.
Użytkownik Endinajla edytował ten post 29.09.2016 - 12:51