Wyżej podsunięto Ci już możliwe rozwiązania.
Jeśli jednak naprawdę nie masz żadnych możliwości załatwienia tego na własną rękę, ani wpłynięcia na rodziców, zadzwoń do weterynarza, przedstaw mu sytuację i poproś, żeby porozmawiał z Twoimi rodzicami. Jeśli trafisz na odpowiednią osobę, to zdrowo ich ochrzani i przekona, że należy działać.
Toż to staram się mu powiedziec od godziny także w tym moim poście powyżej ale i jakies 6 postów wcześniej...Zaczynam się zastanawiac czy to nie jest kolejna prowokacja jeśli rady sa i mozliwości sa a w obliczu zagrozenia nic się nie robi.
To nie jest żadna prowokacja ,tylko chcę się dowiedzieć w jaki najlepszy sposób rozwiązać moją trudną sprawę z związaną ze zwierzętami ,
Wszystko układa się przeciwnie,od zamierzonych czynności,jakby los był ciągle przeciwko mnie.
Zadzwoniłem do weterynarza ,ale okazało się że to przychodnia prywatna i teraz muszę dzwonić do powiatowego ośrodka Sanepidu
może tam ich skłonią .