Tak mnie jakoś wzięło - magia wieczoru może...
Nieważne.
Pomyślałem sobie, że założę se taki swój temat - mało perspektywiczny ale na tą chwilę bardzo dla mnie ważny
Dziś miałem fajny dzień, zakończony fajnym filmem - w którym może szału nie ma i dolnych partii ciała nie urywa ale za to jest bardzo optymistyczny i fajnie jest nim fajny dzień zakończyć.
Ten film to Sekretne życie Waltera Mitty
A skoro już poruszyłem ten temat, to od razu dorzucę film drugi - który w tej kategorii jest u mnie number one, i zawsze mi humor poprawia - ile razy bym go nie oglądał.
To oczywiście (i tu chyba nie ma żadnego zaskoczenia?) - Nietykalni
Tak, że ten....
Dziękuję za uwagę w tej kwestii.
P.S.
Oba filmy oczywiście polecam (jakby ktoś nie miał przyjemności oglądać ich wcześniej) - bo fajne są i nastrajają bardzo optymistycznie do życia.