A ja tytułem podsumowania...
a) na początku ludzie tacy, jak @MrTank zaprzeczali istnieniu "zielonych ludzików"
b) po potwierdzeniu ich bytności na Ukrainie bodajże przez OBWE wypierali, jakoby to w ogóle byli Rosjanie
c) konwój humanitarny z Rosji to był konwój humanitarny, nieważne, że tysiąc źródeł potwierdziło, że były tam czołgi czy amunicja
d) w obliczu masy dowodów na ostrzeliwanie cywilnych celów oraz dosłownie zrównanie z ziemią własnego kraju ludzie Ci nadal utrzymują, że tam walczą jacyś "powstańcy", którzy się "bronią"
e) wskazywali na to, że Krym był dłużej w ZSRR, niż w ramach państwa ukraińskiego, i że Rosjanie byli tam ostracyzowani oraz poniżani, nawet mimo dowodów prorosyjskich mediów, że większość tych "powstańców" chce z powrotem na Ukrainę po roku rządów
sowieckichrosyjskichf) w obliczu mnogości manewrów i tupania nóżką przez Rosję, która w te i we w tę macha czołgami, bombami, atomem, wyrzutniami rakiet ludzie Ci wskazują na zagrożenie nie ze strony tejże, ale... banderowców, którzy są na Ukrainie (niszczonej przez Rosję!) mniejszością
Ja tam nie wiem, czy ktoś im płaci. I mało mnie to obchodzi. Ja też byłem sceptyczny, ja też nie do końca wierzyłem mass mediom, że to ta zła szalona imperialistyczna Rosja, że separatyści to naprawdę w większości najemnicy, że kolejne postanowienia pokojowe łamią właśnie Ci "powstańcy" strzelając z ruskich rakiet we własnych rodaków... ale w obliczu tylu dowodów z przeróżnych, niezależnych źródeł zdanie zmieniłem. Skoro ktoś nadal twierdzi, że to nie Rosja, tylko Ukraina jest zagrożeniem ("junta kijowska", śmiechu warte) to ma naprawdę duży problem. Tyle ode mnie.
Dobra, tu wkleję jako cytat, bo post bardziej pasuje to tematu o Ukrainie, stricte.
Co do Putina - ja myślę, że jego lakoniczne skwitowanie jego nieobecności jest właśnie kwintesencją cynizmu, a nie szaleństwa. To takie zagranie na nosie Zachodu.
Użytkownik Monolith edytował ten post 17.03.2015 - 20:12