Ja Tobie wierzę palkawipa, że możesz czuć niepokój w tym mieszkaniu. Ja też kiedyś miałam tak w jednym mieszkaniu, że odczuwałam permanentny niepokój i tak się nakręciłam, że raz uciekałam w biały dzień w kapciach na dziedziniec, żeby tylko tam nie być. Zasypiałam przy zapalonym świetle, przy włączonym telewizorze a i tak się bałam. To się działo tylko tam i już nigdy później nigdzie tak się nie bałam. Mój kot wariował w tym mieszkaniu, gapił się w sufit i syczał nieustannie.
Pamiętam kiedyś jak postanowiłam spać w innym pokoju i zasnęłam w końcu po dłuższym czasie, w nocy jednak przebudziłam się na chwilę i serce mi stanęło. W drzwiach zobaczyłam wielką czarną postać. Wrzasnęłam z przerażenia. Po chwili zorientowałam się, że to był płaszcz, który sama zawiesiłam na drzwiach. To nie zmienia faktu, że miałam tam już paranoje. Czasami tak bardzo się bałam, że całą noc nie spałam. Wszędzie zapalałam światło, bałam się iść do kuchni po coś do picia. Mimo, że nic konkretnego się nie działo. Po prostu się nakręciłam i z każdym dniem było coraz gorzej. Nawet w dzień czułam się tam źle, już nie mówiąc o nocy. Np. stałam na balkonie na papierosku w środku dnia i mogłabym przysiąc, że gęsty cień przeszedł przez pokój. Bałam się wejść do środka. Serce waliło jak oszalałe. Potem jak myłam okna to widziałam czarną mgiełkę, bardzo gęstą dostającą się od środka i rozpływającą w powietrzu. Teraz z perspektywy czasu podejrzewam, że po prostu słońce mnie oślepiło i to było naturalne, że widziałam jakieś cienie, a ponieważ byłam nakręcona już ogólnie to racjonalnie niczego wtedy nie odbierałam.
To było stare mieszkanie, w bloku z wielkiej płyty, na ostatnim piętrze. Mieszkanie było duże 80mkw, bardzo ponure i ciemne. Pełne starych obskurnych mebli, wszędzie były panele na ścianach co dawało efekt przytłoczenia i prawdopodobnie to dlatego tak się bałam. Nikt przede mną ani po mnie nie narzekał. Ja jednak np. malując się w przedpokoju, przed takim ogromnym lustrem ciągle miałam wrażenie, że za mną przemykają jakieś cienie.
Raz najadłam się strachu tak bardzo, że właśnie wtedy w tych kapciach w środku zimy wybiegłam... a było to tak, że tam był bardzo stary telewizor, jeszcze z tych czarno-białych. Mój chłopak podłączył do niego jakiś cudem kabel od kablówki i ustawił na odbiór radia. Wystarczyło włączyć telewizor i leciała muzyka. Taka prowizorka studencka No tego dnia szykowałam się do pracy i włączyłam ten telewizor dość głośno, żeby zagłuszyć skrzypienie i odgłosy trzaskającej boazerii. Nagle oniemiałam z przerażenia. Ktoś krzyknął mi niemal do ucha "ścisz tą muzykę" To był głos kobiety, wydawał się jakby z zaświatów .Byłam tak przerażona, że potykając się o własne nogi wyleciałam z mieszkania. Pewnie nigdy bym tam nie wróciła, jednak mój chłopak przekonał mnie i wieczorem razem z nim weszliśmy do środka. Później okazało się, że w suficie jest szczelina tam gdzie idzie rura do ogrzewania i sąsiadka wydarła się prosto do tej dziury a głos po rurze dał taki efekt, jakby stała obok mnie.
Piszę Ci to wszystko, żebyś wiedziała, że im bardziej się nakręcasz tym trudniej Ci racjonalnie wytłumaczyć czasami najprostsze zjawiska. Strach ma wielkie oczy.
Gdyby mój ówczesny chłopak nie pokazał mi, że się mylę, to pewnie do końca życia byłabym przekonana, że miałam do czynienia ze zjawiskami paranormalnymi.
Spróbuj spojrzeć na swoje mieszkanie z dystansem. Może okaże się,że wszystko da się racjonalnie wytłumaczyć.
Ja teraz od prawie 5 lat mieszkam w nowym mieszkaniu. Ciągle coś spada, tłucze się, przedmioty w nocy się przewracają, zwłaszcza obrazek z papieżem, co go poprawię to rano leży. Przedmioty mi giną w biały dzień, chociaż mogłabym przysiąc, że przed chwilą jeszcze były. Moje dziecko jak miało 3 lata powiedziało do mnie późnym wieczorem "mamo, dlaczego ten stary pan ciągle nam się przygląda" wskazując przedpokój, "on jest bardzo smutny i chyba zły".
Mimo tego wszystkiego kompletnie się nie boję. Nic mnie to nie rusza. Nawet przez chwilę nie pomyślałam, że może to być paranormalne.
Po prostu tak już jest, zawsze będą jakieś dźwięki, coś będzie stukać, pukać itd.. Dzieci mają bogatą wyobraźnię Jestem teraz spokojna jak nigdy nie byłam.
Tobie też tak radzę.
Użytkownik Claire edytował ten post 06.04.2015 - 19:35