Miasto Goldfield "Miasto Duchów" w Nevadzie istnieje hotel w którym podobno straszy. Miasto powstało w tym samym roku w którym odnaleziono ogromną złotą żyłę czyli w 1902. Szybko stało się największym miastem w Nevadzie dzięki bliskości wartościowej żyły złota. Tak jak w większości miast, jedyną racją bytu w Goldfield było górnictwo. Niestety osiem lat od znalezienia złota, jej złoża zaczęły drastycznie maleć. Mieszkańcy stopniowo opuszczali miasto w poszukiwaniu innego miejsca w którym zdobędą bogactwo. Do 1920 roku, miasto praktycznie przestało istnieć. W mieście zostało zaledwie 1500 osób. W 1923 wybuchł wielki pożar który strawił 27 domostw i firm. Dzisiaj mieszka tam ok. 500 mieszkańców a w jego centrum znajduje się Hotel Goldfield. Hotel zbudowano w 1908 a otwarty pośród fanfar, wiwatów i balu. Hotel zbudowano na miejscu Nevada Hotel który spłonął w 1905 przez Georga E.Holeswotha. 4 piętrowy budynek z kamienia i cegły kosztował ok. 300 000 dolarów, miał 154 pokoje z telefonami, ogrzewanie parowe i światło elektryczne. W holu wisiały kryształowe żyrandole, boazeria była z mahoniu a tapicerka skórzana. Hotel chwalił się jedną z pierwszych wind po tej stronie rzeki Mississipi i zatudniał kucharzy aż z Europy! Uważany był za najbardziej luksusowy hotel między Chicago a San Francisco. Po jakimś czasie hotel został sprzedany George'owi Wingfield'owi który szybko stał się multimilionerem dzięki złożom złota.
Hotel do dzisiaj stoi dumny i nietknięty przez czas. Z tego powodu powstało wiele pogłosek na temat aktywności paranomalnej w tym
miejscu. Ostatni gość został wyrejestowany w 1945 roku. Pogłoski są różne. Jedną z nich jest to że hotel to jedna z 7 portali do piekła. Jest też o wiele lżejsza pogłoska mówiąca zabójstwie kobiety w ciąży przez własnego kochanka oraz samobójstwo bankiera skaczącego z najwyższego piętra. Większość badaczy paranomalnych doświadczają w hotelu to czego można było się spodziewać czyli zniekształcone głosy uchwycone na taśmie, niewyraźne cienie, uczucie strachu itd.
Niestety okazuje się, że prawdopodobnie wszystkie historie zostały zmyślone przez ówczesną właścicielkę hotelu, Shirley Porter (Hotel należał do niej w latach 1978-1981) oraz przez prezentera telewizyjnego z potężną wyobraźnią.
Mówi się że hotel nawiedza mnóstwo duchów lecz najbardziej wyróżniającym się jest duch Elizabeth, prostytutki która straciła dziecko w jednym z pokoi. Podobno George Wingfield wziął tą sympatię do siebie a gdy dowiedział się że dziecko które nosi nie jest jego wpadł w szał. Uwięził Elizabeth w pokoju 109 i zostawił ją tam aż do narodzin dziecka. Wtedy George zabrał dziecko i wrzucił do opuszczonego szybu kopalni. Po urodzeniu dziecka, Elizabeth zniknęła i nie słyszano o niej do dzisiaj. Mówi się że jej duch został w pokoju 109.
Użytkownik Sala Buraków edytował ten post 01.04.2015 - 21:57