Pocieszę Cię Daniel oraz innych. Odpuszczam sobie wątek.
Pocieszyłbym się, gdybyś zmienił zdanie, a tak jestem nadal zmartwiony. Zmartwiony zaślepieniem ludzi, którzy nie zdają sobie sprawy z zagrożenia i którzy to zagrożenie swoim poparciem mogą pośrednio tu ściągnąć. Stawianie dobra własnego, swoich bliskich, ukochanych, nad dobro obcych, w większości wrogo nastawionych ludzi to nie jest ani empatia, ani tolerancja, ani dobre serce, tylko nic więcej jak skrajna głupota.
Nikt z nas tu nie powiedział, że nie lubi wszystkich muzułmanów, tylko że nie ma żadnej możliwości odróżnić "normalnego" muzułmanina od skrajnego radykała. Skoro się nie da, to niestety wniosek jest jeden - nie brać żadnych. Nie będę ratował kilkuset obcych ludzi ryzykując życiem swoim i mojej ukochanej rodziny. Czy to jest takie trudne do zrozumienia? Nie wiem czy to jest brutalne, chamskie czy jakie jeszcze, ale pora się obudzić i zrozumieć, że po pierwsze świat nie jest idealny, po drugie życie nie jest kolorowe i sprawiedliwe. To nie jest raj i nigdy rajem nie będzie. Nie będą sobie wszyscy żyli w zgodzie, nie da się wszystkim pomóc, przecież to jest tak proste, że prostsze być nie może.
Ja pomogę jakiemuś Ahmedowi, Abdullahowi, a on się wysadzi w M1, gdy moja rodzina będzie na zakupach. Co mi zostanie wtedy z życia? Jaki ono będzie miało sens? Na co zda się moje dobre serce i empatia? I nie, ten przykład nie jest wcale skrajny, bo takich ludzi jak ja w Polsce są miliony, to może trafić na kogokolwiek. Siedzisz na zachodzie to popytaj tych rodzin ofiar co oni myślą, czy są zadowoleni ze swojej tolerancji, czy są szczęśliwi, że pomogli paru uchodźcom kosztem straty swoich ukochanych na zawsze.