Francuskie służby rozpoczęły w poniedziałek rano likwidację obozowiska migrantów w Calais, zwanego "dżunglą" - poinformowały władze prefektury Pas-de-Calais.
Przed ośrodkiem rejestracyjnym ustawiły się kilkusetosobowe kolejki. W nocy, kilka, godzin przed początkiem operacji, doszło do starć części migrantów z policją. Przebywający w dżungli migranci przed świtem zaczęli zbierać się w wyznaczonych przez służby bezpieczeństwa punktach. W ośrodku rejestracyjnym urzędnicy będą przeprowadzali wywiady z migrantami, następnie będą oni rozdzielani do ośrodków w różnych częściach kraju. Do wyboru będą mieli jeden z dwóch regionów, z wyjątkiem Paryża i Korsyki.
Nocne starcia z policją
Pod obozowisko ściągniętych zostało 1 250 policjantów i żandarmów oraz podstawiono 60 autokarów.
Rzecznik prefektury Pas-de-Calais w rozmowie z agencją dpa powiedział, że w nocy z niedzieli na poniedziałek doszło do starć, gdy migranci próbowali przedostać się na położoną nieopodal autostradę, lecz zostali stamtąd wyparci przez policję. Część migrantów podpaliła przenośne toalety oraz zaczęła rzucać w funkcjonariuszy kamieniami. W odpowiedzi policja użyła gazu łzawiącego. Nikt nie został ranny. Na miejscu ewakuacji ma być obecnych także 150-200 aktywistów z ruchu alterglobalistycznego. Według najnowszych szacunków w "dżungli" przebywa obecnie 6,4 tys. ludzi. Od poniedziałku 145 autokarów ma ich przewozić do 287 ośrodków na terenie kraju. Wśród mieszkańców obozu jest ok. 1,3 tys. małoletnich bez opieki. Brytyjskie władze zobowiązały się do przyjęcia ok. 80 dzieci w ramach unijnych przepisów o łączeniu rodzin oraz pewnej grupy "narażonych na niebezpieczeństwo, pozbawionych opieki dzieci-uchodźców", które dotarły do UE przed 20 marca, nawet jeśli nie mają one rodzin w Wielkiej Brytanii. W ciągu ostatnich miesięcy do Zjednoczonego Królestwa trafiło ponad 130 dzieci z Calais.
Operacja rozlokowania uchodźców wzbudzała we Francji kontrowersje. Protesty przeciw temu rozwiązaniu organizowali m.in. mieszkańcy miast, gdzie utworzono ośrodki dla migrantów z Calais. Do odłożenia likwidacji wzywało ok. 10 organizacji humanitarnych zaniepokojonych tempem, w jakim rząd zamierza zamknąć "dżunglę". Obrońcy praw człowieka apelowali o "bardziej dogłębne zbadanie potrzeb" mieszkańców "dżungli" oraz oszacowanie "ryzyka związanego z ewakuacją" w obecnych warunkach.
Jednak we wtorek sąd w Lille odrzucił wniosek o zablokowanie decyzji o likwidacji obozu, uznając, że nie stanowi ona "naruszenia zasady zakazu nieludzkiego i poniżającego traktowania". "Przeciwnie, celem tych działań jest ukrócenie takiego traktowania, jakiemu obecnie poddani są migranci" - głosiło uzasadnienie.
Władze zapowiadały całkowitą likwidację obozu przed rozpoczęciem zimy. Migranci mają zostać podzieleni na grupy po 40-50 osób i przebywać w ośrodkach na terenie całego kraju przez określony czas, od trzech do czterech miesięcy, podczas gdy ich przypadki będą rozpatrywane. Część migrantów może zostać deportowana.
(http://www.tvn24.pl)