"Poddaję w wątpliwość wiarygodność tekstu kogoś, kto wypluwa z siebie potoki wykrzykników, capslocków i wielokropków.
Ciągle jest mowa o jakichś 27 latach, podejrzewam, że to może być najwyżej wiek autora wpisu. Z drugiej strony... Ah, nie będę politykował." by Moltenlair
Witam
Zaczynam moją wypowiedź od powyższego cytatu. Dlaczego? Bo zastanawia mnie w nim pewne, nieświadome, uprzedzenie.
Wynika ono, jak się domyślam, po części z mocno już zakorzenionej "kulturze wypowiedzi" propagowanej wszem i wobec w naszej kulturze. Pisząc kulturze, mam na myśli świat zachodni i wszystkie związane z nim przywary.
Otóż, jak nasz kraj długi i szeroki, przyjęło się, że takie teksty jak ten stworzony przez Polaka na obczyźnie jest odbierany negatywnie. Pytam się, dlaczego?
Mogę prosić o wyjaśnienie Moltenlair?
Bo chcąc na to patrzeć z "zdrowego punktu widzenia", tfu! "Prawego" punktu widzenia, musiałbym się zgodzić z jego potępieniem.
" To musi być fałsz"
"Ta wypowiedź narusza ogólnie znane nam zasady formułowania wypowiedzi i myśli"
" Jakie to grubiańskie"
Naprawdę?
Brak okazywania uczuć w tekstach, nawet tak prozaicznych jak wpis na fb, ma być wyznacznikiem tego co jest prawdą?
W takim razie, nikt kto jest przeciw islamizacji nie ma racji.
Za to Tusk i Merkel są zbawicielami świata.
A socjopaci? ... Dobra, nie drążę tematu dalej.
Problem jaki w tym widzę jest następujący: jak chcecie faktycznie być świadkami zmian dotyczących obecnego stanu polityki UE, jeżeli nie potraficie przyjąć jednej prostej prawdy - emocje muszą być adekwatne do stanu ducha.
Jeżeli ktoś mi mówi, że człowiek zawsze ma być spokojny i stonowany, powiem, Denis Rader też taki był.
Oczywiście odpowiedni poziom kultury jest wymagany i mile widziany w większości sytuacji, by daleko nie szukać - forumowe debaty są tego najlepszym przykładem.
Jednak, ludzie chcieliby te zasady wcisnąć gdzie się da i w co się da. Nie tędy droga.
Najprostszy przykład z możliwych? Ktoś kiedyś z Was stanął do bójki? Broniliście kogoś? Czuliście zagrożenie?
Jedyne co człowiekowi wtedy pomaga to ... uwolnienie pokładów emocji, które nie są przykładem głaskania po główce. Jest agresja, krzyk, pójście na całość. Albo będziecie agresywni i macie szansę jako tako wyjść cało, albo stoicie na przegranej od początku pozycji.
Piszę o tym, bo w tym co napisał kolega wyżej ujawnia się pewna prawda. Khym, khym "G.... wiemy jako naród o islamizacji". Taka prawda
Nie przeżyliśmy tego na własnej skórze, nawet promila z sytuacji które mają miejsce na zachodzie. A w powyższym przykładzie na północy.
Dlatego tak bardzo zdziwiła mnie Twoja wypowiedź Moltenlairze.
Cóż, ja uwierzyłem od razu.
Zdecydowanie łatwiej jest mi uwierzyć w pewnych sytuacjach komuś kto rzuca przekleństwami, pokazuje emocje, niż temu, który jest spokojny.
Ale - wracając do tematu.
Z "uchodźcami" mamy coraz większy problem. Nie zgadzam się, że nie powinno nas obchodzić to co dzieje się w Niemczech, Francji czy Szwecji. O ile nam może coś takiego nie grozić, wystarczy do tego, by zmienić nasz świat w którym żyjemy. Uciec z domku nie możemy, bo 30 mln. ludzi kraju nie opuści, a i sam nie jestem człowiekiem który ucieka w obliczu problemu. I dlatego nie dopuszczam do siebie myśli o tym, by nasz naród uciekł. Choćby nie wiem jak trudna była nasza sytuacja.
Problem jaki widzę w obecnej sytuacji nawet nie dotyczy samych islamistów (bezpośrednio) bo pośrednio jak najbardziej. Problem jaki mam, to problem związany z ludźmi którzy rządzą UE. To jest najpoważniejszy problem jaki ma obecna Europa - czyli, także i my. Niestety.
"Uchodźców" można "usunąć" - aahhhhh jak się powstrzymuję by nie napisać przekleństwa, natomiast zmienić ludzi u władzy na kompetentnych, już tak łatwo nie jest.
Bo - trzeba się zwrócić przeciwko władzy. A to przez nią, nigdy mile widziane nie jest. A i to nie wszystko.
Bo zakładając, że dojdzie do takiej sytuacji np. w Niemczech, nie wiadomo kto się do władzy dorwie. A jak wiemy z historii w takiej sytuacji można wpaść z deszczu pod rynnę. Tak więc - ktoś może zrobić z nimi porządek, jednocześnie tworząc kolejne poważne problemy.
Daleki jestem też od stwierdzenia, że wśród tych ludzi nie ma ludzi naprawdę potrzebujących. Bo są na pewno. Nie sposób jednak jest stwierdzić którzy to.
Uchodźcy co roku przybywali do krajów UE. Chora natomiast jest sytuacja, gdy wpuszcza się wszystkich jak leci do swojego domu.
Sam nie wpuściłbym nawet pełnej klasy z gimnazjum do domu. Bo mogę z dość dużą dozą pewności przypuszczać, że ktoś coś mi rąbnie.
Kolejny problem jaki mam, to lansowanie się na " tych dobrych" w społeczeństwie przez różne organizacje i strony. Bayern, Real Madryt, zaraz pewnie Barcelona i inni będą chcieli ugrać coś wizerunkowo na tej sytuacji. Pytam się po co? Ludziom odwala, gdy religia miesza się do polityki, ale organizacje sportowe już mogą?
I jest to przez ludzi jak najbardziej akceptowalne.
Poprawność polityczna to żart. Każdy zdrowo myślący człowiek powinien wstrzymać się od jawnego popierania bezmyślnej polityki UE. Która w obecnym stanie niczym innym nie jest.
Idąc dalej. Jeżeli enklawy muzułmanów faktycznie zachowują się tak jak w niektórych rejonach Szwecji (serio, gdzieś z tyłu głowy mam jeszcze myśli, że coś takiego nie ma prawa wydarzyć się w zdrowym społeczeństwie) to mamy dowód na to, jak Ci ludzie będą się zachowywać, gdy da im się możliwość organizowania w grupy.
A w najbardziej optymistycznym przypadku, ludzie powinni przestać im ufać i zacząć stosować odpowiednie środki ostrożności. Tak by nakazywała logika. Tak, czy nie?
A przecież to jest właśnie domeną ludzi znajdujących się na obczyźnie. Dość podać przykład naszych rodaków i Chicago.
Czy zatem uda się uniknąć takich sytuacji w innych rejonach kontynentu? Wątpię.
Nie jestem też zwolennikiem przytaczanych wcześniej sposobów na wyrównywanie rachunków. W stylu propagowania naszej wiary w ich rejonach. Oni po prostu nie chcą słyszeć o naszym sposobie myślenia. Mają to głęboko w kozich d... My powinniśmy zrobić to samo. Rozwiązanie? Odpowiedzialność zbiorowa.
Jeden coś zrobi? 1000 wylatuje w pierwszych 24h po przestępstwie z kraju.
Powyższa propozycja została jednak zaprezentowana pół żartem.
Bo tak naprawdę chcę tych ludzi widzieć jak najrzadziej na ulicy naszego państwa i innych. Nie mam zamiaru narażać ani jednego dziecka na krzywdę z ich strony.
Dziecko jest tutaj użyte nie bez powodu. Jest wszystkim tym co dla ludzi powinno być ważne. Tym, co powinno być chronione za wszelką cenę. To alegoria tego wszystkiego co jest dla nas, jako społeczeństwa ważne. To nasza przyszłość.
Dość powiedzieć, że sami musimy sobie radzić z podobnymi przestępcami, którzy są produktem niedoskonałości naszych własnych systemów politycznych. Nie potrzeba nam kolejnych problemów na głowie. I to jest odpowiedź dla kogoś z tego tematu kto opisywał, że także w naszym społeczeństwie są popełniane podobne zbrodnie.
Są - co nie znaczy, że mają być usprawiedliwieniem do ich zintensyfikowania przez czynniki zewnętrzne. Ma ich być coraz mniej a nie coraz więcej bo tak.
Ostatnia sprawa - napawa mnie obrzydzeniem granie na uczuciach obywateli takimi obrazkami jak to z ciałem małego dziecka na plaży. Jakoś nie widziałem by te same media pokazywały ciała kobiet będące wynikiem kontaktu z "jedyną słuszną Allahową myślą przewodnią". A powinny.
Nie chcę nawet zaczynać tematu dotyczącego tego, że ludzie powinni w Syrii zostać i walczyć, a nie uciekać gdzie pieprz rośnie.
Równocześnie zdaję sobie sprawę z faktu, że ta "ucieczka" jest grubymi nićmi szyta, ale cóż, na chwilę spojrzałem na sytuację przez różowe okulary.
Na koniec dodam, że nie chciałem nikogo urazić. Moltenlair - mam nadzieję, że nie poczułeś się dotknięty. Nie o to mi chodziło. Po prostu Twój post pasował idealnie do moich przemyśleń
P.S.
Najważniejsza rzecz. Po 26 latach życia mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością jedno: każdy człowiek powinien mieć granice. To one określają to kim i czym jesteśmy. Po tym poznajemy jaki człowiek jest i co sobą prezentuje. Czyny są wynikiem stawiania sobie granic. Obecnie europejczycy ich nie mają. Muzułmanie także - tylko ich brak granic paradoksalnie powinien kolidować z naszymi granicami, tórych wydawać by się mogło jednak nie mamy
Czy to prawda? Cóż okaże się za parę lat.
Pozdrawiam
Kaczor54