Słowaczka rezygnuje z pracy w ośrodku dla uchodźców. “Byłam za ich przyjmowaniem, ale to jednak są zwierzęta”
23-letnia Słowaczka, która w ośrodku dla uchodźców w Berlinie zajmowała się m.in. rejestracją nowych osób i dbaniem o warunki “mieszkalne” muzułmańskich przybyszów, postanowiła zrezygnować z pracy w tej branży. Swoją decyzję tłumaczy fatalnymi standardami pracy tworzonymi głównie przez aroganckich i agresywnych imigrantów.
– Długo byłam za przyjmowaniem imigrantów i chronieniem ich życia, bo przecież wielu z nich rzekomo ucieka przed śmiercią. Jednak to, w jaki sposób ci ludzie nas traktują jest dla kogoś z zewnątrz niewyobrażalne i całkowicie zmienia mój pogląd na kwestie migracyjne. Teraz wiem, dlaczego niektórzy nazywają ich zwierzętami – napisała na Facebooku młoda kobieta.
Słowaczka zwraca też uwagę, że kobiety i dzieci stanowią w ośrodkach zdecydowaną mniejszość. – Najwięcej jest aroganckich, agresywnych i napalonych mężczyzn w wieku 18-30 lat. Żądają wszystkiego za darmo, a jeśli tego nie dostają natychmiast to urządzają obsłudze ośrodka piekło. Obmacują wolontariuszki, opluwają je i wyzywają od ladacznic. Niby naszą winą jest to, że internet jest wolny a rozrywki są daleko? Zresztą czy ludzie którzy niedawno stawali oko w oko ze śmiercią zwracają na takie rzeczy uwagę? Dziwię się dziewczynom, które są w stanie to znosić. Ja dziękuję! – kończy Kristyna.
To niepierwszy przypadek, gdy pracownica takiego ośrodka rezygnuje po zderzeniu z brutalną rzeczywistością. Pod koniec ubiegłego roku w podobny sposób wycofała się czeska lekarka. Masowo odchodzą też kobiety w Skandynawii.
źródło: http://newsweb.pl/20...k-sa-zwierzeta/