Jak sobie uważacie, tłumaczcie to sobie ubiorem/honorem/pozytywnym działaniem. Jakimś cudem reszta sobie poradziła w bardziej wyrafinowany sposób, nie stwarzając potencjalnego zagrożenia dla siebie i innych - bo bitka w miejscu publicznym to zagrożenie dla wszystkich, zwłaszcza jeśli w pobliżu są schody. Dwa tygodnie temu przy schodach do Jazz Rocka się bili i powiedzmy że było niepewnie i niebezpiecznie, bo ludzie zaczęli się zbierać, jakby chłopaki wpadły na schody to by były obrażenia. Ale jak się myśli teściem i adrenalinką to nie ma czasu na myślenie o innych, nie?
Miałem wiele różnych sytuacji bo łażę regularnie w nocy po Krakówku i nie miałem takiej z której nie da się wybrnąć bez zbytecznej napinki, a uwierzcie nie siedzimy ze znajomymi grzecznie przy piwku. Zwłaszcza że można kose dostać za bohaterowanie. Zawsze będę uważał że ludzie którzy to potrafią mają więcej w głowie niż Ci którzy ładują się na wstępie z pięściami.
Ja się dziwię, że ten "napastnik" nie stracił jedynek, a Ty mi tu z niepotrzebną agresją wyskakujesz?
Haha, taa. Dobrze że go za to nie pocięli nożami, poćwiartowali i zjedli.
Zaczynacie się nawzajem nakręcać, w grupce facetów to dość typowe - nie martwicie się.