Według mnie Teżewe, twój przypadek jest całkowicie zwyczajny. Wielu ludzi odczuwa emocje, lub nawet myśli innych, nazywa się to empatią (oczywiście gdyby ktoś tego nie wiedział), co do twojej wiedzy na temat tego, że stanie się coś złego, to może być zwyczajnie twoja intuicja. Mam nadzieję, że jakoś pomogłem. Tutaj jest link do króciutkiego filmu o intuicji: .
No więc podam kilka przykładów( przepraszam jeśli będą pisane niespójnie). Od razu mówię, że to jedne z tysiąca, których nie wyparłam z pamięci.
--> pierwsze "to coś", które pamiętam poczułam gdy miałam 6 lat. Byłam w swoim pokoju, opierałam się łokciami o parapet. Poczułam, że ktoś za mną jest. Usłyszałam kroki, skrzypienie podłogi, a potem usłyszałam/ poczułam?( nie pamiętam dokładnie) oddech
--> któreś tam z rzędu warte przytoczenia, to jak już w nowym domu, oglądałam telewizje, a po biurku zaczął przesuwać się marker. Zignorowałam to. Na piętrze usłyszałam kroki.Potem ucichły. Potem coś trzy razy(jakby z pięści) uderzyło w ścianę mojego pokoju. Powietrze zgęstniało?( też nie wiem czy to dobre słowo) jakby znajdowało się w tym samym pomieszczeniu kilka osóbi i czegoś ode mnie chciały, a ja nie potrafiłam ich nawet zobaczyć.
--> no i jak spałam( szczerze to było jedno ze straszniejszych, bo nie mogłam tego nawet zignorować) obudziłam się... tak jakbym miała głowę we własnych nogach( chyba OOBE). Swój pokój widziałam jak przez mgłe... -->takie porównanie jakby patrzyło się przez jedną warstwę chusteczki higienicznej . Widoczne były tylko .światełka od choinki. Odwróciłam głowę, a w rogu pokoju przy suficie było coś dziwnego pokracznego i białego. Nawet nie potrafię określić jego kształtu. gdy zorientowało się, że się mu przyglądam, w ułamku sekundy znalazło się nade mną iz impetem skoczyło na moją klatkę piersiową. Obudziłam się w bezdech--> wiem, że mógł to być paraliż senny, więc proszę tego nie przytaczać.
--> jednym z przyjemniejszych było jak przyszedł do mnie ś.p Dzadek. Wiedziałam, że to on. Ale bałam się na niego popatrzeć.
Mało tego. Mogę Wam powiedzieć, że będąc niepełnoletnia zapisałam się sama do psychiatry( do tej pory nie rozumiem jak mogła mnie przyjąć) babka stwierdziła, że jestem chora już po jednej wizycie i kazała jeść psychotropy i antydepresanty--> po nich było już apogeum tego wszystkiego--> naprawdę nawet nie chce tego wspominać.
Gdy powiedziałam w końcu rodzicom zapisali mnie "legalnie", a Pani Psycholog, nie mogła się nadziwić, że ktoś 15-letniemu gówniarzowi przypisał leki na schizofrenie--> nie, nie sprzedałam swojej "byłej".
Powiedziała, że jestem zdrowa, i że to moja wyobraźnia, a to minie mi z wiekiem. I czasem było tak, że nie widziałam/słyszałam/czułam nic przez kilka miesięcy, a czasem miałam tydzień z głowy.
I to nie jest tak, że sb teraz nie radzę. Pogodziłam się z tym. staram się żyć przyziemnymi sprawami, a to traktuję za przeproszeniem drugorzędnie. Nie męczy mnie, nie wywołuje już stanów depresyjnych.
Chciałabym wiedzieć tylko czy naprawdę jest coś nie tak z moją głową czy to jest naprawdę. Szukam tak jakby potwierdzenia jednego albo drugiego, żeby nie żyć w niewiedzy.
Według mnie Teżewe, twój przypadek jest całkowicie zwyczajny. Wielu ludzi odczuwa emocje, lub nawet myśli innych, nazywa się to empatią (oczywiście gdyby ktoś tego nie wiedział), co do twojej wiedzy na temat tego, że stanie się coś złego, to może być zwyczajnie twoja intuicja. Mam nadzieję, że jakoś pomogłem. Tutaj jest link do króciutkiego filmu o intuicji: .
A może coś z mniej zamierzchłej przeszłości ? Wspomnienia z dzieciństwa z czasem często nabierają rumieńców niesamowitości wraz z upływem lat. A jak dawno miałaś spotkanie w niepełnoletności z psychiatrą ?
Ciekawe, że moja córka do osiągnięcia 18 roku życia każdą wizytę, czasem ku mojej irytacji, musiała odbywać bezwzględnie w towarzystwie rodziców. Poza tym do psychiatry nie trzeba mieć skierowania? Wypisując kartę podczas wizyty chyba odkryliby twoją niepełnoletność ale może wiele osób to przeoczyło.
Ja czesto doznaje telepatii jeśli chodzi o moją drugą polówkę ale wiem ze to na pewno nie jest telepatia tylko rozwinięta intuicja i bardzo podobny sposób myślenia i bycia do niego. Większość tego co opisujesz sprawia wrazenie fałszywej pamięci jak ktoś slusznie zauważył i wybacz ale w życiu nie uwieże w przesuwający się marker....
Większość tego co opisujesz sprawia wrazenie fałszywej pamięci jak ktoś slusznie zauważył
Wybacz, ale zazwyczaj nie tworzy się fałszywych wspomnień sam z siebie (chyba, że jest się schizofrenikiem), wspomnienia powstają na skutek powtarzania sobie czegoś, że coś co nie miało miejsca się naprawdę wydarzyło.
Mało tego. Mogę Wam powiedzieć, że będąc niepełnoletnia zapisałam się sama do psychiatry( do tej pory nie rozumiem jak mogła mnie przyjąć) babka stwierdziła, że jestem chora już po jednej wizycie i kazała jeść psychotropy i antydepresanty--> po nich było już apogeum tego wszystkiego--> naprawdę nawet nie chce tego wspominać.
Ciekawe jak udało Ci się zapisać do psychiatry? Nic dziwnego, że psychiatra wykrył u Ciebie schizofrenie, uznał, że po prostu miałaś urojenia. Psychiatrzy już tacy są, chyba, że trafisz na jakiegoś dobrego specjalistę, to wtedy masz większe szanse poprawnego zdiagnozowania.
Chciałabym wiedzieć tylko czy naprawdę jest coś nie tak z moją głową czy to jest naprawdę. Szukam tak jakby potwierdzenia jednego albo drugiego, żeby nie żyć w niewiedzy.
Na pewno jest z tobą wszystko w porządku, skoro badania niczego nie wykazały. Wyobraźnia często płata nam figle, więc się tym nie przejmuj, bo jak powiedziała pani psycholog powinno Ci przejść z czasem
Większość tego co opisujesz sprawia wrazenie fałszywej pamięci jak ktoś slusznie zauważył
Wybacz, ale zazwyczaj nie tworzy się fałszywych wspomnień sam z siebie (chyba, że jest się schizofrenikiem), wspomnienia powstają na skutek powtarzania sobie czegoś, że coś co nie miało miejsca się naprawdę wydarzyło.
A to ci nowinka fałszywe wspomnienia sa zjawiskiem dośc powszechnym. Wystepuja wtedy kiedy przywoluje sie bardzo odlegle wspomnienia np z czasów dzieciństwa i nie sa one zbyt kompletne. To normalne że w takiej sytuacji ludzki umysł stara sie uzupełnić luki albo podsuwa rózne możliwości w ktore nie do końca musimy wierzyć tylko na przykład powiedziec sobie coś w stylu : ,a może to bylo tak a może inaczej'? Ludzka pamieć jest dośc ograniczona jesli cofamy się do czasów dziecięcych zwlaszcza ze wiele dzieci lubi fantazjowac i ubarwiać wspomnienia a po 15, 20 latach nie ma do końca pewnosci co do wszystkich wspomnień. Nie zapominajmy tez o snach z dzieciństwa i pewnych subiektywnych odczuciach które nie musza być prawdziwe ale dzieciom takie się wlaśnie wydawaly i tak zostały zapisane w pamięci.
Użytkownik Cadavera edytował ten post 29.04.2015 - 01:50
Nie za bardzo widzę gdzie tu jest ta "historia", chociaż rozumiem, że mogłaś mieć kiepskie przeczucia odnośnie reakcji forumowiczów na twój temat (w takim razie się nie pomyliłaś) i nie chciałaś się rozpisywać, no a forumowicze Cię na pewno nie zachęcili. Zapewne słusznie też pominęłaś opisywanie wydarzeń (stanowiących "apogeum tego wszystkiego") mających miejsce kiedy przyjmowałaś psychotropy i antydepresanty - wiadomo. No ale w sumie niewiele można z tego wszystkiego wywnioskować. Z tego co napisałaś wynika tyle, że kilka razy w życiu miałaś podobno spotkanie z duchami (w tym zmarłym dziadkiem) tudzież jakimiś innymi istotami nie z tego świata (to białe, pokraczne coś, zabrzmiało strasznie) oraz bodajże jedno OOBE. Załóżmy, że to wszystko prawda. Pytanie, dlaczego określasz to jako dar? Czy przejawiasz Twoim zdaniem jakieś szczególne zdolności na tych obszarach, np. komunikowanie się ze zmarłymi, z tymi duchami które spotykałaś? Jakieś jasnowidztwo czy coś w ten deseń? Bo z tego tylko co napisałaś wynika, że masz po prostu predyspozycje/szczęście/pecha (jak zwał tak zwał) do ściągania na siebie tego typu fenomenów, raczej nie "dar" bo to Ci do niczego nie służy chyba i nawet za bardzo nie ma jak. Oczywiście wciąż zakładając, że to prawda. No i trzeba przyznać, że niektóre opisy rzekomych nadprzyrodzonych zdarzeń, których byłaś świadkiem lub uczestnikiem, są średnio wiarygodne. Np. pierwszy przypadek, który miał miejsce w wieku 6 lat. Nie wiem jak Ty, ale ja z tego okresu to naprawdę pamiętam, nie tyle niewiele, co po prostu są to tylko urywki wspomnień i to mglistych. Jak się było małym dzieckiem to się zupełnie inaczej postrzegało świat, wszystko było większe, ciekawsze, straszniejsze, a jednocześnie nie rozmyślało się zbyt wiele na temat tego co się dzieje, co się stało i tyle. Nie wierzę, że możesz z całą pewnością stwierdzić, że pamiętasz że wydarzyło się coś takiego i wcale Ci się nie przyśniło, nie wymyśliłaś tego albo nie podkolorowałaś jakiegoś rzeczywistego wydarzenia. Przy tym incydencie z markerem, to też mi się wierzyć nie chce, że zignorowałaś samoistnie poruszający się marker. Ja to bym w takim wypadku wytrzeszczył gały i próbował znaleźć przyczynę jego poruszania się (oczywiście mam nadzieję, że chodzi o takie przesuwanie jakby czyjąś ręką, nie zwykłe turlanie się). A Ty piszesz, że to zignorowałaś. Sama przyznasz chyba, że sceptycyzm jest tutaj jednak uzasadniony. W każdym bądź razie chciałem tylko wyrazić opinię i zapytać o parę nieścisłości, może odpowiesz jak jeszcze zajrzysz do tematu. Ja żadnego takiego człowieka, którego mogłabyś szukać osobiście nie znam, więc raczej nie pomogę.
Użytkownik Legend@rny edytował ten post 04.07.2015 - 03:49