Dlaczego tak usilnie staracie się obalić realność tego starając się za wszelką cenę w tym i pokrewnych tematach dopisać każde możliwe wytłumaczenie, byleby tylko nie to, że człowiek to może być jednak coś więcej, niż jedynie worek z mięsem? Naprawdę myślicie, że Wasze całe życia, że wszystko co przeżyliście, przeżywacie i przeżyjecie, że wszystkie uczucia, miłość szczególnie, że to wszystko to tylko zlepek prądu i chemii? To jaki sens ma to wszystko, skoro według Was jesteśmy jedynie biologicznymi maszynami? Po co żyć? Po co kochać, po co w takim razie to wszystko? Przecież to bez sensu w takim przypadku. Celowo 2x napisałem o miłości, bo to najlepszy weryfikator. Był ktoś kiedyś zakochany/kochał kogoś? Wtedy też wytłumaczenie było takie, że ot, to jedynie zwykła chemia? Bo ja bynajmniej nawet nie umiałbym tak do tego podejść i "spłaszczyć" czegoś tak wielkiego do formy jaką proponujecie...
Nie popieram w tym akurat przypadku (chyba najważniejszym dla człowieka) takiej metodyki tego Waszego negowania tego, że to jednak może być coś więcej, coś o wiele głębszego. Robicie to w sposób taki, byleby tylko zakończyć na koncepcji worka z mięsem, postawić na swoim i stwierdzić, że wyjaśniło się największą tajemnicę Wszechświata. Bycie sceptycznym to zdrowa rzecz, ale na litość boską - to jest kwestia praktycznie najważniejsza dla każdego z nas. Nie ma niczego ważniejszego. To nie jest temat o UFO, poltergeistach, czy podróżach w czasie, tylko najważniejsza i absolutnie najbardziej fundamentalna sprawa - sprawa nas samych i naszego istnienia. Nie ma rzeczy ważniejszej na tym świecie, cała reszta to tylko tło, a Wy jak dzieci w piaskownicy - "nie, bo nie".
Użytkownik szczyglis edytował ten post 28.06.2017 - 05:20