Inaczej będzie z percepcją świata i zjawisk u osoby niewidomej od urodzenia. Jej nie da się wytłumaczyć zróżnicowania kolorów, ani wyglądu tego świata. Dla nich będzie to zupełna abstrakcja
No niezupełnie. Natura wyposażyła nas w mechanizm kompensacji. Brak jednego zmysłu kompensowany jest wyostrzeniem innego. Oglądałem kiedyś dokument na temat niewidomych. (Dawno to było) Mowa była o tym ze mogą oni postrzegać barwy, wyczuwając subtelne różnice "temperatury". Chodzi o inne spektrum promienoiowania podczerwonego odbijane przez różne kolory. Jest to w dużej mierze ograniczone postrzeganie, bo nie są w stanie określić koloru materiału, który dotykają pierwszy raz, ale ogarniają kolory otaczających ich przedmiotów. A to już pozwala różnicować obrazy tworzące się w głowie, pod względem kolorów. Praktyka wymaga pomocy osoby widzącej, która powie jak nazywa się kolor dotykanego przedmiotu, ale efekt jest taki że wielu niewidomych od urodzenia potrafi dość dobrze określić kolor znanych im materiałów. Z tym że to że potrafią odróżnić i nazwać dwa różnokolorowe kawałki plastiku nie oznacza że obraz koloru rysowany w ich głowach będzie taki sam jak osoby widzącej.
Co do wyglądu, (może nie świata, ale otoczenia). Niewidomi całkiem nieźle poruszają w znanych im przestrzeniach co pozwala sądzić że jakiś obraz otoczenia w głowie mają. Na pewno różni się to znacznie u osób niewidzących od urodzenia, i tych które kiedyś widziały, Ale jednak to nie będzie abstrakcja. Raczej inna forma postrzegania. Inna, nie znaczy ograniczona. Braki wizualne są uzupełniane percepcją dotyku i słuchu. Dla niewidomego, widzący są głusi. To po prostu inny wymiar postrzegania.