Skocz do zawartości


Zdjęcie

Krakowska armia Hitlera, czyli jak Polacy mieli walczyć u boku Wehrmachtu


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
7 odpowiedzi w tym temacie

#1

kpiarz.
  • Postów: 2233
  • Tematów: 388
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Krakowska armia Hitlera. Jak Polacy mieli walczyć u boku Wehrmachtu

 

 

9izcl5.jpg

Niemcy w Krakowie fot. domena publiczna

 

Niemcy przez całą wojnę pogardzali Polakami. Dopiero kiedy Armia Czerwona  stanęła u bram Generalnego Gubernatorstwa, przypomnieli sobie, że ci „podludzie” to jednocześnie doskonali kandydaci na żołnierzy. W 1944 roku postanowili stworzyć polską armię u boku Wehrmachtu.

 

Aby wciągnąć polskie społeczeństwo do walki z Sowietami, naziści przygotowali szeroko zakrojoną akcję propagandową. Odwoływano się w jej ramach między innymi do mitu Józefa Piłsudskiego. Latem 1944 roku absurd sięgnął szczytu. Krakowski gubernator Kurt Ludwig Burgsdorff urządził akademię ku czci polskich żołnierzy poległych w walce z bolszewicką nawała w 1920 roku!

Kolportowano również reprodukcje antybolszewickich plakatów z lat 1919-1920, drukowano miliony egzemplarzy ulotek i afiszy wzywających Polaków do stanięcia u boku Wehrmachtu. Okupanci starali się nawet pozyskać członków polskiego podziemia do walki z Armią Czerwoną, ale w większości przypadków nie odnosiło to żadnego skutku.

 

257ixon.jpg

Chcąc pozyskać Polaków Niemcy zaczęli odwoływać się do wojny polsko-bolszewickiej oraz grać osobą Marszałka Piłsudskiego.

fot. domena publiczna

 

Niemcy organizują polskie pomocnicze siły zbrojnie

 

W tej sytuacji – jak pisze w książce „Okupacyjny Kraków w latach 1939-1945” prof. Andrzej Chwalba – Niemcy postanowili wbrew AK i poza nią, także poza BCh i NSZ, tworzyć od podstaw polskie pomocnicze siły zbrojnie przy amimii niemieckiej. Pierwsze konkretne decyzje zapadły 4 listopada 1944 r. Właśnie tego dnia władze okupacyjne ustaliły zasady organizacji wspomnianej wyżej formacji. Co ciekawe, Niemcy zakładali, że jej szeregi zasilą w głównej mierze oficerowie i żołnierze wzięci do niewoli w 1939 r. oraz… byli powstańcy warszawscy!

 

No dobrze, ale co miało przekonać potencjalnych ochotników do stanięcia u boku dostającego ostro od Sowietów w skórę Wehrmachtu? Rozwieszone od połowu listopada plakaty zapewniały, że każdy z mężczyzna w wieku od 16 do 50 lat może liczyć na:

 

1)      żołd.

2)      bezpłatne wyżywienie, pomieszczenie i pomoc lekarską, tak samo jak żołnierze niemieccy.

3)      bezpłatne umundurowanie oraz uzbrojenie.

4)      w razie odniesienia w służbie uszkodzeń cielesnych, pomoc leczniczą i zasiłki pieniężne.

5)      uprawnienia do korzystania z poczty polowej w granicach Generalnego Gubernatorstwa oraz dla korespondencji z krewnymi w Rzeszy Niemieckiej.

 

Według niemieckich planów trzon polskich pomocniczych siły zbrojnie mieli stanowić oficerowie i żołnierze wzięci do niewoli w 1939 r. oraz byli powstańcy warszawscy. Takie założenie właściwie na starcie skazywało całe przedsięwzięcie na porażkę.

 

k3re6d.jpg


Na zdjęciu żołnierze WP idą do niemieckiej niewoli. fot. domena publiczna

 

Według niemieckich planów trzon polskich pomocniczych siły zbrojnie mieli stanowić oficerowie i żołnierze wzięci do niewoli w 1939 r. oraz byli powstańcy warszawscy. Takie założenie właściwie na starcie skazywało całe przedsięwzięcie na porażkę. Na zdjęciu żołnierze WP idą do niemieckiej niewoli.

 

Gwarantowano ponadto, że Ochotnicy Służby Pomocniczej będą mieli zupełną wolność wykonywania praktyk religijnych. Cóż za kusząca oferta, nic tylko się zaciągnąć. Przynajmniej tak musieli sądzić Niemcy, skoro liczyli, że w pierwszym etapie zgłosi się 12 tysięcy ochotników, zaś w dłuższej perspektywie będzie ich od 150 do 175 tysięcy! To ci dopiero optymizm.

 

2ebwo4o.jpg


Takimi plakatami Niemcy zachęcali Polaków do wstępowania w szeregi pomocniczych sił zbrojnych  fot. domena publiczna

 

Tymczasem rzeczywistość nie wyglądała wcale tak różowo. Cała kampania rzecz jasna nie spotkała się z przychylnym przejęciem wśród Polaków. Niemcy nie zamierzali jednak rezygnować i tylko nasili swoją akcję propagandową! Jak zapisał w swych wspomnieniach – cytowanych w książce „Kraków – czas okupacji 1939-1945” – Tadeusz Kwiatkowski:

 

Na ulicy Karmelickiej widzę maszerujący oddział żołnierzy niemieckich z biało-czerwonymi opaskami na ramionach i śpiewających ze złym akcentem polskim Zielony mosteczek ugina się. Stoję zdumiony i dopiero przejeżdżający obok samochód z kamerą na dachu, filmujący ten przemarsz, wyjaśniła mi wszystko. Propaganda niemiecka chce w tej kronice pokazać, jak to Polacy tłumnie i ochoczo podjęli apel władz i przystąpili do służby w Wehrmachcie. […] Polacy czy nie-Polacy – Jacy tam Polacy! – starszy pan stuka palcem w czoło. – Przebierańcy, volksdeutsche!

 

Polacy nie garną się pod niemieckie skrzydła

 

Niezrażeni brakiem sukcesów Niemcy otworzyli 23 listopada przy ulicy Lubomirskiego 19 w Krakowie główne biuro werbunkowe na terenie Generalnego Gubernatorstwa. Równocześnie na Zwierzyńcu rozpoczęto formowanie liczącej 170 ludzi kompanii piechoty, której żołnierzy ubrano w… słowackie mundury.

 

Jednak mimo podjętych starań wezwania pod adresem Polaków pozostawały właściwie bez odpowiedzi. Jak stwierdza prof. Andrzej Chwalba, do końca roku szeregi pomocniczych sił zbrojnych zasiliło zaledwie 471 ochotników.

Sami Niemcy twierdzili, że stawiło się ich 9 tysięcy. Na papierze rzeczywiście werbunek prezentował się nieźle. Jakim cudem? Otóż rejestrację kandydatów rozpoczęto od numeru pięciotysięcznego. Ponadto część „ochotników” stanowili zapewne więźniowie zwalniani za cenę przyłączenia się do kolaboracyjnej formacji.

Realnie całe przedsięwzięcie mające na celu wykorzystanie Polaków do walki z nacierającą Armią Czerwoną zakończyło się zupełnym fiaskiem. Dzięki temu obecnie możemy szczycić się tym, że nie wystawiliśmy ani jednej kolaboracyjnej formacji wojskowej…

 

Źródła:

 

    Monika Bednarek, Edyta Gawron, Grzegorz Jeżowski, Barbara Zbroja, Katarzyna Zimmerer, Kraków czas okupacji 1939-1945, Muzeum Historyczne Miasta Krakowa, 2010.

    Andrzej Chwalba, Okupacyjny Kraków w latach 1939-1945, Wydawnictwo Literackie, 2011.

 

http://ciekawostkihi...-armia-hitlera/


Użytkownik kpiarz edytował ten post 23.05.2015 - 05:56

  • 6



#2

NTM.

    Nie dotykaj mnie...

  • Postów: 444
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

Zwrot "służba pomocnicza" w odniesieniu do drugiej wojny dotyczy służb tyłowych, tragarzy, batalionów robotniczych etc., poszukaj w BIBLIOTECE Z KSIĄŻKAMI jakiejś encyklopedii i sprawdź termin "hiwis". Jedynym śladem, że te formacje miały być faktycznie uzbrojone to hitlerowski plakat werbunkowy - sama sobie odpowiedz, czy hitlerowskie plakaty werbunkowe i propagandowe są czymś godnym zaufania... jakby dostali trochę karabinów i pistoletów do obrony własnej to by było dobrze.

 

Chcąc pozyskać Polaków Niemcy zaczęli odwoływać się do wojny polsko-bolszewickiej oraz grać osobą Marszałka Piłsudskiego.

 

Piłsudskim grano od początku okupacji - już w 1939 wystawiono przy jego grobie niemiecką wartę honorową...

 

nie wystawiliśmy ani jednej kolaboracyjnej formacji wojskowej

 

Zależy co się rozumie przez "formacje wojskowe". Istniały polskie jednostki policyjne, istniał "polski" 202 Batalion Schutzmannschaftu (tzw. batalion "policyjny", służący do wojskowej walki z partyzantką, przymiotnik "policyjny" oznacza w tym wypadku, że do jednostki wcielano policjantów jak np. do 4-tej Dywizji Grenadierów Pancernych SS Polizei), Brygada Świętokrzyska dalej jest podejrzewana o kolaboracją (nie walczyła z Niemcami, walczyła z AL, jeden z jej szefów miał kontakt z gestapwocem Fuchsem, i był to kontakt służbowy i zażyły).

 

no, i jak psiałem: Niemcy nie chcieli mieć polskich kolaborantów w dużej mierze. Raptem jedna akcja werbunkowa, przeprowadzona dosłownie "chwilę" przed nadejściem Armii Czerwonej i ukierunkowana na stworzenie jednostek hiwisów. No, nabór na sto dwa.


Użytkownik NTM edytował ten post 23.05.2015 - 17:09

  • 0

#3

kpiarz.
  • Postów: 2233
  • Tematów: 388
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Niemcy woleli nie dawać broni Polakom praktycznie z jednego powodu : bali się dezercji z bronią w ręku. Nie wiadomo też było, czy oddziały polskich kolaborantów nie uderzą na jednostki niemieckie. Czyli po prostu nie mieli zupełnego zaufania do polskich ochotników.

Niemcy doskonale wiedzieli o powszechnych dezercjach Polaków siłowo wcielonych do armii niemieckiej, w zach. Europie jak i płn. Afryce. Z dezerterów tworzono całe pułki, które potem walczyły z Niemcami na froncie zachodnim.

Szerzej na ten temat w artykule :

 

http://www.wehrmacht...y.pl/w_psz.html


  • 1



#4

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6687
  • Tematów: 774
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

 

Chcąc pozyskać Polaków Niemcy zaczęli odwoływać się do wojny polsko-bolszewickiej oraz grać osobą Marszałka Piłsudskiego.

 

Piłsudskim grano od początku okupacji - już w 1939 wystawiono przy jego grobie niemiecką wartę honorową...

Tak, ale w celu innym, niż by to wynikało z powyższego. Celem "warty" (piszę celowo w cudzysłowie), była ochrona miejsca przed zgromadzeniami.





#5

NTM.

    Nie dotykaj mnie...

  • Postów: 444
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

@Kpiarz:

Niemcy woleli nie dawać broni Polakom praktycznie z jednego powodu : bali się dezercji z bronią w ręku.

 

Ryzyko dezercji było związane z wszystkimi "ochotnikami" cudzoziemskimi. Z bronią w ręku zwiali m in. Ukraińcy z Ukraińskiej Policji Pomocniczej (4-5 tysięcy w lutym i marcu 1943), zbuntowały się liczne jednostki wschodnie (przykładowo: 822 Ostbatalion na wyspie Texel z kwietnia-maja 1945, bunt ROA w czasie powstania praskiego, we Francji z dezerterujących z jednostek kolaboranckich Ormian utworzono osobną jednostkę w tamtejszym ruchu oporu). Przykłady można mnożyć. I to nie tylko w szeregach wojsk kolaborujących z Niemcami, ale także na innych frontach (np. bunt Birmańskiej Armii Narodowej przeciwko Japończykom w 1945 roku, dezercja 19 dywizji włoskiej i jej przejście na stronę partyzantki jugosłowiańskiej) i także po stronie aliantów (Hindusi na Wyspie Bożego Narodzenia).

 

I co z tego wynika? Nic. Niemcy nie tyle bali się dawać broń Polakom, co zwyczajnie zazwyczaj nie chcieli tego robić (choć czasem robili, np. część samoobron polskich na Wołyniu dostała od Niemców broń w rodzaju karabinów, ale były to niewielkie ilości). Nie wydaje mi się, by ryzyko dezercji Polaka było dużo większe, niż Ukraińca, Ormianina czy Włocha.
 

 

Szerzej na ten temat w artykule :

 

http://www.wehrmacht...y.pl/w_psz.html

 

 

Artykuł prawie nie zawiera informacji o DEZERTERACH Z WEHRMACHTU (ot, wzmianka na koniec...), traktuje on o naborze prowadzonym wśród JEŃCÓW. Różnica między jeńcem a dezerterem jest taka, jak między reklamą a reklamacją.

 

dodatkowo, ci Polacy byli w dużej mierze obywatelami niemieckiemi jeszcze sprzed wojny.

 

@Staniq:

o ile wiem to takie warty nie stały przed innymi "ważnymi" grobami czy pomnikami. To był czysty wybieg propagandowy.


Użytkownik NTM edytował ten post 23.05.2015 - 17:34

  • 0

#6

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ta honorowa warta, z tego co się orientuję, nie tyle stała przy grobie, co przed kryptą, w której pochowany jest J.Piłsudski, a właściwie nawet przed wejściem do Wieży Srebrnych Dzwonów, pod którą znajduje się ta krypta.

 

https://youtu.be/xaIqdg48QFU?t=34s

 

Jeśli chodzi o powód jej wystawienia to skłaniałbym się raczej ku wersji NTM.

Trzeba pamiętać, że postawiono ją jeszcze w roku 1939 (i zdaje się nie postała zbyt długo) czyli w czasie kiedy Niemcy planowali utworzenie marionetkowego państwa polskiego, na którego czele chcieli postawić Wincentego Witosa. Dopiero po jego zdecydowanej odmowie zarzucili ten pomysł, co skutkowało powstaniem Generalnej Guberni.

 

Był to też czas, w którym na Podhalu powstawał Goralenvolk, któremu przewodzić miał Wacław Skrzeptowski (były współpracownik Witosa i działacz przedwojennego PSL) - pisałem na ten temat w tym artykule

 

To wskazywałoby raczej na motyw propagandowy i chęć "pogłaskania" Polaków, którzy z pewnością pamiętali udział Hitlera w mszy żałobnej marszałka Piłsudskiego (podobno była to ostatnia okazja do zobaczenia Hitlera podczas nabożeństwa kościelnego), która została zorganizowana w dzięń pogrzebu, czyli 18 maja 1935 r w kościele Św, Jadwigi w Berlinie.

Było to wydarzenie bardzo szeroko ówcześnie komentowane i przerodziło się nawet w plotkę o ogłoszeniu 3 dniowej żałoby narodowej w Niemczech (ta informacja żyje do dziś własnym życiem).

cyt.

Ciekawy opis tej uroczystości możemy znaleźć w dzienniku amerykańskiego ambasadora w Berlinie, Williama E. Dodda.

Pod datą 18 maja zanotował on:

Byłem dzisiaj w katolickiej katedrze w pobliżu starego zamku cesarskiego na nabożeństwie dla uczczenia pamięci Piłsudskiego, którego pogrzeb odbywał się w tym samym czasie w Krakowie.

Kościół był przepełniony. Hitler zasiadł na honorowym miejscu po prawej stronie ołtarza.

Neurath, Goebbels i generałowie Reichswehry siedzieli w pierwszym rzędzie za Hitlerem. Wyróżniająca się postać Hitlera na fotelu tuż przed ołtarzem działała wysoce sugestywnie.

Zabawny był widok tych wszystkich białych rękawiczek w kościele przy stosunkowo ciepłej pogodzie. Było to absolutnie zgodne z obowiązującym ceremoniałem, chociaż jeżeli chodzi o szpady, to widok ich w chrześcijańskim kościele wzbudził we mnie uczucie niesmaku.

 

Zainteresowanym tym wątkiem polecam ciekawy artykuł pt.Internet kłamie. Hitler wcale nie płakał po Piłsudskim!

Cytowany fragment pochodzi właśnie z tego artykułu.


  • 0



#7

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6687
  • Tematów: 774
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie będę się upierał przy swoim. Moje przekonanie wynika tylko i wyłącznie ze znajomości niemieckiego pragmatyzmu. Obowiązujący zakaz zgromadzeń sugerował mi taki, a nie inny cel tej warty.





#8

kpiarz.
  • Postów: 2233
  • Tematów: 388
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@NTM, róznica między dezerterem a jeńcem jest dużo mniejsza niż Ci się wydaje. Polacy dezerterując z armii niemieckiej z reguły starali się poddać jednostkom alianckim.

Jak myslisz, długo by przeżyli dezerterzy, błąkając się gdzieś po odcinkach frontu, nie mając mapy i nie znając języka ? Najbezpieczniejszym wyjściem było  poddanie się i wyjawienie swej narodowości.

 

89 600 Polaków (ok. 23,89% ogólnej sumy wcielonych do Wehrmachtu) w trakcie działań wojennych lub w wyniku dezercji dostało się do niewoli alianckiej, a następnie zostało wcielonych do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. /wikipedia/


  • 1





Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych