jest to coś poza zasięgiem wielu ludzi.
Doktorat, bogactwo czy kierownicze stanowisko jest wielokrotnie trudniej osiągnąć niż zrobić sześciopaka.
Szczególnie jak na stanowisku kierownika zasiada 20sto letni gówniarz, bo mu ojciec załatwił. Stanowisko w dużej mierze zależy od znajomości. Muskularnej sylwetki nie zbudujesz dzięki kontaktom, czy samemu czytaniu książek. Matura, studia, magisterka = nauka, nauka, nauka. Znam naprawdę strasznych tępaków z MGR z przodu.
Nie masz zielonego pojęcia co to jest kulturystyka, z czym się to je i czego to wymaga. Myślisz, że zrobienie fajnej sylwetki to jest 3 miesiące machania sztangą. To są lata, długie lata ciężkiej i żmudnej pracy, dziesiątki wyrzeczeń i poświęceń, tysiące przerzucanych ton, litry potu, łez, ogromna wiedza zaczynająca się na anatomii człowieka, a kończąca na dietetyce, dziesiątki przeczytanych książek, nie rzadko wiele fakultetów, a przede wszystkim kształtowanie osobowości i charakteru, pokonywanie słabości, walczenie z samym sobą i mógłbym tak jeszcze trochę powymieniać, ale szkoda czasu właściwie.
Kulturystyka to jest sposób życia, to jest dzień rozplanowany co do minuty, 7 dni w tygodniu. Z Twoich postów wynika, że każdy dobrze "napakowany" facet to tępy dres, który się nażarł sterydów, żeby porzucać cegłami w policjantów na meczach. Aż krew człowieka zalewa jak musi czytać takie dyrdymały.
Jestem przekonany, że ja zrobiłbym magisterkę/doktorat, ale Ty nigdy nie osiągnąłbyś tak perfekcyjnej sylwetki, bo nie wiesz ile to jest nakładu pracy i jak trzeba być wytrwałym, by cokolwiek w tym sporcie osiągnąć. Nie jeden już był taki co myślał, że po roku będzie wyglądał jak Schwarzenegger.
PS.Urgon idealnie się wpisałeś swoim postem w to co napisałem, Twój post to tylko stereotypy i brednie oparte na niewiedzy.
Użytkownik Daniel. edytował ten post 02.07.2015 - 08:20