To może raczej: przyznanie się do winy, z jednoczesnym przedstawieniem delikwenta? Wtedy nie będzie taki anonimowy.
Napisano 01.07.2015 - 19:40
To może raczej: przyznanie się do winy, z jednoczesnym przedstawieniem delikwenta? Wtedy nie będzie taki anonimowy.
Napisano 01.07.2015 - 20:17
Takie rzeczy działy się kiedyś i dzieją się dzisiaj. Przyczyna jest prosta. Dzieci są okrutne. Niestety taka jest prawda. Do rodziców i nauczycieli należy wykształcenie w dzieciach empatii.
W takich wypadkach jak ten winę ponoszą dorośli którzy, mimo iż widzieli że coś złego się dzieje nie zareagowali.
Jakiś czas temu mój syn zaczął chorować. A to brzuch, a to kaszel czasem nawet gorączka. Objawy miał zazwyczaj rano gdy trzeba było iść do szkoły. Zawsze bardzo lubił tam chodzić więc byłem skłonny wierzyć że mu coś dolega, jednak zacząłem go wypytywać co jest nie tak. Parę faktów nie dawało mi spokoju i w końcu wyszło iż ma w klasie "kolegę" który go publicznie poniża, wyśmiewa, każe mu robić rzeczy na które, mój syn nie koniecznie miał ochotę i dodatkowo zabierał mu pieniądze. Nie wiem jak mogło się to skończyć, gdybym nie zaczął się tym interesować. Skończyło się to próbami mediacji zarówno z tym chłopcem jak i z jego rodzicami. Rodzice byli O.K. lecz chłopak nie bardzo. Tak jak napisał @StoneR dzieciak czuł się się bezkarny. Po dwóch miesiącach łepek został dyscyplinarnie wydalony ze szkoły. Gdybym nie zwrócił uwagi na drobne zmiany zachowania mojego syna, mogło by się to różnie skończyć. Sprawa była naprawdę poważna.
Nie chcę tutaj stygmatyzować rodziców tego chłopca ale zazwyczaj takie samobójstwa są spowodowane zaniedbaniami dorosłych. Również, jak miało to w miejsce w tym wypadku. Pedagogów.
Użytkownik pan juzek edytował ten post 01.07.2015 - 21:11
Napisano 01.07.2015 - 22:12
Mnie spotykało w szkole dużo nieprzyjemnych sytuacji. Kiedyś zaczęła dręczyć mnie jedna dziewczyna, groziła mi nawet pobiciem. Powiedziałam rodzicom, mama porozmawiała z wychowawczynią, sprawę udało się załagodzić u pedagoga. Takich spraw nie wolno się ignorować. Przede wszystkim dziecko nie powinno się wstydzić powiedzieć, co się dzieje. Niestety często nawet to, co jest omawiane na godzinie wychowawczej, czyli jak zachować się w przypadku gnębienia przez inne dzieci, nie wystarcza. Szczególnie chłopcy wstydzą się mówić o takich rzeczach, żeby potem nie być wyśmianym, że "poskarżył się mamusi". A co do osób, które żartują z tego samobójstwa, to po prostu mam wrażenie, że to są jacyś nienormalni, chorzy ludzie. Niedawno kolega zaprosił mnie na "Uczuciopedię", taką grupę na Facebooku. Tam wszyscy się z tego śmieją, a Ci którzy wyrażają współczucie są wyśmiewani i banowani. Mam nadzieję, że jak będę miała dziecko, to uda mi się je wychować na silne i jednocześnie posiadające empatię, bo jak widzę jak zachowuje się współczesna młodzież, to mi się nóż w kieszeni otwiera, zresztą to mało powiedziane.
Napisano 01.07.2015 - 23:08
Jeśli chłopak i jego matka rzeczywiście nie zgłaszali niczego nauczycielom/pedagogowi/dyrektorowi to był to duży błąd. Jeśli by zgłosili a szkoła nic by z tym nie zrobiła to idzie się wyżej, do kuratorium, dyrektorzy mają z takiego powodu sraczkę na cztery wiatry. I chłopak powinien to zgłosić. Jest jakaś głupia moda dzisiaj na trwanie w milczeniu, 'niekablowanie', żeby nie być uznanym za 'frajera' czy 'konfidenta'. Dzieci uczą się tego od bandytów, którym tzw. 'honor' nakazuje milczeć w pewnych kwestiach. Poza tym to całe hwdp itd., tego typu głupoty. Taka postawa rozprzestrzenia się wśród zaniedbanych dzieci z rodzin wielodzietnych i (przepraszam za wyrażenie) 'marginesu społecznego'. Szybko podłapywana jest przez resztę klasy. Dzieciaki nie chcąc wyjść na 'frajerów', wolą nie mówić. A później mamy tagedię.
Jeśli się nie potrafi samodzielnie oprać gęby paru koleżkom to się gdzieś z tym idzie bo może skończyć się jak w tej historii. Mocno dziwię się matce, która nie poruszyła odpowiednich mechanizmów. Są pewne narzędzia i procedury, trzeba z nich korzystać do ciężkiej anielki!
Napisano 01.07.2015 - 23:49
Młodzi nie są już wychowywani przez rodziców tylko przez otoczenie. U mnie w Rzeszowie na dzielnicy "Baranówka" to właśnie takie dzieci: lepiej znają przekleństwa niż swoje imię, jakiś czas temu brat mojej dziewczyny (lat niecałe 8 rzucił wiązanką: "ty szm*to, dzi*ko, ******* cię, **********, nienawidzę cię. *** się szm*to" Rodzice kazali przeprosić i tyle... serio... TYLKO TYLE. Dzieciak pozostawiony jest znajomym z podwórka bo rodzice mają to gdzieś i potem są problemy.
Szkoda chłopaka i zawsze zadaje się pytanie: co można było zrobić aby uniknąć tragedii?
Kronikarz
Użytkownik Kronikarz Przedwiecznych edytował ten post 01.07.2015 - 23:58
Napisano 02.07.2015 - 02:28
o rodziców i nauczycieli należy wykształcenie w dzieciach empatii.
Nauczyciel kiedyś wychowywał dzieci aktualnie nie. Aktualnie byle przetrwać miesiąc i wziąć kasę, Skończyłem technikum 5 lat temu, do dzisiaj pamiętam cytaty i zachowania nauczycieli. Nie są one miłe, wyzwiska i poniżane uczni są na porządku dziennym, nauczyciel stara się nie widzieć problemu. Tragedia dzieje się codziennie w szkołach ale nikt tego nie widzi, nie chce widzieć a zawsze powinna być osoba która wyciągnie rękę, taką osoba powinien być każdy nauczyciel. Młodzi nauczyciele są pełni zapału i pozytywnej myśli, ci starsi już nie i to oni są problemem. Nazywałem takich nauczycieli "byle do emerytury".
Sam doświadczyłem niesprawiedliwości w szkole, identycznej jak ten chłopak ale poradziłem sobie z tym dzięki pedagog która mi pomagała. Co więcej jedna z nauczycielek oblała mnie z.jezyka polskiego wstawiając mi 7 jedynek z wypracowań, kłamiąc rodzicom że olewam jej lekcje i że patrze się w okno i jestem gdzieś indziej myślami i wiecie że rodzice jej wierzyli? Dopiero jak poprosiłem o komisje i zdałem j polski na 4 to mi uwierzyli, ale nauczycielka nie oberwała ani nie przeprosiła ba nawet mi powiedziała w twarz że "udało mi się fartem".
To nie dzieci są coraz gorsze, tylko my dorośli , bo miast szukać problemu i go rozwiązać - milczymy.
Użytkownik Cascco edytował ten post 02.07.2015 - 02:29
Napisano 02.07.2015 - 11:06
@pan_juzek
Przyczyna jest prosta. Dzieci są okrutne.
W tym konkretnym wypadku to dzieciaki wyśmiewały rurki, bo pedalskie. Czyli w tym konkretnym przypadku problemem nie jest "okrutność dzieci", tylko wychowanie kilku całkiem konkretnych dzieci przez ich całkiem konkretnych rodziców w całkiem konkretnym duchu "kultu maczo" i "bycia męskim".
Po dwóch miesiącach łepek został dyscyplinarnie wydalony ze szkoły.
W Polsce w praktyce nie istnieje możliwość wydalenia dzieciaka ze szkoły. Kadra miałaby tez serdecznie gdzieś jakieś problemy wychowawcze jakiegoś dzieciaka, bo "dzieci są okrutne i muszą się same dotrzeć". Nie to co w Gejeuropie, gdzie pilnuje się w szkołach dyscypliny i tolerancji.
No, ale łączenie faktów bywa trudne
Użytkownik NTM edytował ten post 02.07.2015 - 11:08
Napisano 02.07.2015 - 18:59
Też natknąłem się na tę stronę "dobrze, że zdechł". Na jakichś śmieszkowatych stronach widziałem też memy z tym chłopakiem, typu "pustynia, dzikie żmije, to nie dla mnie bo nie żyję", także widziałem post jakiegoś neonazisty spod znaku falangi z dopiskiem w stylu "taki los czeka wszystkich pedałów".
Ludzie są ***********
Kronikarz
było warto.
Użytkownik Wrty edytował ten post 02.07.2015 - 20:08
Napisano 03.07.2015 - 00:23
Nie to co w Gejeuropie, gdzie pilnuje się w szkołach dyscypliny i tolerancji.
Już od dawna wiadomo, że Polska leży w Azji, a w Europie uczą tolerancji -> http://www.rmf24.pl/...owi,nId,1845903
Napisano 03.07.2015 - 09:59
Z tego, co dziś przeczytałam wynikało, że zarówno szkoła, jak i matka wiedzieli o problemach tego chłopaka. Szkoła próbowała jakoś z tym walczyć, ale dzieciaki pozostały nieustępliwe. Niestety nie było napisane jakie podjęła kroki szkoła w sprawie gnębienia tego chłopaka, więc ciężko powiedzieć czy było to działanie mało skuteczne czy po prostu otoczenie tak bardzo nie akceptowało rówieśnika, że apele szkoły nie pomogły. Czy matka w jakiś sposób starała się pomóc synowi - też nie było informacji.
Napisano 03.07.2015 - 09:59
Najgorsze w tym wszystkim jest to ze z tych "dzieciaków" wyrosną kiedyś dorośli ludzie. Jeśli jesteś socjopatą w wieku 14 lat, to kim się staniesz w wieku lat 30 stu? Skąd tyle nienawiści wśród takich młodych osób?
Napisano 03.07.2015 - 13:38
Przede wszystkim diabli mnie wszyscy biorą, kiedy mówi się, że dzieciak popełnił samobójstwo, bo był słaby, bo przecież "mógł to, to i to". Nie mógł. W takich sytuacjach często do głosu dochodzi zasada "nec Hercules contra plures", czyli po naszemu "i Herkules ***, kiedy ludzi kupa". Poradzić można sobie powiedzmy z jednym, góra dwoma, trzema "izolowanymi" wrogami, ale nie z sytuacją, kiedy praktycznie cała szkoła jest przeciw człowiekowi. Ktoś powie, że nie jest to możliwe, aby cała szkoła, czyli technicznie rzecz biorąc, kilkaset osób uwzięło się na człowieka. Jest to możliwe, bo głównych agresorów jest kilku, a reszta powtarza ich podejście jak stado baranów. Może nie biją, nie wyzywają, ale okazują pogardę na tysiąc innych sposobów. Włącza się myślenie stadne - skoro ten i ten to "pedzio", no to... "pedzio", bo przecież tak mówią wszyscy. Niejednokrotnie zdarza się też, że nauczyciele dokładają swoją cegiełkę, bywa że świadomie (wiadomo - zdarzają się w tym, jak i w każdym innym zawodzie ludzie niekompetentni, ale też i zwykli psychole, dla których grabienie liści to już zbyt odpowiedzialna praca, o posadzie nauczyciela nie wspominając), a czasem i nieświadomie - dla nich to dobry żart, dla hordy wrogów kolejny litr oliwy do ognia. Jeśli dołożymy do tego młody wiek, kiedy głównym sterownikiem mózgu są emocje i powódź hormonów, tragedia gotowa.
MAHARET myślę, że nienawiść w nich stąd, skąd i nienawiść w nazistach, stalinistach, maoistach, przeróżnych rewolucjonistach i innych -istach, których w kupie trzymało głównie poszukiwanie i dręczenie wspólnego wroga. To nic, że wróg nierzadko był wirtualny, grunt że można było zrzucić na niego wszystkie swoje prywatne niepowodzenia, a jeśli dało się chwycić jakiegoś rzekomego przedstawiciela przeciwnika, to już w ogóle szał, bo umysł jednostki w przesyconym nienawiścią tłumie tego właśnie oczekuje - realnej krwi, upokorzenia, przerażenia. W końcu skoro się wierzy, że przez tego wroga wszystkie ich problemy, to mu trzeba dać nauczkę. Zomowcy tłukący pałami swoje ofiary na ścieżkach zdrowia nie tłukli ludzi w imię komunizmu, a w imię tego, że jednego zdradza żona, drugi dostał ochrzan od dowódcy, a trzeciemu w samochodzie ktoś wczoraj wybił szybę. Komunizm był tylko katalizatorem - wskazywał i prowadził za rękę - "to jest twój wróg, masz go lać". Tu jest identycznie - jest tłum, wielki, anonimowy, myślący jednakowo i czujący się pewnie, bo "co milijon to milijon". Jest i idea, bo przecież noszący rurki i grzywki to właśnie ten przeklęty wróg, przez którego całe zło na świecie. Całe zło w oczach takiego nastolatka to ta Ula z I B, która wolała się umówić z chłopakiem w rurkach, niż z nim. Całe zło, to piątka, którą ten w rurkach dostał. A tu jeszcze wszyscy (w tym niezastąpiony Internet - w tym wypadku odpowiednik totalitarnych ideologii) mówią, że takich to trzeba niszczyć. No to buch go piąchą! Taki gnojek machając piąchą, identycznie jak jego odpowiednik z ZOMO, SS, NKWD, nie myślał o rurkach i grzywce, myślał o tej Uli, o piątce i o tym, że wczoraj dostał karę od rodziców i musiał posprzątać mieszkanie.
Edit: Blitz Wölf
Użytkownik Blitz Wölf edytował ten post 03.07.2015 - 14:59
Napisano 09.07.2015 - 19:32
@up świetnie to ująłeś, jeśli chodzi o pierwszą część twojej wypowiedzi.
Moim zdaniem to, że dzieci i młodzież w naszych czasach nie mówi o swoich problemach bierze się też z tego, że często bywa tak, że interwencja dyrektora/nauczycieli sprawia, że sytuacja staje się jeszcze gorsza i poszkodowany jest jeszcze bardziej piętnowany. Często też jest tak, że zgłoszenie sprawy dyrekcji nic nie daje, bo szkoła źle do tego podchodzi. Taki dzieciak widząc, że to nic nie dało w wielu przypadkach po prostu przestanie o tym mówić i się w sobie zamknie, a inne dzieci widząc to, że szkoła jest bezradna też będą siedzieć cicho i nie będą mówić o swoich problemach: ani rodzicom, ani nauczycielom.
Jedyne skuteczne wyjście to wydalanie takich niewychowanych typów ze szkoły, bo jak długo poszkodowany będzie miał z nimi styczność, tak długo będą mu dokuczać i go zastraszać. Niestety nie każda szkoła podejmuje takie kroki.
Napisano 04.08.2015 - 12:04
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych