No, na przykład to, że póki co, oceniamy (niektórzy z nas w każdym razie) przynależność religijną osób biorących w zajściu, na podstawie (...) imienia
Do tego się przyznaję - tak napisałem i to podtrzymuję. Pytanie co miałeś tutaj na myśli:
Problem w tym, że ja osobiście znam dość śniadą kobietę, o oryginalnym jak na polskie standardy imieniu, która - aż trudno uwierzyć - jest katoliczką.
Dlaczego trudno uwierzyć? To jest jakiś rodzaj ironii, czy napisałeś tak, ponieważ przeczy to regule, prawdopodobieństwu? Jeśli druga opcja to powinniśmy się zrozumieć - czy wiesz jaki procent kobiet o imieniu Nesrine to muzułmanki lub kobiety wywodzące się z tej kultury? (bo to jest dla mnie jedna z realnych opcji - niekoniecznie motyw religijny*). Bo ja... nie mam pojęcia Ale chyba jest to dość oczywiste. Czy jednak nie jest?
Suma summarum, nadal nie rozumiem co tutaj masz na myśli:
I gdyby (gdyby - powtarzam), ta śniada dziewczyna, której fotkę widzimy wyżej, okazała się nie być muzułmanką (co jest przecież możliwe - mimo tak wyraźnych "dowodów"), a ta pobita - okazałaby się być, nie dość, że śniada, to jeszcze wspomnianego wyznania, to pewnie powstałaby pewna niezręczność.
Może ujmę to tak: kim była ofiara jest tutaj zupełnie nieistotne. Rozchodzi się o dwie rzeczy: kim były napastniczki i jakie były powody agresji. Tyle.
Drugą część postu zostawiam, bo zrobi się jałowa dyskusja z chwytaniem za słówka. Ja tam widzę sprzeczność, Ty twierdzisz, że jej nie ma - i OK. Niech na tym zostanie.
A teraz napiszę takie moje ogólnie przemyślenia, przy tego typu niusach z zachodniej Europy - może będzie bardziej jasne do czego zmierzam. Od czasu do czasu coś takiego ma miejsce i schemat zawsze jest ten sam:
1) czytam newsa (polskiego) - nie ma w nim informacji (swoją drogą to ciekawe) na temat narodowości, wyznania napastników, oprawców, chuliganów, itd.
2) myślę "muzułmanie". Cóż, może to jakiś rodzaj uprzedzeń, ale...
3A) szukam w zagranicznych serwisach
3B) albo po prostu czekam
4) i prawda zawsze wychodzi na wierzch - prędzej czy później. I zawsze jest taka sama.
Liczba przypadków: kilkadziesiąt. Skuteczność? 100%
Możecie nie wierzyć, ale tak właśnie jest. Może mam nosa, a może to kwestia czegoś bardziej oczywistego.
Przykład z Charlie Hebdo przebił wszystko - po dziś dzień widnieją tam, na początku wątku, posty osób piszących coś w stylu "jeszcze nie wiadomo kim byli napastnicy". Ale serio? Naprawdę dla kogoś to nie było od początku jasne?
W każdym razie czytam tego niusa, a później wyjaśnienia - że to jednak nie powody religijne. Czyżbym pierwszy raz się pomylił? No i pojawia się to imię: Nesrine Racjonalizm każe zostawić furtkę dla oficjalnej wersji, ale naprawdę... to byłaby moja pierwsza wpadka
*Wracając do porzuconego wątku, widzę to tak: grupka kobiet wywodzących się z imigranckiej dzielnicy zaczepia dziewczynę w bikini. Niekoniecznie były to żarliwie wyznające islam kobiety. Ja, jako ateista, mam paru bardzo pobożnych kolegów - nie przeszkadza mi to. Większość z tych dziewczyn mogła być niepraktykująca, może jakaś agnostyczka, nieważne - generalnie zadecydowała kultura, z jakiej się wywodziły. W każdym razie jedna z tych dziewczyn poczuła moralny obowiązek napomnienia tej roznegliżowanej. I nie chodziło tutaj o służbę Allahowi, ale o pewne zachowania, które wyniosła z domu, a nikt jej nie zaszczepił, że powinna się asymilować i dostosować.
Nesrine to pewnie ta bardziej "wyluzowana" i może rzeczywiście śmigać sobie w bikini. Ale znajomych z dzielni się nie wybiera - koleżanka była nieco inaczej ułożona i nie wytrzymała.
Dopowiedziałem to sobie? TAK! NADAL jest to jednak bardziej prawdopodobne, niż "nieodpowiednia pora" A przynajmniej, innej sensownej interpretacji tutaj nie zauważyłem.
I niby moja wersja potwierdza, że motyw mógł nie być religijny. Ale to byłoby zbytnie spłycenie. Komunikatem "motyw nie był religijny" chce się przekazać: ludzie, słuchajcie - to nie muzułmanie, nie ma problemów z imigrantami, rodowite Francuzki potarmosiły się z psiapsiółką, proszę zachować spokój. Blablabla. A co jeśli to jednak byli muzułmanie imigranci? Zwykłe zamiatanie problemów pod dywan.
Oczywiście nadal mogę się mylić - ten pierwszy raz.