@Zaciekawiony ale po co ten sarkazm?
Ja po prostu zwróciłem uwagę na sposób w jaki wiceprezydent Stanów Zjednoczonych ogląda relację z największego zamachu terrorystycznego, który miał miejsce na terenie jego kraju. Bo przypomniałem sobie, jak ja ją oglądałem.
Na zdjęciu widzimy gościa w pozycji nieco zrelaksowanej powiedziałbym, na którego twarzy nie widać jakiegoś szoku, przerażenia, czy choćby zdziwienia (to akurat widać doskonale na zdjęciach podlinkowanych przez D.B.C. wykonanych w tym samym momencie).
Na ekranie telewizora widać dwie płonące wieże, czyli musi to być po dziewiątej rano (drugi Boeing uderzył w wieżę południową o godz. 9.03)
I tu taki mały cytat:
"8:49-9:00: Wiceprezydent Dick Cheney dowiaduje się o uderzeniu samolotu w WTC od swojej sekretarki. Włącza telewizor i przez kilka minut ogląda relację razem ze swoim asystentem. Wiceprezydent początkowo myśli, że to wypadek. - Siedziałem tam i myślałem o tym. Był bezchmurny dzień, nie było żadnych problemów z pogodą. Jak do cholery samolot może uderzyć w World Trade Center? - wspominał później Cheney."
źródło
Wygląda więc na to, że siedząc przy tym telewizorze, był świadkiem uderzenia Boeinga w drugą wieżę (skoro telewizor włączył przed dziewiątą).
Tak? No, tak.
A skoro tak, to w momencie, kiedy wykonano to zdjęcie, musiał już mieć świadomość, że to nie jest wypadek, tylko zamach terrorystyczny (bo w tym zorientowali się nawet ludzie na ulicach - co uwieczniono na kilku nagraniach wykonanych tego dnia).
Nie mówiąc o dziennikarzach.
cyt.
09:03 CNN podaje: "Second plane crashes into World Trade Center" (Drugi samolot uderza w World Trade Center). Niektórzy przypuszczają, że mógł to być rzadki błąd nawigacyjny. Większość dziennikarzy i komentatorów jest już jednak pewna - USA zostały zaatakowane przez terrorystów.
cyt.
09:04 Condoleezza Rice dowiaduje się o uderzeniu drugiego samolotu w World Trade Center i uświadamia sobie, że to atak terrorystyczny.
cyt.
09:05 Prezydent George W. Bush jest w szkolnej sali z uczniami. Po krótkim wprowadzeniu zamierza rozpocząć czytanie na głos książki, gdy szef jego personelu Andrew Card szepcze mu do ucha: Kolejny samolot uderzył w drugą wieżę, Ameryka została zaatakowana. - Pomyślałem wtedy: "wypowiedzieli nam wojnę" i zdecydowałem w tym momencie, że ją podejmiemy - wspominał później Bush.
to samo źródło
Czy facet widoczny na tym zdjęciu, przypomnę - wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki, sprawia wrażenie kogoś, kto zorientował się, że jego kraj został właśnie zaatakowany przez terrorystów? Czy reaguje tak, jak można by się tego spodziewać po drugiej osobie w państwie?
Moim zdaniem nie.
I żeby uniknąć komentarzy, że na zdjęciu widzimy Chenneya, oglądającego powtórki w telewizji - jeszcze jeden cytat z podawanego wcześniej źródła:
cyt.
9:37 Wiceprezydent Dick Cheney wchodzi do podziemnego tunelu wiodącego do bunkra pod Białym Domem. To z tego bunkra będzie wydawał polecenia przez resztę dnia. W podziemiach Cheney ogląda kanały informacyjne pokazujące dymiące wieże WTC. Chwilę później dzwoni do prezydenta Busha.
Wygląda więc na to, że mamy dość precyzyjny czas wykonania tej fotografii - nie wcześniej niż 9.03 i nie później niż 9,37 - czyli tuż po drugim uderzeniu samolotu w wieże (bo trudno sobie raczej wyobrazić, że w bunkrze pod Białym Domem, są okna, które widzimy na tej fotografii albo, że w późniejszych godzinach, wiceprezydent wrócił do swojego gabinetu, żeby sobie pooglądać powtórki z zamachu).
Zresztą, podpis pod fotografią nie pozostawia wątpliwości, gdzie ją wykonano:
cyt.
Ówczesny wiceprezydent Dick Cheney odpoczywa w swoim gabinecie, trzymając nogi na biurku. Ogląda telewizyjną relację z ataków 11 września 2001 roku.
Myślę, więc, że wcale nie trzeba się na tej fotografii "iluminackich gestów" żeby zobaczyć na niej coś ciekawego.
Prawda?
A jeżeli sobie jeszcze przypomnimy, jak na wiadomość o drugim samolocie (nie) zareagował prezydent Bush,
https://youtu.be/5WztB6HzXxI?t=1m
to doprowadzi nas to do jednego prostego wniosku, że dwóch najważniejszych wtedy ludzi w USA, wykazało się wyjątkowym "bezwładem emocjonalnym" (żeby nie powiedzieć - obojętnością) na to, co się właśnie wydarzyło w kraju przez nich rządzonym.
I tylko dlatego pozwoliłem sobie na taki, a nie inny komentarz w poście wyżej.
edit:
Dibi... okazuje się, że te fotki są jednak dużo ciekawsze niż myślałem
edit2:
I jeszcze jedna ciekawostka.
Przypomniałem sobie o zeznaniach Sekretarza Transportu Normana Minety, składanych przed komisją badającą ataki z 9/11 (NATIONAL COMMISSION ON TERRORIST ATTACKS UPON THE UNITED STATES), które składał w Waszyngtonie w dniu 23 maja 2003r.
link
Wynika z nich, nie mniej ni więcej, że kiedy Mineta dotarł do prezydenckiego centrum antykryzysowego mieszczącego się w bunkrze pod Białym Domem o godz. 9,20, to wiceprezydent Cheney już tam był.
W takim razie, na tą sesję fotograficzną w swoim gabinecie, z której pochodzi omawiana fotografia, nie miałby on aż 30 minut tylko o (co najmniej) połowę mniej.
To bardzo ciekawe, że w ciągu kilkunastu minut, zaraz po drugim ataku wiceprezydent USA zamiast organizować sztab kryzysowy, urządza sobie chwilę przerwy i na ekranie telewizora ogląda to, co się dzieje w Nowym Yorku.
Podczas gdy w tym samym czasie, prezydent USA grzecznie siedzi sobie w jednej ze szkół i słucha jak małe dzieci szlifują swoją umiejętność czytania.
Użytkownik pishor edytował ten post 27.07.2015 - 17:32