AVE...
Prawo Karmy jest pojęciem starożytnym, które przetrwało w religiach wschodu. Za popełnione zbrodnie, występki i wszelkie czyny zbiera się dług karmiczny, który czy chcemy czy nie musimy spłacić. Spłaca się go często np kalectwem i różnymi niedolami.
Ilekroć coś takiego słyszę lub czytam, mam przemożną chęć autorowi tej totalnej bzdury wydłubać oko i zapytać się, co złego zrobili jego przodkowie. To jest prymitywny sposób myślenia dla prymitywnych ludzi, którzy nie rozumieją, że stolec się zdarza, jak mawiają amerykanie. Idąc tym tokiem rozumowania można wszystko sprowadzić do karmy. Od kalectwa po to, że komuś ptaszek narobił na głowę. Przykład:
Nie mam pracy, wykształcenia, fachu w rękach ani zasiłku nie dlatego, że jestem patologicznym leniem, któremu uczyć się nie chciało, tylko dlatego, że mój przodek sprzed tysiąca lat się powiesił. Z karmą nie wygrasz. Jednak religie wschodu nie twierdzą, że każda niedola,kalectwo jest skutkiem Karmy bo może być integralną, czyli duszy, decyzją by przyspieszyć własną ewolucję. Ta dziewczynka być może spłacała Karmę ale też mogła jako dusza podjąć czyn związany z własną śmiercią by oddziałać np pozytywnie na społeczeństwo, które potępiając zbrodnie zastanowi się nad sobą.
To nie wina psychopaty, że walnął dziewczynkę w głowę siekierą, to wina duszy dziewczynki. To nie wina gwałciciela, że gwałci, to wina ofiary, że się zbyt wyzywająco ubiera. Et cetera ad absurdum. Czy już wspominałem, że uważam ciebie za idiotkę?
karma to może być dla psa albo kota. Bez sensu szukanie przyczyny w tym dzieciaku. To jest takie odwracanie uwagi że jakiś frustrat i kretyn w jednym znalazł sobie łatwą ofiarę. Typek nie rzucił się na nikogo w tym UP bo czuł że nawet z siekierą może nie dać rady. To co się stało temu dziecku było zwykłym przypadkiem.
A czy przypadkiem jest np to : że ja urodzilem się w rodzinie, gdzie matka, ojciec, brat chleją dzień w dzień i każdego niemal dnia muszę siedzieć nad 997 (sam nigdy nie wypiłem kropli alkoholu), jestem niepełnosprawny, nie mam dziewczyny przyjaciół życia. Wlasciwie nie mam życia społecznego. Wszystkie moje kroki kończą się klęską. Urodzilem się w chorym, patologicznym państwie. To przypadek ?
Tak, to jest przypadek. Ale jest też w tym trochę Twojej winy, bo sam nie sięgasz do świata by nawiązać nowe kontakty i wyrwać się ze swojego otoczenia. Sam przez długie lata miałem podobne problemy, ale się odważyłem i je rozwiązałem. Jedyne, co Cię powstrzymuje przed posiadaniem przyjaciół i dziewczyny to lęk przed odrzuceniem. Wystarczy go pokonać. Wiem, łatwe to nie jest, ale zdradzę Ci sekret: wszyscy odczuwają ten lęk.
Być może to przypadek, ale dla nas, cierpiących to prosty wybór : Nienawiść czyli zemsta na szczęśliwych, albo miłość i zrozumienie.
Nim skończyłem rok, straciłem jedno oko, jeśli nie nastąpi postęp w medycynie, to nim umrę, będę całkowicie niewidomy ze ślepoty. W praktyce starczy jeden uraz głowy, bym miał 50% szans na utratę wzroku ot tak, od razu. To wszystko to wina przypadku i kiepskich genów. Ale nie leżę w łóżku, nie owijam się kołderką ani kocykiem bezpieczeństwa, nie chowam się przed światem by unikać urazów. To jest jedyne Twoje życie. Co z nim zrobisz, będzie Twoje. Nie ma sensu zwalać winy na mityczną karmę czy inne bzdety, nie ma sensu tracić czasu na głupie przesądy niczym nie podparte. Twoje życie jest tu i teraz. Zrób coś, by miało sens.
Użytkownik Urgon edytował ten post 22.08.2015 - 15:13