Napisano
24.08.2015 - 21:46
"Nie możecie pić z kielicha Pana i z kielicha demonów"
Jeśli ktoś jest katolikiem, osoba ta nie będzie miała problemu ze zinterpretowaniem słów zacytowanych przeze mnie. Podam jeszcze inny przykład biblijny, dość znany:
"Unikajcie wszystkiego, co ma choć pozór zła"
Black metal to bardzo specyficzny gatunek, który złą sławą obrósł już dawno. I nic dziwnego w tym nie ma, bo gatunek ten od początku hołdował szatanowi i złu ogólnemu. Weźmy takie "Welcome To Hell" zespołu Venom, zaliczanego do prekursorów black metalu (którzy muzycznie bliżej ma do thrashu, niż blacku rozumianemu przez dzisiejszą definicję). "Sons Of Satan", tytułowy utwór czy inne dość jasno określały to, czym zainteresowani byli członkowie kapeli. Lider bandu sam wspominał w wywiadach, że jest dumny z bycia satanistą. Tu nasuwa się pytanie, czy osoba wierząca, która co wieczór mówi "Święć się imię Twoje" powinna słuchać muzyki z takim przesłaniem. Ale Venom to i tak lajtowo załatwił sprawę z satanizmem, nawet w pewnym momencie przestał tworzyć kawałki o takiej tematyce. Lepsza sprawa z Mercyful Fate, którzy mniej więcej w tym samym czasie nagrali utwory o takiej samej tematyce. Poniżej wybrany fragment tekstu numeru "The Oath":
"Na Symbol Stwórcy, przysięgam być odtąd
Wiernym Sługą jego najpotężniejszego Archanioła
Księcia Lucyfera
Którego Stwórca wyznaczył na bycie swoim
Regentem
I Władcą tego Świata, Amen.
Odrzucam Jezusa Chrystusa, Zwodziciela
I wypieram się Wiary Chrześcijańskiej
Mając w pogardzie wszelkie jej czyny"
Takich "perełek" mają więcej, ale nie to jest istotą rzeczy. Czy "The Oath" może być słuchane przez osobę, która jest chrześcijaninem? Tekst tego utworu jest bardzo jednoznaczny i bezcelowe jest doszukiwanie się w nim drugiego dna. Opowiada o całkowitym wyrzeczeniu się wiary chrześcijańskiej i Jezusa, to swoista apostazja w muzyce. Na początku swojego wywodu podałem dwa cytaty z Biblii. Powinny dość jasno określić, jakie podejście do black metalu powinien mieć ktoś, komu wiara chrześcijańska nie jest obojętna.
Zazwyczaj spotykam się z tłumaczeniem, że do takiej muzyki można podchodzić jedynie jak do rozrywki. Faktycznie, to jest założenie bardzo dobre i z pozoru nieszkodliwe. Niestety z autopsji wiem, że nie zawsze to się sprawdza. O tym, że muzyka nie jest obojętna na samopoczucie człowieka wiemy chyba wszyscy. Sam dość długo słuchałem metalu o przesłaniu satanistycznym i nasiąknąłem tym wszystkim. Wiem, że takich ludzi jest więcej. Co prawda w moim przypadku to nie była bezpośrednia przyczyna zejścia na tą drugą ścieżkę, nałożyło się kilka spraw, ale doszło do tego. Tak to jest, na początku po prostu bierzesz to jako muzykę...Potem orientujesz się, dokąd to Cię doprowadziło. Dopiero potem wiesz, jak podchodzić do tego wszystkiego. Nie ma znaczenia, czy jesteś katolikiem, muzułmaninem czy ateistą. Ja już widziałem przypadki, w których taka muzyka zwiodła różne osoby.
Istnieje też unblack metal, którego tematyką są rzeczy dobre i potępiające zło, kogo pociągają takie cięższe klimaty, może sobie sprawdzić kilka zespołów.