Windows 10 w wersji domowej zawiera obowiązkowe aktualizacje. Trzeba się na nie zgodzić przy instalacji, bo są częścią licencji. Będą pobierać się automatycznie po połączeniu z internetem, użytkownik będzie mógł tylko odroczyć instalację/restart, ale też nie w nieskończoność. Widzimy, że akcja z darmowym updatem z W7 i W8 na 10 nie jest niczym dobrym, a wpuszczeniem ludzi w szpiegujący system, nad którym nie ma się elementarnej kontroli. Instalację aktualizacji będzie można odroczyć - czyli na upartego uniemożliwić w droższej wersji Pro, a wyłączyć tylko w Enterprise. Internauci proponują kilka sposobów obejścia:
- zablokowanie serwerów MS na firewallu
- prawdpodobnie modyfikacja w rejestrze umożliwi wyłączenie obowiązkowych aktualizacji - jeszcze nie znaleziono
- odłączenie internetu - sposób bardzo skuteczny, ale z oczywistych względów niepraktyczny
- używanie pirackiej wersji W10 - prawdopodobnie zostaną pozbawione tego syfu.
Tutaj uwaga. Zawsze kupowałem oprogramowanie, uważam, że informatykom należy się zapłata za produkt. Jednak jeśli będę kiedyś zmuszony korzystać z W10, bo mój laptop padnie, na nowym będzie 10 a z Linuxem nie dojdę do porozumienia - to zainstaluję pirata. Nie z braku pieniędzy czy chęci złodziejstwa, ale z chęci posiadania systemu nad którym to ja mam kontrolę, a nie Redmond.
10 ma być ostatnim "całym" systemem, kolejne mają być dystrybuowane jako aktualizacje do ściągnięcia. I pewnego dnia MS stwierdza, że dla swojego dobra masz korzystać z innego, innowacyjnego interfejsu. Bach, obowiązkowa aktualizacja już się ładuje.
Proponuję Microsoftowi by w wersji 666 NWO Edition zawarł takie innowacyjne rozwiązania jak:
- obowiązkowy, automatyczny eksport wszystkich danych do chmury MS,
- obsługa dysków do 20 GB - po co więcej, jak masz chmurę, co takiego tam chcesz trzymać, że na swoich dyskach co?
- subskrypcję w abonamencie, nie płacisz, komp nie uruchamia się
- automatyczne wysyłanie każdego znaku z klawiatury do NSA
- możliwość instalacji wyłącznie programów zaakceptowanych przez MS
To ironia, ale oni o tym marzą, a janusze albo mają to gdzieś, albo jeszcze się cieszą, bo takie to innowacyjne. Przykładowo te obowiązkowe aktualizacje zdrażnią januszy, ale dlatego, że "komp muli", a nie ze względów zasadniczych. Łykną to jak pelikan.
Przeciwko W10 występuje Rosja, grupa adwokatów ale i osoby z kręgów państwa. Dobrze wiedzą co się święci, i gdzie trafią dane z inwigilowanych "dla dobra" komputerów.
Nie twierdzę, że XP, Vista, 7 są czyste. Ale w miarę prosto da się w nich ograniczyć inwigilację, a kontrola nad systemem jest w rękach użytkownika. Mam wrażenie, że zamiana ikony Mój komputer na Komputer (Vista) była pewnym symbolem, komputery mają nie być już nasze. Wymownym tego przejawem jest UEFI i jego potencjalne funkcje, ale to poza Windows.
