Zdecydowałem się je opowiedzieć bo w końcu coś zapamiętałem po nocy i chcę wiedzieć o czym to może świadczyć. Dzisiejszy sen był właściwie serią różnych scenek.
1. Byłem u weterynarza i układałem na balustradzie u niego resoraki. Porównywałem polskie modele z zachodnimi (polskie wypadły bardzo słabo), następnie lekarz oglądał mojego kota i uciął mu jądra bez znieczulenia co mnie zbulwersowało.
2. Szedłem ze znajomymi ze szkoły ulicą i nagle powiedziałem do dziewczyny która mi się podobała w liceum "Magda Ty ku*wo". Następnie kolega doradził mi żebym poszedł na pielgrzymkę i poznał tam kogoś innego. Na to odpowiedziałem że nie chodzę na pielgrzymki bo jestem ateistą. Wówczas on uderzył mnie pięścią w twarz. Ja mu się zrewanżowałem i znokautowałem go a on zamienił się w małego kucyka a następnie tenże kucyk przemienił się w zabawkową gitarę, którą można było złożyć. Próbowałem ocucić tego kolegę rozkładając tą gitarę ale nic się nie działo. Stałem się wówczas obiektem krytyki innych znajomych więc żeby załagodzić sytuacje pobiegłem do sklepu po grę planszową która w istocie była bombonierką z czekoladami.
3. Szedłem pod górę wąską asfaltową drogą i z wielką prędkością jechał w dół samochód osobowy. Zjechał on na pobocze aby mnie ominąć. Następnie położyłem się w szlafroku i z ręcznikiem na głowie na asfalcie ale miałem problemy z przybraniem pozycji choryzontalnej ponieważ szlafrok był czymś wypchany. Następnie szedł tamtędy facet z wozem i małym konikiem którego osfajał z noszeniem uprzęży. Ogarnął mnie wówczas wstyd że leżałem na tej drodze.
4. W mojej miejscowości uruchomili drugą linię autobusową, którą (w zimie!) obsługiwał wózek elektryczny Melex obudowany kolorowymi kartonami, imitującymi piętrowy angielski autobus. Przystanki zaś wyznaczał lód na drodze.
Tego typu sny przydarzają mi się bardzo często i dziwnie się z tym czuje że śni mi się taka abstrakcja. Oczywiście nic nie biorę