Z pewnością nie jest kimś z gatunku "kim ona w ogóle jest" 
Nie chcę z tego robić wojny "Avril vs. reszta świata", bo nie tego dotyczy temat, ale jakbym się uparł, to i tak bez trudu dowiodę, że spiskowość teorii na temat jej potencjalnego zgonu nijak się ma do podobnych rozważań dotyczących śmierci tak Presleya jak i Jacksona.
I nie chodzi mi o to, że tamte teorie maja więcej sensu, a tylko o to, że to zupełnie inny kaliber (chociaż rozumiem, że dla jej zwolenników, ta kwestia może być jakoś tam ciekawa).
Nazwisko nie jest mi obce, więc cokolwiek kojarzę (głównie to, że ktoś taki w ogóle jest) - ale to wszystko, co na jej temat mogę powiedzieć.
I akurat tego wcale się nie wstydzę.
Jednak nie zgodzę się, żeby "śmiesznym" był fakt nie znania tak osoby Avril, jak i jej twórczości.
Bo, póki co - nie ma obowiązku jej znać (być może to się zmieni, za kilka / kilkanaście lat ale na dzień dzisiejszy - jest jak jest.)
Więc nie ma co kopać się z koniem.
A skoro o dniu dzisiejszym rozmawiamy - pozwól, że pozostanę przy swoim zdaniu.
Nie znajduję żadnego powodu dla tak piętrowej intrygi (pomijam tu słuszne uwagi przedmówców na temat zupełnie naturalnych procesów związanych tak z dojrzewaniem jej jako człowieka, jak i artystki - że o postępach w dziedzinie retuszu przy użyciu PS nie wspomnę.
Bo to są fakty.
I bardziej zaciekawi mnie już problem śmierci takiego Kurta Cobain'a (był nawet o tym temat na forum, a nawet film o tym nakręcono jak kojarzę), czy chociażby Michaela Hutchence'a (na temat jego śmierci chyba nie ma jeszcze żadnych teorii) - bo to nazwiska, które coś znaczą w dziedzinie muzyki - tej szeroko rozumianej i znaczyły już na długo przed tym zanim zmarli.
Użytkownik pishor edytował ten post 04.10.2015 - 22:30