Księżniczka Leia używała radzieckiego pistoletu, a szturmowcy niemieckich karabinów.
Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego ulubiony blaster Hana Solo miał z tyłu kurek? Po co w broni szturmowców Imperium z boku wystawał magazynek i co przypomina wam laserowy karabin, z którym po Gwieździe Śmierci biegał Chewbacca? Znamy odpowiedź na te i więcej pytań o broń z "Gwiezdnych wojen".
Kiedy George Lucas kręcił pierwsze "Gwiezdne wojny" w latach 70., budżet filmu był bardzo skromny, a wszystkie kostiumy i rekwizyty trzeba było faktycznie stworzyć, bo grafika komputerowa w tamtych czasach była jeszcze bardzo niedoskonała. By skonstruować futurystyczne blastery, filmowcy sięgnęli po prawdziwe, historyczne modele broni palnej, które jedynie zamaskowano tak, by wyglądały dziwniej i bardziej egzotycznie.
Powszechnie w odniesieniu do broni z "Gwiezdnych wojen" używa się słowa laser, ale to, co widzimy na filmie, nijak ma się do tego, jak w rzeczywistości mogłaby wyglądać broń laserowa. W "Gwiezdnych wojnach" jednak nie spotkamy określenia laser niemal nigdy (w Nowej Nadziei turbolaserami nazwano broń zamontowaną na Gwieździe Śmierci). Broń ręczna w "Gwiezdnych wojnach" określana jest konsekwentnie jako blastery. Jako że nikt nie wie, czym jest blaster, może on wyglądać dowolnie. Na przykład jak produkowany w Iżewsku pistolet Margolin MCM.
Margolin MCM Fot. Tatuwaltti Public Domain
Księżniczka Leia Organa posługiwała się sprawnie dowolną bronią, jaka jej wpadła w ręce, ale jeśli miała wybór, sięgała po blaster DDC Defender albo SC X-30. Oba modele powstały przez doczepienie do lufy radzieckiego pistoletu sportowego Margolin MCM kaliber 22LR "futurystycznej" końcówki.
Gwiezdne wojny: Powrót Jedi
Co ciekawe, pistolet został skonstruowany przez Michaiła Margolina, który zaczął projektować broń palną już po tym, jak w wyniku walk na Kaukazie w latach 20. XX wieku stracił wzrok.
Gwiezdne wojny: Powrót Jedi
Wybranek Lei, Han Solo, decydował się na blaster DL-44. Z tej samej broni korzystał czasem Luke Skywalker. Wielu fascynatów militariów z łatwością rozpoznaje w tej broni Mausera C96, pierwszy udany i popularny pistolet samopowtarzalny w historii.
Prototyp Mausera C96 Fot. Public Domain
Mauser C96 powstał w liczbie ponad miliona egzemplarzy, a jednym z jego najbardziej sławnych użytkowników był Winston Churchill, który korzystał z niego między innymi w trakcie II wojny burskiej (1899-1902). Wersja Hana Solo miała dodanych kilka szczegółów w tym srebrzystą końcówkę i czołgowy celownik optyczny. W 2013 roku rekwizyt DL-44 używany przez Harrisona Forda w "Imperium kontratakuje" i "Powrocie Jedi" trafił na aukcję. Cena wywoławcza wynosiła 200 tysięcy dolarów.
Gwiezdne wojny: Nowa nadzieja
Rola przeciwników głównych bohaterów przypadła w "Gwiezdnych wojnach" szturmowcom Imperium. Korzystali oni z przynajmniej kilku różnych rodzajów broni, a wszystkie one zostały stworzone na bazie prawdziwej broni palnej. Podstawowy blaster szturmowców to E-11, czyli zmodyfikowany brytyjski pistolet maszynowy Sterling L2A3, następca słynnego Stena.
Sterling Fot. Atirador Creative Commons
Podczas niektórych ujęć używano prawdziwej, choć zmodyfikowanej broni, a nawet strzelano ze ślepych naboi. Żeby nadać Sterlingowi bardziej futurystycznego wyglądu, filmowcy wprowadzili kilka zmian, dodali między innymi celownik optyczny z czołgu Sherman.
Gwiezdne wojny: Nowa nadzieja
Szturmowcy korzystali również często z cięższej broni. W filmie możemy zobaczyć ich na przykład z blasterem DLT-19. Był to ucharakteryzowany niemiecki karabin maszynowy MG-34, poprzednik niesławnego MG 42. W tym przypadku filmowcy wprowadzili bardzo niewiele zmian. Broń pomalowano na czarno, a na lufę założono dodatkowe szyny.
Niemieccy żołnierzez z MG-34 Fot. Austalian War Memorial
Karabin MG-34, choć mniej znany od modelu MG-42, służył przez całą II wojnę światową. Dziś Bundheswera używa karabinu MG3, który jest w zasadzie MG 42, w wersji korzystającej ze standardowej amunicji NATO.
Gwiezdne wojny: Nowa nadzieja
Żołnierze Imperium posługiwali się także jeszcze cięższym blasterem, czyli T-21. Ta broń powstała na bazie karabinu maszynowego Lewisa, który był jednym z najstarszych modeli broni maszynowej, która nie była przeznaczona do montowania na lawecie czy trójnogu.
Karabin maszynowy Lewisa podczas szkolenia Fot. Public Domain
Oryginał miał dużą, aluminiową osłonę, służącą do chłodzenia lufy. Dzięki temu w "Gwiezdnych wojnach" T-21 wyglądał tak potężnie, masywnie i groźnie. Na planie zdjęciowym broń pomalowano na czarno, zdemontowano z niej magazynek i dodano kilka szczegółów.
Gwiezdne wojny: Nowa nadzieja
W jednej ze scen na Tatooine mogliśmy też zobaczyć szturmowca z blasterem RT-97C, będącym niemieckim karabinem lotniczym MG 15. Ekipa Lucasa co prawda zamontowała na nim niestandardowy celownik, ale za to podwójny, bębnowy magazynek na 75 naboi został na swoim miejscu.
Niemiecki żołnierz z MG 15 Fot. CC Bundesarchiv, Bild 101I-299-1808-08A / Scheck / CC-BY-SA 3.0
MG 15 był standardowym karabinem maszynowym, montowanym w samolotach Luftwaffe. Od 1940 roku zaczęto montować w nich mocniejszą broń, a MG 15 trafiło do jednostek piechoty.
Gwiezdne wojny: Nowa nadzieja
Po stronie Rebelii mogliśmy za to zobaczyć na przykład blaster DH-17, którym ochroniarze Lei bronili się przed szturmowcami w pierwszej scenie Nowej Nadziei. Ta broń, tak samo jak E-11 szturmowców, była przerobionym Sterlingiem. Żeby nadać jej unikatowego wyglądu, końcówka lufy była srebrna i zwężała się na końcu.
Gwiezdne wojny: Imperium kontratakuje
Standardową bronią żołnierzy Rebelii były blastery model A295 i A280. Mogliśmy je zobaczyć na przykład podczas bitwy na Hoth w "Imperium kontratakuje". Tam pojawiła się broń stworzona na bazie niemieckiego StG 44, pierwszego karabinu szturmowego w historii.
Marines ćwiczą z użyciem M16 Fot. US Navy
Z kolei w "Powrocie Jedi" filmowcy wykorzystali amerykański karabin M16. W obu przypadkach stworzono model z celownikiem optycznym i innymi modyfikacjami i na jego bazie odlano z gumy kolejne repliki.
Gwiezdne wojny: Powrót Jedi
Boba Fett, choć pojawił się w "Gwiezdnych wojnach" ledwie kilka razy, prawie nic przy tym nie mówiąc i szybko ginąc, stał się postacią kultową. Jego blaster EE-3 wyglądał, trzeba to przyznać, bajerancko, ale w rzeczywistości był pistoletem na flary, stworzonym przez firmę Webley w czasach I wojny światowej. Podobnie jak w innych przypadkach, specjaliści od rekwizytów dodali do broni celownik optyczny, a potężną lufę kaliber 37 mm zmodyfikowali tak, żeby wyglądała mniej zwyczajnie.
Gwiezdne wojny: Nowa nadzieja
Bardzo ciekawie prezentował się także miotacz Jawów, czyli mieszkającej na Tatooine rasy niewysokich złomiarzy, którzy na początku Nowej Nadziei porwali R2-D2 i C-3PO. Ciemne ujęcia nie pozwalają dojrzeć, że zabawny kosmita trzyma w ręce karabin Lee-Enfield No. 1 Mk III, który służył w armii Wspólnoty Brytyjskiej zarówno podczas I, jak i II wojny światowej. Żeby nadać mu egzotyczny wygląd, filmowcy ucięli większą część kolby i lufy, a na końcu tej ostatniej zamontowali coś, co przypomina puszkę bez denka.
Niestety w nowszej trylogii ("Mroczne widmo", "Atak klonów", "Zemsta Sithów") ekipa w dużej mierze zrezygnowała z tworzenia rekwizytów na podstawie prawdziwej broni. Co prawda blaster ochroniarza królowej Amidali w "Mrocznym widmie" powstał na bazie wiatrówki Walthera LPM-1, ale na przykład broń klonów, podobnie jak same klony, powstała w całości w komputerze. Oczywiście ten sposób jest z pewnością prostszy dla ekipy, ale niestety po latach nie ma czego wspominać.
A jak to będzie wyglądało w przypadku siódmej, ósmej i dziewiątej części "Gwiezdnych wojen"? Przekonamy się niedługo w kinach.
Możemy być jednak pewni, że Han Solo znów będzie strzelał ze swojego wiernego DL-44.
autor: Marcin Strzyżewski