Skocz do zawartości


Zdjęcie

Konflikt Rosji z Turcją początkiem wojny światowej?

proroctwo III wojna światowa Rosja Turcja Syria Paisjusz Morze Czarne wojna atomowa grecki mnich Athos

  • Please log in to reply
40 replies to this topic

#16

Panjuzek.
  • Postów: 2804
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dajcie spokój. O tej wojnie ja już słyszę od urodzenia. Turcja nie wywoła żadnej wojny światowej.

 

 I tu się z Tobą zgodzę. to tylko dekada super terroryzmu. (Nostradamus) Turcja drażni Rosję. Putin się puszy. Islam z Chrześcijaństwem jak walczył, tak walczy. Początkiem trzeciej będzie wejście Chińczyków  na Syberię, Jeszcze kilka lat zostało. Tak że bez paniki. :)  Mam nadzieję że się mylę.


  • 0



#17

Universe24.
  • Postów: 831
  • Tematów: 54
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

 Reszta NATO w wypadku wojny pomiędzy dwoma członkami sojuszu najprawdopodobniej nic by nie zrobiła.

Wiesz co by to oznaczało? że ten sojusz nie ma żadnego znaczenia. Wtedy dopiero Rosja chulałaby,..


  • 1



#18

Legendarny..

    King of Nothing, Slave to No One

  • Postów: 964
  • Tematów: 187
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To ja już nie rozumiem. Najpierw piszesz, że Turcja ma lepszą Armię niż Niemcy, UK czy Francja i w ogóle drugą najlepszą w NATO po USA, a potem, że porównywalną do Grecji. Tzn, że Grecja też przewyższa kraje zachodu w kwestii wojsk i jest natowską potęgą?

Czytaj ze zrozumieniem, ani razu nie napisałem, że Turcja ma drugie najsilniejsze wojsko w NATO, tylko że drugie największe. To nie to samo. Francja i UK mają od Turcji dwu/trzykrotnie mniejsze siły pod względem liczebności, ale mają broń atomową, a Turcja nie, stąd przewaga Francji i UK w potencjalnym pełnoskalowym konflikcie. Ale na pewno bzdurą totalną jest, że Turcję przewyższają Niemcy, bo Bundeswehra ani nie jest jakaś super wielka (ok. 180 tys. a Turcja ponad 500 tys.) ani nie ma atomówek, a liczba i stan najważniejszego sprzętu jest opłakany. Nie zrównuję Grecji do końca z Turcją, przyznałem że w siłach lądowych Turkowie mają ogromną przewagę, ale niewielką w lotnictwie i marynarce, na pewno Turcja miałaby z Grecją poważny problem i zaangażowanie się w wojnę z nią oznaczałoby wysokie straty po obu stronach. Ale Grecy swoich wysp do których rości sobie prawa Turcja, broniliby zaciekle. Natomiast przepowiednia mówi, że Grecja dopiero włączy się do wojny która będzie już trwała pomiędzy Rosją a Turcją i w kontekście tego, działając równolegle z Rosjanami daliby Turcji radę nawet w ofensywie na nią. To tylko przepowiednia, a wiadomo jak to jest z przepowiedniami, ale jak na przepowiednię ta jest całkiem realna. Jak na przepowiednię.

A Grecję patrząc na siłę militarną umieściłbym w pierwszej dziesiątce państw NATO po USA, Francji, UK, Turcji, Włoszech i Hiszpanii na 7. miejscu, nawet przed Niemcami, o naszej armii nad którą ma miażdżącą przewagę nie wspominając. Wojska lądowe porównywalne do naszych, ale przy miażdżącej przewadze lotnictwa bojowego i braku u nas nowoczesnej obrony przeciwlotniczej oraz kilkukrotnej przewadze ich marynarki nad naszą, przegrywamy z kretesem (oczywiście mówiąc o bezpośredniej, pełnej konfrontacji, nie patrzę tu na geografię). Ale to nie przeszkadzało serwisowi Global Firepower umieścić nas jakimś cudem w światowym rankingu na 19. miejscu a Grecję na 60. :D . Zapewne pomogły nam duże ilości przestarzałego sprzętu, który na dzisiejszym polu bitwy ma niewielką wartość bojową jak czołgi T-72 i wozy BWP-1 (jeżdżące trumny dla żołnierzy).

Reszta NATO w wypadku wojny pomiędzy dwoma członkami sojuszu najprawdopodobniej nic by nie zrobiła.

Wiesz co by to oznaczało? że ten sojusz nie ma żadnego znaczenia. Wtedy dopiero Rosja chulałaby,..
Nie do końca, końcem NATO byłoby gdyby doszło do permanentnej agresji na członka NATO bez wcześniejszych agresywnych działań tego członka, a NATO by nie zareagowało. Np. gdyby Rosja zaatakowała Estonię. W przypadku Turcji mamy zupełnie inną sytuację, bo ta sama sobie chula po Iraku i chulała po Syrii, i obydwa te państwa mają prawo uznać i uznają Turcję za agresora, jeśli w takiej sytuacji dojdzie do ataku Rosji na siły tureckie w Iraku lub Syrii, to NATO nie będzie miało obowiązku stanąć po jej stronie, bo to Turcja byłaby agresorem, a Rosja jedynie broniłaby sojuszników. A artykuł 5 Traktatu Waszyngtońskiego przewiduje obronę kolektywną tylko w wypadku jeśli członek NATO nie jest agresorem. Nawet jak wojna by się rozwinęła i przeniosła na tureckie terytorium, to wciąż stałaby za nią agresja Turcji, więc NATO mogłoby spokojnie nie pomagać Turcji nie łamiąc zasad sojuszu i sobie dalej istnieć, zresztą słusznie, bo dlaczego mamy bić się za Turków w wojnie którą oni sami by rozpętali? A reakcji w wypadku wojny pomiędzy dwoma członkami NATO, w tym wypadku Turcją i Grecją, Traktat Waszyngtoński nie określa, bo takiej nie przewidziano, więc NATO nie zrobiłoby pewnie nic i to też nie łamało by żadnych zasad. Przy takim przebiegu wydarzeń istnienie NATO nie byłoby zagrożone, co najwyżej podburzono by trochę jego autorytet.

Użytkownik Legendarny. edytował ten post 08.12.2015 - 17:09

  • 0



#19

Universe24.
  • Postów: 831
  • Tematów: 54
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

 

To ja już nie rozumiem. Najpierw piszesz, że Turcja ma lepszą Armię niż Niemcy, UK czy Francja i w ogóle drugą najlepszą w NATO po USA, a potem, że porównywalną do Grecji. Tzn, że Grecja też przewyższa kraje zachodu w kwestii wojsk i jest natowską potęgą?

Czytaj ze zrozumieniem, ani razu nie napisałem, że Turcja ma drugie najsilniejsze wojsko w NATO, tylko że drugie największe. To nie to samo. Francja i UK mają od Turcji dwu/trzykrotnie mniejsze siły pod względem liczebności, ale mają broń atomową, a Turcja nie, stąd przewaga Francji i UK w potencjalnym pełnoskalowym konflikcie. Ale na pewno bzdurą totalną jest, że Turcję przewyższają Niemcy, bo Bundeswehra ani nie jest jakaś super wielka (ok. 180 tys. a Turcja ponad 500 tys.) ani nie ma atomówek, a liczba i stan najważniejszego sprzętu jest opłakany. Nie zrównuję Grecji do końca z Turcją, przyznałem że w siłach lądowych Turkowie mają ogromną przewagę, ale niewielką w lotnictwie i marynarce, na pewno Turcja miałaby z Grecją poważny problem i zaangażowanie się w wojnę z nią oznaczałoby wysokie straty po obu stronach. Ale Grecy swoich wysp do których rości sobie prawa Turcja, broniliby zaciekle. Natomiast przepowiednia mówi, że Grecja dopiero włączy się do wojny która będzie już trwała pomiędzy Rosją a Turcją i w kontekście tego, działając równolegle z Rosjanami daliby Turcji radę nawet w ofensywie na nią. To tylko przepowiednia, a wiadomo jak to jest z przepowiedniami, ale jak na przepowiednię ta jest całkiem realna. Jak na przepowiednię.

A Grecję patrząc na siłę militarną umieściłbym w pierwszej dziesiątce państw NATO po USA, Francji, UK, Turcji, Włoszech i Hiszpanii na 7. miejscu, nawet przed Niemcami, o naszej armii nad którą ma miażdżącą przewagę nie wspominając. Wojska lądowe porównywalne do naszych, ale przy miażdżącej przewadze lotnictwa bojowego i braku u nas nowoczesnej obrony przeciwlotniczej oraz kilkukrotnej przewadze ich marynarki nad naszą, przegrywamy z kretesem (oczywiście mówiąc o bezpośredniej, pełnej konfrontacji, nie patrzę tu na geografię). Ale to nie przeszkadzało serwisowi Global Firepower umieścić nas jakimś cudem w światowym rankingu na 19. miejscu a Grecję na 60. :D . Zapewne pomogły nam duże ilości przestarzałego sprzętu, który na dzisiejszym polu bitwy ma niewielką wartość bojową jak czołgi T-72 i wozy BWP-1 (jeżdżące trumny dla żołnierzy).

 

Reszta NATO w wypadku wojny pomiędzy dwoma członkami sojuszu najprawdopodobniej nic by nie zrobiła.

Wiesz co by to oznaczało? że ten sojusz nie ma żadnego znaczenia. Wtedy dopiero Rosja chulałaby,..
Nie do końca, końcem NATO byłoby gdyby doszło do permanentnej agresji na członka NATO bez wcześniejszych agresywnych działań tego członka, a NATO by nie zareagowało. Np. gdyby Rosja zaatakowała Estonię. W przypadku Turcji mamy zupełnie inną sytuację, bo ta sama sobie chula po Iraku i chulała po Syrii, i obydwa te państwa mają prawo uznać i uznają Turcję za agresora, jeśli w takiej sytuacji dojdzie do ataku Rosji na siły tureckie w Iraku lub Syrii, to NATO nie będzie miało obowiązku stanąć po jej stronie, bo to Turcja byłaby agresorem, a Rosja jedynie broniłaby sojuszników. A artykuł 5 Traktatu Waszyngtońskiego przewiduje obronę kolektywną tylko w wypadku jeśli członek NATO nie jest agresorem. Nawet jak wojna by się rozwinęła i przeniosła na tureckie terytorium, to wciąż stałaby za nią agresja Turcji, więc NATO mogłoby spokojnie nie pomagać Turcji nie łamiąc zasad sojuszu i sobie dalej istnieć, zresztą słusznie, bo dlaczego mamy bić się za Turków w wojnie którą oni sami by rozpętali? A reakcji w wypadku wojny pomiędzy dwoma członkami NATO, w tym wypadku Turcją i Grecją, Traktat Waszyngtoński nie określa, bo takiej nie przewidziano, więc NATO nie zrobiłoby pewnie nic i to też nie łamało by żadnych zasad. Przy takim przebiegu wydarzeń istnienie NATO nie byłoby zagrożone, co najwyżej podburzono by trochę jego autorytet.

 

 

Chłopie, czy ty jesteś oderwany od rzeczywistości? Myślisz że USA milaczłyby gdyby na ważyły się losy najważniejszego paktu na tej ziemi? Myslisz że ktokolwiek by potem ufał temu paktowi? Nikt. Jestem pewien że doszło do jeszcze większego chaosu międzynardowego. Pozatym USA jest w idealnej sytuacji aby zaatakować Rosje i Chiny, bo za 15 lat to Chiny i Rosja będą potęgami. Zobacz ile Rosja zamówiła sprzętu wojskowego do 2020 r. A stany już więcej nie mogę. 


Użytkownik Universe24 edytował ten post 08.12.2015 - 17:31

  • 0



#20

Mischakel.

    Ataman

  • Postów: 762
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

@Daniel

 

Turcy to nie Arabowie, i nie wszyscy sunnici to Arabowie ;) Sunnizm = religia, Arab/Turek = 2 narodowości.

Z tym sprzątnięciem Grecji przez Turcję też bym nie szarżował - armia turecka nie dysponuje potencjałem na tyle większym od sił greckich, żeby rozjechać ten kraj jak np. Hitler Danię w II WŚ. Odnośnie Hitlera - Niemcy i Włochy też miały problem z utrzymaniem Grecji, bo nawet kiedy już zajmie się te wszystkie pagórki, cieśniny, przełęcze (kraj przeważająco górzysty) - setki wysepek - jak to potem kontrolować?

 

A co do NATO - nie wiem jak Wy, ale ja mam wrażenie, że współcześnie to bardziej elitarny klub państw zachodnich, który przynosi prestiż, pozwala na wymianę technologii wojskowych (tych niekluczowych) itp., a jego znaczenie jak realnego sojuszu jest już nikłe. NATO sprawdza się, kiedy trzeba zaatakować państwo wskazane przez USA. A kiedy NATO kogoś obroniło? A w przypadku wojny Grecja-Turcja najważniejsze byłyby interesy, zapewne z czasem zorganizowano by misję rozjemczą ONZ/UE czy nawet NATO :P, terytoria obu państw by się nie zmieniły, może Turcja urwałaby dla siebie jakieś wyspy do okupowania, może z drugiej strony odebrano by jej kontrolę nad cieśninami Bosfor i Dardanele?

 

Poza tym współczesna wojna jest niesamowicie droga, stąd państwa wolą dozbrajać rebeliantów/terrorystów itp., zamiast wysyłać własne wojska. I to kolejny argument dla Turcji, żeby nie najeżdżać Grecji.


  • 0

#21

Legendarny..

    King of Nothing, Slave to No One

  • Postów: 964
  • Tematów: 187
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@Universe24 oj nie ja tu jestem chłopie oderwany od rzeczywistości ;) . W jaki sposób Ty myślisz, że USA chciałoby wygrać z Rosją i Chinami, kiedy już teraz USA jest za słabe? Zwłaszcza jeśli to USA byłoby agresorem, to morale i duma obydwu tych narodów wystrzeliłyby w kosmos i byłaby to wojna na wyniszczenie, bo ani Rosja ani tym bardziej Chiny nie odpuszczą. Nawet z pomocą reszty NATO USA nie miałyby szans, zresztą popatrz sobie na cięcia w finansowaniu amerykańskich sił zbrojnych w ostatnim czasie i się zastanów czy tak działa państwo przygotowujące się do wojny światowej z dwoma potęgami. Reszta NATO zresztą by nie pomogła. Chińczycy i Rosjanie to takie narody, które wojna tylko wzmocni, zwłaszcza Putin potrzebuje wojny, najlepiej takiej w której to Rosja jest ofiarą napaści, bo to scementuje naród i usprawiedliwi podwyżki wydatków na zbrojenia kosztem wydatków socjalnych oraz zapaści gospodarczej. Rosja choć obecnie jest potęgą, to na słomianych nogach i w perspektywie 15 lat to jej grozi bankructwo i/lub rozpad, więc USA poszłyby Putinowi na rękę doprowadzając do wojny światowej. Chiny też mogą na tym dużo zyskać. Rozpętując taką wojnę USA tylko przyśpieszyłyby upadek swojej obecnej hegemonii.

@Miscza Zebub, NATO jeszcze nikogo nie obroniło, bo nikt z członków NATO jeszcze nie doznał nigdy otwartej agresji zbrojnej innego państwa, więc co tu takiego dziwnego? Jak dotąd na mocy Artykułu 5 Traktatu Waszyngtońskiego pomocy zażądano tylko raz (USA w reakcji na 11 września). Nie ma więc ani pewności czy NATO przyszłoby z pomocą ani praktycznych przesłanek za tym, że nie przyjdzie, wszystkie domysły w tej materii to teoria.

Użytkownik Legendarny. edytował ten post 08.12.2015 - 18:43

  • 0



#22

Ill.

    Nawigator

  • Postów: 1656
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Pozatym USA jest w idealnej sytuacji aby zaatakować Rosje i Chiny, bo za 15 lat to Chiny i Rosja będą potęgami.

Ke? Niby jak USA ma dokonać inwazji na Chiny albo na Rosję? To jest niewykonalne. Amerykanie wkrótce nie będą w stanie wpłynąć na akweny wokół Chin, bo zostaną zmieceni.

Będziemy moim zdaniem świadkami co najwyżej dość ograniczonych starć morskich, powietrznych oraz kosmicznych (niszczenie satelitów), i to tyle jeśli chodzi o militaria. O cyberwojnie mało kto będzie wspominał (a ona w sumie już trwa w najlepsze).
USA przede wszystkim jest w stanie zaszkodzić Chinom poprzez wojnę ekonomiczną np. blokując kluczowe morskie szlaki handlowe, rozszerzając swoje wpływy w Azji Środowej (Iran!) blokując chińskie inwestycje w tym rejonie lub poprzez układy z Rosją, która tylko czeka na to, aż Amerykanie dadzą jej solidny zastrzyk gotówki.
 

Zobacz ile Rosja zamówiła sprzętu wojskowego do 2020 r. A stany już więcej nie mogę.

Ale to jest wszystko na kredyt. Moim zdaniem, Rosja prężąc muskuły próbuje lawirować pomiędzy Chinami i Stanami, by ugrać jak najwięcej dla siebie. Nie zdziwię się wcale, gdy to Amerykanie będą spłacać rosyjskie kredyty w zamian za poparcie w konflikcie z Chinami. Ba, nawet nie za poparcie, a za sam fakt istnienia państwa rosyjskiego. W obecnej sytuacji, nie ma nic gorszego dla Amerykanów niż rozpad Rosji.
Nie miej więc żadnych złudzeń odnośnie pozycji naszego wschodniego sąsiada w tej całej grze. Rosja nie gra o zwycięstwo, Rosja gra o przetrwanie, a żeby przetrwać będzie odgrywać rolę mąciciela, by konflikt chińsko-amerykański trwał.

Użytkownik Ill edytował ten post 08.12.2015 - 19:07

  • 1

#23

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6687
  • Tematów: 774
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Religia w Turcji: islam – 98% (71 330 000) (99% sunnici, statystyki oficjalne nie wyróżniają alewitów i traktują ich jako sunnitów; szacuje się, że alewici stanowią 25-30% populacji Turcji.

No faktycznie ten tego :)

Daniel, albo piszesz bez zastanowienia, albo nie rozróżniasz Araba od muzułmanina. Arab i muzułmanin to przecież nie jest to samo.





#24

Daniel..
  • Postów: 4140
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Wartościowy Post

Legendarny.

Ja bym tak nie przesadzał, że ta nasza armia jest aż tak tragicznie słaba, szału nie ma, ale coś tam się polepsza. Ostatnio widziałem nową produkcje czołgu w Gliwicach, niezła maszyna.

Co do Turcji i Grecji to uważam, że Turcja ma dużo lepszą armię i mimo wszystko nie miałaby aż tak dużych problemów z pokonaniem Greków

Staniq
Cóż, dziś się tak zamiennie używa tych określeń po prostu, nawet na fale uchodźców: muslimy, ciapaki, araby, islamiści, etc. Wiadomo o co mi chodziło, Turcja to sam islam, a islam to dzicz i nie przekonuj mnie, że nie. Nie ważne czy umiarkowany czy radykalny, dla mnie to chora religia/ideologia.

A co do Turcji i Rosji. Tak sobie o tym trochę myślałem i patrzcie jak to się pięknie układa w całość.

Zachowanie Turcji w ostatnim czasie jest co najmniej zastanawiające, ale jakby się temu przyjrzeć...Turcja byłaby idealnym mięsem armatnim dla USA w wojnie z Rosją. Potencjalny konflikt tych dwóch mocarstw to dla USA po prostu sytuacja wymarzona, dlatego wcale bym się nie zdziwił, gdyby te wszystkie ich prowokacje były za rozkazem USA. Jak wiadomo morze czarne jest dość strategicznym miejscem, miejscem strzeżonym głównie przez Rosjan. Gdyby tak udało się ich wplątać w wojnę z Turcją to mamy tak:

-osłabienie Rosji ogólnie i oczywiście na morzu czarnym
-pomoc Turcji w ramach traktatu = zysk ze sprzedaży broni
-wejście w rejony morza czarnego i próba przejęcia tam kontroli z powodu osłabionej i pogrążonej w wojnie Rosji
-przepustka na wschodnie rubieże
-niewyobrażalna fala imigrantów zalewająca Europe, kilkukrotnie większe od obecnej

Podsumowując: USA na takiej zadymie upiekłaby kilka pieczeni na jednym ogniu, osłabiłaby Rosję, Europe, Turcję, być może zwiększyła wpływy na morzu czarnym i zrobiła sobie furtkę na wschód.

 


  • 5



#25

wolv52.
  • Postów: 9
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Pozwole wtrącić swoje 3 grosze...

 

Niedocenianie największej armii świata to duży błąd. O ile bezpośredni konflikt USA-Rosja jest mało realny gdyż Rosja w żaden sposób nie zagraża hegemonii USA, to konflikt Chiny-USA już jak najbardziej tak właśnie z wyżej wspomnianego powodu. Myślę nawet, że ten konflikt po części już się zaczął i wszystkie interesujące nas mniejsze konflikty dzieją się z jego powodu. Na dzień dzisiejszy jednak Chiny nie mają żadnych szans:

 

1. USA, mimo kryzysu, ciągle wydaje na wojsko zdecydowanie więcej niż inne kraje. Chyba nawet więcej niż wszystkie inne kraje świata razem wzięte, ale głowy za to nie dam. :)

 

2. USA ma w regionie potężnego sojusznika, zarówno przeciwko Chiną jak i ewentualnie przeciw Rosji. Ten kraj to oczywiście Japonia.

 

3. Flota USA to najpotężniejsza flota świata o wiele poteżniejsza od Chińskiej. Kto rządzi na morzu ten rządzi na świecie. Amerykanie są w stanie w każdej chwili zablokować handel Chin ze światem i Chiny leżą. Chińczycy zdają sobie z tego sprawę i dlatego starają się odbudować tzw. Jedwabny Szlak by móć handlować drogą lądową. Amrykanie aby im to uniemożliwić 'podpalili' cały Bliski Wschód i zaczeli konflikt UE-Rosja.

 

4. Ewentualna wojna Chińsko-Amerykańska toczyłaby się w Chinach a nie w USA. To cele w Chinach a nie Ameryce byłyby niszczone.


Użytkownik wolv52 edytował ten post 10.12.2015 - 02:18

  • 2

#26

Ill.

    Nawigator

  • Postów: 1656
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Na dzień dzisiejszy jednak Chiny nie mają żadnych szans.


Na dzień dzisiejszy w ewentualnym konflikcie zbrojnym z Chinami, to Amerykanie są bez szans, gdyż Chińczycy mają zdecydowaną przewagę logistyczną. Nie muszą transportować tysięcy żołnierzy, sprzętu i zaopatrzenia przez cały Pacyfik mając ledwie kilka bezpiecznych (jeszcze) baz, które i tak są odległe od siebie o setki mil morskich.
Ten konflikt to zupełnie nowa klasa wojny, gdzie rozpoznanie ogromnych obszarów w czasie bliskim rzeczywistemu będzie grało kluczową rolę, a nie siła ognia, czy wielkość armii. Spójrzmy na poprzednie konflikty i wojny prowadzone przez USA. Wszędzie pojawia się ten sam schemat: Amerykanie mając znaczną przewagę technologiczną, przewagę siły ognia niszczą przeciwnika mając do dyspozycji bezpieczne bazy. W konflikcie z Chinami Amerykanie będą pozbawieni bezpiecznych baz. Guam i Japonia są w zasięgu chińskich rakiet. Przewaga technologiczna także z czasem będzie topnieć, a plotka niesie, że budowę chińskich systemów radarowych wspierali towarzysze z Moskwy (a Rosjanie są w tym dobrzy).

Moim zdaniem, Amerykanie nie są w stanie wygrać tego starcia w konflikcie militarnym na wielką skalę. To będzie dla nich drugi Wietnam.
 

2. USA ma w regionie potężnego sojusznika, zarówno przeciwko Chiną jak i ewentualnie przeciw Rosji. Ten kraj to oczywiście Japonia.

Zgadza się, japońska flota (oraz australijska) będzie USA bardzo potrzebna, jeśli Amerykanie myślą o otwartym konflikcie. Ciekawe jednak co takiego musieliby dostać Japończycy, żeby zgodzić się być de facto mięsem armatnim, bo nie bardzo widzę inną rolę dla ich floty.
 

3. Flota USA to najpotężniejsza flota świata o wiele poteżniejsza od Chińskiej. Kto rządzi na morzu ten rządzi na świecie.

Jest potężniejsza teraz. Ile okrętów wojennych USA zwodowało w ostatnich latach, a ile będzie musiało remontować lub po prostu zezłomować? Niektóre jednostki pamiętają jeszcze Kryzys Kubański...
 

4. Ewentualna wojna Chińsko-Amerykańska toczyłaby się w Chinach a nie w USA. To cele w Chinach a nie Ameryce byłyby niszczone.

Pod warunkiem, że Amerykanie będą w stanie podpłynąć na tyle blisko by realnie zagrozić tym celom. Za kilka lat pierwszy łańcuch wysp może być nie do przebycia dla floty amerykańskiej. Samoloty nie polecą dalej, niż ~2000 kilometrów bez tankowania, a tam nie ma gdzie lądować. Będą na tyle odważni, żeby wpłynąć w zasięg rakiet mogących zatopić ich lotniskowce? Bardzo wątpię.

Moim zdaniem, Amerykanie będą dalej podpalać Bliski Wschód, w przyszłości też Azję Środkową, żeby sabotować plany budowy Jedwabnego Szlaku. Będą się starać pchnąć Rosję i Indie na Chiny, w ostateczności posuną się do blokady Malakki i innych strategicznych cieśnin oraz otwartej wojny ekonomicznej, żeby zadusić chiński wzrost. Nie posuną się do otwartej wojny militarnej z Chinami chyba, że sparaliżują chińskie systemy rozpoznawcze albo w ruch pójdą pociski balistyczne. Oby nie.

Użytkownik Ill edytował ten post 10.12.2015 - 18:58

  • 3

#27

wolv52.
  • Postów: 9
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ill.

 

To co napisałeś ma dla mnie sens i generalnie, bardziej lub mniej, zgadzam się z Twoją opinią. Mimo wszystko nie podzielam jednak zdania co do szans w danym konflikcie - podkreślam - na dzień dzisiejeszy.

 

Przede wszystkim jednak nie mogę się zgodzić z Twoją sugestią iż Amerykanie w ostatnich latach niewiele robią ze swoją flotą. Nie jest to może tak imponujące działanie jak Chińskie, ale nadal mocno zauważalne:

 

http://swiat.newswee...y,363082,1.html

 

http://technowinki.o...na-morze/lgw3cr

 

https://en.wikipedia...ted_States_Navy - poniżej jest dość pokaźna lista budowanych okrętów.

 

 

Na koniec jeszcze ciekawy artykuł o wzroście potęgi Chińskiej Marynarki Wojennej:

 

http://wiadomosci.wp...l?ticaid=116188

 

Pozdrawiam.


Użytkownik wolv52 edytował ten post 11.12.2015 - 00:19

  • 0

#28

Daniel..
  • Postów: 4140
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie róbmy żartów z tymi Chinami. Ameryka przez lata wkładała każdego roku w armię tyle ile Chiny przez może 10 lat.

W 2014r, czyli w okresie już mocnej mobilizacji Chińskiej pod względem wojskowości, Chińczycy wydali na obronę 125mld, w tym samym czasie ograniczające budżet USA ponad 600mld, czyli 6 razy tyle. We wcześniejszych latach ta różnica była jeszcze większa na korzyść Stanów.

 

Zresztą w powietrzu przewaga USA jest tak miażdżąca, że to się w głowie nie mieści. Amerykanie mają tyle jednostek latających co 10 kolejnych największych armii świata razem wziętych. Do tego Chiny jeden lotniskowiec, a USA 10. A wojna między tymi państwami na pewno toczyłaby się na wodzie i w powietrzu.




 


  • 0



#29

opłoczeniec.
  • Postów: 59
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

 


2. Ranking Global Firepower nie jest zbyt miarodajny, bo przy jego opracowywaniu bierze się suche liczby żołnierzy i sprzętu, i to tylko regularnej armii. W ten sposób powstają nam takie kwiatki, jak to że Bundeswehra jest silniejsza od tureckiej armii. Jeśli się weźmie pod uwagę, tak jak się powinno, sprawność posiadanego sprzętu (która w Bundeswehrze waha się w zależności od rodzaju sił zbrojnych od 40 do 60%, co oznacza że od 40 do 60% sprzętu nie nadaje się do użytku), nasycenie wojsk poszczególnymi rodzajami sprzętu (Turcja ma wszystkich czołgów, także niesprawnych, ok. 3700 a Niemcy ok. 300 ), liczebność rezerw i ich zdolność mobilizacyjną (czego powyższy ranking nie bierze pod uwagę) oraz siły paramilitarne (również nie wzięte pod uwagę) i w świetle tego stwierdzi, że Niemcy są silniejsze, to to jest śmiech na sali. Na podstawie takich suchych liczb, niedoszacowań i ignorowania tak ważnych obszarów jak sprawność i poziom technologiczny sprzętu, rezerwy, zdolność mobilizacji i wsparcie paramilitarne wyszło im, że polskie siły zbrojne są 19. najpotężniejsze na świecie.

Kolega się myli. ranking GF bierze pod uwagę armię oraz potencjał gospodarczy i ludnościowy państwa, pozwalający uzupełniać straty. W tym kontekście niemiecka armia faktycznie jest silniejsza od tureckie ponieważ dysponuje potężnym zapleczem gospodarczym i technologicznym pozwalającym szybko uzupełniać straty. Tak na prawdę wojen nie wygrywają armaty ale logistycy.


Nie róbmy żartów z tymi Chinami. Ameryka przez lata wkładała każdego roku w armię tyle ile Chiny przez może 10 lat.

W 2014r, czyli w okresie już mocnej mobilizacji Chińskiej pod względem wojskowości, Chińczycy wydali na obronę 125mld, w tym samym czasie ograniczające budżet USA ponad 600mld, czyli 6 razy tyle. We wcześniejszych latach ta różnica była jeszcze większa na korzyść Stanów.

 

Zresztą w powietrzu przewaga USA jest tak miażdżąca, że to się w głowie nie mieści. Amerykanie mają tyle jednostek latających co 10 kolejnych największych armii świata razem wziętych. Do tego Chiny jeden lotniskowiec, a USA 10. A wojna między tymi państwami na pewno toczyłaby się na wodzie i w powietrzu.




 

I co z tego skoro te samoloty trzeba jakoś dostarczyć na linię frontu. Już w chwili obecnej amerykańscy stratedzy nie widzą możliwości zaatakowania Chin lub Rosji od strony morza. Nie sądzisz chyba że chińczycy lub rosjanie będą spokojnie czekać aż flota inwazyjna dotrze do brzegów? Chińczycy obecnie budują sztuczne wyspy które tak na prawdę będą pełniły rolę niezatapialnych lotniskowców. Na początek pójdą rakiety i torpedy wystrzelone w kierunku floty a w ostateczności taktyczne atomówki. Chińczycy są chorobliwie dumnym narodem, cały czas pamietają zachodowi opiumowe wojny i mogę Ci zagwarantować że będą twardymi zawodnikami. USA obecnie jest dogorywającym olbrzymem, który w łapie trzyma póki co potężną i budzącą respekt maczugę. Problem w tym że sił ma coraz mniej. Od czasu Wietnamu na wszystkich frontach dostają w kuper i praktycznie z każdego placu boju - mimo kilku taktycznych zwycięstw - uciekają z podkulonym ogonem, pozostawiając za soba tylko zamęt. Odnośnie kwot, które podajesz. To wszystko prawda tyle że lwia część środków które na armię przeznacza USA idzie na prowadzenie wojen czyli bierzące sprawy tj paliwo, amunicja, pensje. Innowacji niewiele, f35 to jedna wielka porażka a f22 jak dotąd wykonał tylko 1 nocny lot bojowy.


Użytkownik opłoczeniec edytował ten post 12.12.2015 - 17:37

  • 0

#30

Daniel..
  • Postów: 4140
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

I co z tego skoro te samoloty trzeba jakoś dostarczyć na linię frontu.

Aha i Ameryka mając najpotężniejszą flotę i 10 lotniskowców nie ma możliwości ich dostarczenia, a Chiny i Rosją zrobią to bez problemu. :facepalm:

Ja rozumiem, że teraz jest moda na niechęć do USA i wszechobecna ich krytyka, ale armię mają tak potężną i o tyle lat wyprzedzili innych wkładając każdego roku niemal 700mld dolarów(więcej niż reszta państw razem), że miną grube lata, nim ktoś ich w ogóle dogoni, nie mówiąc o jakiejkolwiek przewadze.


  • 0




 


Also tagged with one or more of these keywords: proroctwo, III wojna światowa, Rosja, Turcja, Syria, Paisjusz, Morze Czarne, wojna atomowa, grecki mnich, Athos

Użytkownicy przeglądający ten temat: 3

0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych