.
Być może jedynym sposobem powrotu do równowagi u ludzi będzie kolejna krwawa wojna. Po niej ludzie znowu się uspokoją na kilka lat...
A w jaki to miałoby się odbyć sposób?
Skoro diagnozujesz obecną "znieczulicę" wpływem mass mediów
cyt. "Można chyba powiedzieć, że mass media wyprodukowały nowy typ człowieka: niezdolnego do współczucia, nieczułego na obrazy zabijania, śmierci, cierpienia..."
to jaką pokładasz nadzieję w wojnie? Krwawej na dodatek?
Że co ona spowoduje? Przesyt w masowym zabijaniu? Na zasadzie zmęczenia materiału?
Skoro w czasie pokoju wystarczy natłok "krwawych" informacji, żeby wywołać na nie obojętność, to przecież wojna tylko to pogłębi.
Jeżeli teraz wystarczy fakt, że " że technika filmowa bardzo się zbliżyła do rzeczywistości.", żeby znieczulić na bodźce odbierane wzrokowo, to wojna, która nie będzie musiała wspierać się na technice wizualnej, tym bardziej będzie przekonywująca (i znieczulająca) - bo oprócz obrazów i dźwięków, dodamy jeszcze kolejny czynnik, czyli zapachy.
Tego, czego (póki co) ani telewizja, ani kino nam nie daje.
W czym więc pokładasz nadzieję jeśli chodzi o wojnę?
Przecież nie w tym chyba, że to, co nam teraz serwują tylko w kinie i telewizji (lub w internecie), będziemy mieli na co dzień, na wyciągnięcie ręki - w pełnej, nieograniczonej gamie bodźców wszelakich.
I to nie w wersji ocenzurowanej - bo co by nie powiedzieć, nawet teraz pewna cenzura w pokazywaniu krwawej jatki nadal obowiązuje (przynajmniej jeśli chodzi o media komercyjne).
Na tej wojnie, która ma nas "uleczyć", nikt nie będzie przejmował się przecież tego typu kwestiami.
Bo wojna rządzi się swoimi prawami i mało kto sobie na niej zawraca głowę tym, żeby nie wywoływać niepotrzebnego zgorszenia.
Nikt tez go za to nie rozliczy.