Napisano
07.08.2011 - 09:03
Ja zagłosowałam na: "kara śmierci jest kiepską karą i nie powinno się jej wprowadzać".
Już teraz zdarzają się sytuacje, kiedy, w wyniku pomyłek, błędnych osądów czy też źle przeprowadzonych rozpraw są skazywani niewinni ludzie i nieraz trafiają do więzienia na np. kilkanaście lat. Wyobrażacie sobie, co by się działo, jakby niesłusznie oskarżony człowiek otrzymał wyrok kary śmierci?
Poza tym, dajmy na to tacy kamikaze - oni i tak poświęcają swoje życie dla "dobra" sprawy. Dla takich ludzi, jeżeli zostają skazani na karę śmierci, ten czas spędzony w więzieniu przed dokonaniem się wyroku jest czymś przejściowym.
Bywa tak, że proces dopełniania się kary śmierci trwa bardzo długo, nierzadko po kilkanaście lat, ponieważ wciąż w tym czasie jest prowadzone dochodzenie, czy w tym wypadku taki wyrok jest słusznym wyborem, czy ma się pewność, że właściwa osoba została skazana i tak dalej. Wielu uważa, że właśnie ten czas, kiedy skazaniec czeka na śmierć latami, jest prawdziwą karą. Moim zdaniem jednak wciąż przeświadczenie o tym, że śmierć w końcu nastąpi, przynosi ulgę.
Uważam, że lepszym rozwiązaniem od kary śmierci byłoby dożywocie w izolatce. Cela wielkości 3metrów kw., posiłki podawane przez szparę w drzwiach, brak kontaktu z kimkolwiek żywym, brak zajęć - to wszystko sprawia, że człowiek zaczyna myśleć. To jedyne, co mu zostało. I musi żyć ze swoimi myślami do końca, bo nie ma dokąd uciec. I właśnie to, co się dzieje w głowie skazanego na dożywocie w izolatce w trakcie odsiadywania wyroku, jest największą karą.