Napisano
22.10.2006 - 09:11
Jak stworzyć ducha? Eksperymenty kanadyjskie
W latach 70-tych XX wieku grupa badaczy parapsychologii "wynalazła" ducha o imieniu Philip. Ku ich zdziwieniu, Philip w rzeczywistości nawiązał z nimi kontakt przez gospodarza niewiarygodnych zjawisk psychokinetycznych.
Grupa nastolatków siedzących wokół tablicy Ouija otrzymała tajemnicze wiadomości od ducha osoby, który twierdzi, że umarła 40 lat temu. Paranormalne stowarzyszenie prowadzi seanse, podczas których jego członkowie kontaktują się z duchem, który porozumiewa się z nimi, stukając w stół. Mieszkańcy starego domu nieustannie widzą ducha małego dziecka, poruszającego się po korytarzu.
Czym są te manifestacje? Czy są to naprawdę duchy zmarłych ludzi? Czy może są tylko wytworami umysłów osób, które je widzą?
Wielu badaczy zjawisk paranormalnych jest zdania, że manifestacje duchów oraz zjawisko poltergeista (hałasującego ducha - np. latające w powietrzu przedmioty, tajemnicze ślady i trzaskające drzwi) są wytworami ludzkiego umysłu. Aby zbadać to założenie, we wczesnych latach siedemdziesiątych stowarzyszenie Toronto Society for Psychical Research (TSPR) przeprowadziło ciekawy eksperyment w celu zbadania, czy jego członkowie potrafią stworzyć ducha. Pomysł miał zgromadzić grupę ludzi, którzy wymyśliliby postać całkowicie fikcyjną, a następnie, poprzez seanse, zobaczyliby, czy mogą się z nią skontaktować i otrzymywać wiadomości oraz doświadczać innych zjawisk fizycznych - być może nawet pojawienia się ducha.
Wyniki eksperymantu - w pełni udokumentowanego na filmie i taśmie audio - są zdumiewające.
Narodziny Philipa
TSPR, pod kierownictwem doktora A. R. G. Owena, zebrała spośród swoich członków grupę ośmiu ludzi, z czego żaden nie twierdził, że posiada jakieś paranormalne zdolności. Grupa, znana jako "Grupa Owena", składała się z żony doktora, kobiety, która była dawną przewodniczącą MENSA (organizacja zrzeszająca ludzi o wysokim poziomie IQ), projektanta przemysłowego, buchaltera, gospodyni domowej, księgowego i studenta socjologii. Psycholog dr. Joel Whitton również brał udział w seansach, w charakterze obserwatora.
Pierwszym zadaniem grupy było utworzenie fikcyjnej postaci historycznej. Napisali wspólnie krótką biografię osoby którą nazwali Philip Aylesford. Poniżej fragmenty tejże biografii: Philip był angielskim arystokratą, żyjącym w połowie XVII wieku, w czasach Olivera Cromwella. Był zwolennikiem króla, był również katolikiem. Był małżonkiem pięknej, lecz oziębłej żony, Dorothy, córki innego arystokraty.
Pewnego dnia, objeżdżając granice swoich majątków, Philip natknął się na cygańskie obozowisko i ujrzał tam piękną ciemnooką dziewczynę o kruczoczarnych włosach, imieniem Margo, i natychmiast się w niej zakochał. Skłonił ją, by zamieszkała potajemnie w stróżówce niedaleko rezydencji Diddington Manor - jego rodzinnego domu.
Przez jakiś czas utrzymywał w tajemnicy miłość do niej, ostatecznie jednak Dorothea zdała sobie sprawę, że on kogoś poza nią, znalazła więc Margo i oskarżyła ją o czary oraz o uwiedzenie męża. Philip obawiał się również utraty reputacji i swoich własności, co mogłoby mieć miejsce, gdyby zaprotestował przeciwko osądzeniu Margo, wskutek czego została ona uznana za winną uprawiania czarów i spłonęła na stosie.
Philipa dręczyło później sumienie, że nie próbował obronić Margo i z rozpaczy stanął na parapecie Diddington. W końcu pewnego ranka znaleziono jego ciało pod parapetem, z którego skoczył w spazmie i cierpieniu wywołanym wyrzutami.
Grupa Owena poprosiła jednego z członków o sporządzenie portretu Philipa. Z czasem jego powstania i wyglądu, zapisał się on w umysłach członków, wówczas grupa przystąpiła do drugiej części eksperymentu: kontaktu.
Początek seansów
We wrześniu 1972 roku grupa rozpoczęła "sesje" - nieformalne zebrania, podczas których członkowie dyskutowali o Philipie i jego życiu, medytowali nad nim i próbowali bardziej szczegółowo zwizualizować swoją "zbiorową halucynację". Te posiedzenia, prowadzone przy pełnym oświetleniu, przez następny rok nie dały żadnych rezultatów. Pewni członkowie grupy twierdzili co prawda, że czują czyjąś obecność w pokoju, jednakże wszelkie próby komunikacji nie dawały rezultatów.
Zmieniono więc taktykę. Grupa zdecydowała, że więcej szczęścia mieliby, gdyby spróbowali zaaranżować atmosferę klasycznego seansu spirytystycznego. Przyciemnili oświetlenie w pomieszczeniu, siedzieli dookoła stołu, śpiewali piosenki i otaczali się obrazami przedstawiającymi na przykład zamki, wyobrażając sobie mieszkającego w nich Philipa, jak również przedmioty z tamtych czasów.
To działało. Pewnego wieczoru podczas seansu grupa otrzymała pierwszy znak od Philipa w postaci wyraźnego stukania po stole. Wkrótce Philip udzielał odpowiedzi na pytania zadawane przez członków grupy - jedno uderzenie na "tak", dwa na "nie". Oni wiedzieli, że to był Philip, ponieważ kierowali pytania właśnie do niego.
Sesje tam rozpoczęte spowodowały pojawienie się zakresu zjawisk, których nie dało się naukowo wyjaśnić. Przez stukanie po stole, grupa mogła poznawać najdrobniejsze szczegóły z życia Philipa. Wydawał się nawet posiadać osobowość, wyrażając swoje upodobania i uprzedzenia, a także zdecydowane opinie na różne tematy, co pokazywał jasno poprzez entuzjastycznie lub niezdecydowane stukanie. Jego "duch" potrafił także przenieść stół, przesunąć go z jednej strony w drugą mimo, iż podłoga przykryta została grubym dywanem. Chwilami był to nawet "taniec" na jednej nodze.
Ograniczenia i siła Philipa
Było oczywiste, że stworzony przez wyobraźnię ludzi Philip posiada ograniczenia. Pomimo, że dokładnie mógł odpowiadać na pytania o wydarzenia i ludzi jego czasów, wydaje się, że nie mogły to być informacje, których grupa nie znała. Innymi słowy, odpowiedzi Philipa pochodziły z podświadomości ludzkiej - z umysłów członków. Niektórzy z nich twierdzili, że słyszą szepty w odpowiedzi na pytania, nigdy jednak żaden głos nie został uwieczniony na taśmie.
Jednakże psychokinetyczne zdolności Philipa były niezwykłe i całkowicie niewyjaśnione. Gdyby grupa poprosiła o przygaszenie oświetlenia, zgasiłby je natychmiast. Gdyby poproszono go o ponowne włączenie światła, uczyniłby to. Stół, przy którym siedziała grupa, prawie zawsze był punktem centralnym dziwnych zjawisk. Gdy członkowie poczuli chłodny wietrzyk przepływający po stole, zapytali Philipa, czy mógłby to rozpocząć i spokojnie zatrzymać. On mógł, i zrobił to. Grupa zauważyła, że dotknięcie stołu zawsze jest inne w obecności Philipa, gdyż miało elektryczne lub "żywe" cechy. Przy kilku okazjach zaobserwowano formującą się na środku stołu mgłę. Najbardziej zdumiewające było to, że stół był momentami tak ożywiony, że wnet mógłby zagnać na sesję wszystkich spóźnialskich lub nawet uwięzić w kącie wszystkich uczestników seansu.
Punktem kulminacyjnym był nagrany na żywo seans z udziałem pięćdziesięcioosobowej publiczności. Została ona również sfilmowana jako część dokumentu telewizyjnego. Na szczęście, Philip nie był typem nieśmiałka i pokazał więcej, niż oczekiwano. Oprócz stukania po stole, innych hałasów w całym pokoju i mrugających świateł, grupa osiągnęła właściwie pełną lewitację stołu. Podniósł się on zaledwie centymetr nad podłogą, jednak to dokonanie zostało potwierdzone przez grupę i ekipę filmową. Niestety, słabe oświetlenie nie pozwoliło na uwiecznienie lewitacji na filmie.
Pomimo, że eksperyment z Philipem dał grupie Oewna więcej, niż oni sami sobie wyobrażali, nigdy nie udało się osiągnąć jednego z pierwotnych celów - materializacji ducha Philipa.
Co pozostało
Eksperyment z Philipem powiódł się tak dobrze, że organizacja z Toronto postanowiła przeprowadzić kolejny z całkowicie inną grupą ludzi i z nową postacią fikcyjną. W ciągu pięciu tygodni udało się nawiązać "kontakt" z ich nowym "duchem", Lilitz, szpiegiem z francuskojęzycznej części Kanady. Inne, podobne eksperymenty, wyczarowały takie postaci, jak Sebastian, średniowieczny alchemik, i Axel, człowiek z przyszłości. Wszyscy byli fikcyjni, mimo to wszyscy opracowali jedyny w swoim rodzaju sposób przekazywania wiadomości przez stukanie.
Ostatnio w Sydney w Australii grupa przeprowadziła podobny test w "Eksperymencie Skippy". Sześcioro uczestników stworzyło historię czternastoletniej Australijki, Skippy Cartman. Jak wiadomo, Skippy porozumiewała się z grupą przez stukanie i odgłosy drapania.
Konkluzje
Jak możemy przeprowadzić podobne eksperymenty? Gdy ktoś oznajmia, że udowodnił, że duchy nie istnieją, że takie rzeczy powstają tylko w naszych umysłach, inni mówią, że czasami nasza podświadomość może być odpowiedzialną za tego typu zjawiska. Nie udowadniają oni (rzeczywiście, nie mogą), że nie ma żadnych duchów.
Inny punkt widzenia jest taki, że chociaż Philip był fikcyjny, grupa Owena naprawdę połączyła się ze światem duchów. Żartobliwy (lub, jak kto woli, demoniczny) duch skorzystał ze sposobności tych seansów do "czynów" jako Philip i pokazał zarejestrowane nadzwyczajne zjawiska psychokinetyczne.
W każdym bądź razie, eksperymenty udowodniły, że zjawiska paranormalne są całkowicie prawdziwe. Oczywiście, takie badania zostawiają nas z większą ilością pytań niż odpowiedzi dotyczących świata, w którym żyjemy. Istnieje tylko jeden wniosek, że obok nas istnieje wiele rzeczy, które wciąż pozostają niewyjaśnione.
Oryginał na www.paranormal.about.com (pod tytułem "How to create a ghost")
Tłumaczenie: Ivellios
Paranormalne.pl