Witam wszystkich.
O forum wiem już jakis czas, ale nie spodziewałem się, że będę wypowiadał się na nim i prosił o pomoc. Sam jestem sceptycznie nastawiony i prosiłbym tylko o wyjaśnienie zjawisk panujących u mnie w domu. Wszystko zaczęło się kilka tygodni temu, gdy moja ciocia, z którą zawsze miałem bardzo dobry kontakt przegrała walkę z rakiem zatok obocznych nosa. Niestety choroba przebiega bezobjawowo i dowiedzieliśmy się o niej praktycznie w końcówce. Aktualnie mieszkam z rodzicami na śląsku i planuję się usamodzielnić. Sama ciocia była bardzo rodzinna i często zapraszała nas do siebie. Jej marzeniem zawsze było żyć blisko rodziny. Początkowo to ona mieszkała w domu, w którym my teraz mieszkamy, ale oddała go nam po śmierci jej męża, a sama wynajęła mieszkanie kilka ulic dalej. Od momentu powrotu z pogrzebu miewam koszmary, co jest dla mnie w pełni zrozumiałe i staram się je ignorować. Problemem natomiast jest chłód, który zaczął panować w domu kilka dni temu, a właściwie to wahania temperatur. Mój ojciec zaczął sprawdzać temperaturę pirometrem. Poniżej przedstawiam odczyty z różnych części domu. Dodam, że ojciec zakupił go, by sprawdzić uszczelki w oknach.
Przy oknie:
http://www.tinypic.pl/n6rm924g1cmh
Dalej od okna:
http://www.tinypic.pl/j76ofb5w8co3
Jeszcze dalej od okna:
http://www.tinypic.pl/0wpvzk9wkpjn
Po pogrzebie przyjechała do nas moja siostra z jej mężem i niemowlakiem. Dziecko nie mogło zasnąć i płakało praktycznie bez przerwy. Można to wytłumaczyć zmianą pobytu, zmęczeniem, ale siostra już wcześniej przyjeżdzała z maluchem i nie było takich wydarzeń. Miała zostac do piątku, ale zeszłej nocy wyjechała, bo jak sama stwierdziła bała się o dziecko. Próbowaliśmy ją przekonać, żeby została, ale ona koniecznie chciała wracać. Już od niedzieli mówiła, że czuła się obserowana. Bagatelizowaliśmy to, bo przecież od niedawna jest matką, a do tego dochodzi cała sprawa z pogrzebem i wyjazdem. Ciocia zmarła w piątek, a pogrzeb odbył się w niedzielę. Odwiedzaliśmy ją często, szczególnie w ostatnich dniach, gdy trafiła do szpitala na stałe. Chciała wracać do domu, ale jej nie pozwoliliśmy. Kolejnym zjawiskiem, którego nie potrafię wytłumaczyć są toczące się po strychu kulki. Posiadamy strych, a właściwie poddasze użytkowe, ale trzymamy tam graty. Ostatnio usunęliśmy do niego schody, żeby przerobić na jakieś zajmujące mniej miejsca. Tak prezentuje się przejście. Dodam, że strych nie jest ocieplony. Aktualnie nie ma tam dostepu, chyba że za pomocą drabiny. W dniu, w którym ciocia zmarła zaczęliśmy słyszeć jakby przemieszczające się na poddaszu metalowe kulki. Zwykle między 17, a 19. W poniedziałek poszliśmy to sprawdzić z ojcem, ale gdy weszliśmy natychmiast ustało. Na dodatek nie znajdowały się tam żadne okrągłe przedmioty, a podłoga wyłożona jest deskami z dosyć dużymi odstępami (chodzi mi tu o odstępy między nimi). Na zdjęciu wejście na strych już bez schodów:
http://www.tinypic.pl/ngnf76884rkw
Jeszcze jedną dziwną sytuacją jest kamera przed domem. Nagrywa ona w momencie, gdy wykryje ruch. Nie jest zbyt czuła, więc byle co nie spowoduje, że się włączy. Ostatniej nocy włączyła się ona wykrywając ruch, a następnie przestała działać i nie działa po dzień dzisiejszy. Tutaj wstawiam zdjęcie z ostatnich sekund przed wyłączeniem:
http://www.tinypic.pl/xexe6g4emkmo
Chciałbym Was prosić o pomoc w wytłumaczeniu tych zjawisk. Jeżeli chcecie jakieś zdjęcia to śmiało mówcie. Dzisiaj w sypialni gościnnej z łóżeczkiem dla dziecka zamontuję kamerę na noc i poproszę jakiegoś członka rodziny, aby tam spał. Sam nie byłem świadkiem żadnych niewytłumaczalnych ruchów, ale moja matka tak, więc postaram się coć udokumentować.