Ze względu na to, że byłem na oględzinach, czuję się odpowiedzialny za wytłumaczenie tych zjawisk. Poszperałem chwilę w starych podręcznikach z fizyki (a za fizyką nie przepadam) i powiem szczerze, że uwaga Any Mert pomogła mi stworzyć pewną teorię.
Pierwsze co dało się odczuć po wejściu na strych to przejmujący chłód (wiadomo, nie jest ogrzewany). W dodatku schody były ściągane jakiś czas temu. Nawet jak były schody to góra była odizolowana płytą OSB z leżącą na niej wełną mineralną, ale gdy nastąpiła rozbiórka to zakładam, że ktoś tam musiał wejść. Gdy odsunęliśmy "właz" ciepło z piętra zaczęło się ulatniać do góry. Wynika to z zasad fizyki. Zimne powietrze natomiast wlatywało do holu. W tym momencie cyrkulacja przyjęła zasadę windy. Myślę, że po prostu szukaliśmy złych rzeczy. Rozglądaliśmy się za kulistymi obiektami, gdy to niekoniecznie kulisty obiekt musi wydawać takie dźwięki. Jednocześnie coś metalowego zawieszonego na sznurku... Tak, na kablu wisiał reflektor (właściwie był do niego przyczepiony). Strych zakładam od dawna nie był otwierany.Dopiero w momencie rozbiórki, a potem po śmierci cioci. Po tak długim okresie trudno zauważyć taką małą różnicę. Reflektor nam przeszkadzał. Poza tym był potrzebny do oświetlenia maty, więc potem go zdjęliśmy, a linę zarzuciliśmy wokół więźby. Zauważyłem również, że wełna którą ocieplony jest dach przyczepiona jest linkami, a linki te przymocowane są są za pomocą zszywacza tapicerskiego. Jak widać na zdjęciu biały kabel ciągnie się dalej. Wcześniej on też był przybity zszywaczem i cała konstrukcja wisiała wyżej. Na dodatek kabel był dosyć gruby i zszywka musiała stawiać większy opór grawitacji. Czyli mamy grubość kabla, jego ciężar, małą ilość zszywek, kąt nachylenia i do tego dochodzi temperatura. Zakładam, że zszywki trzymały bardzo słabo, a gdy ogrzało je ciepłe powietrze po jakimś czasie się poddały. Reflektor spadł i wisiał tuż nad ziemią. Skoro wisiał kilka centymetrów nad ziemią to jakim cudem stwarzał takie efekty dźwiękowe i dlaczego się chwiał? Dlatego, że właz na górę od jakiegoś czasu jest otwarty. Temperatura na strychu wzrosła. Wracałem sobie dzisiaj ze sklepu i zauważyłem kable elektryczne na słupach. Zastanawialiście się kiedyś dlaczego latem zwisają one niżej niż zimą? Wynika to z rozszerzalności cieplnej, a w tym przypadku rozszerzalności liniowej. Możliwe, że na skutek wzrostu temperatury długośc liny wydłużyła się, a reflektor zaczął szurać po podłodze (To by wyjaśniało dlaczego ślady po mące tak nagle się urywają. Dół maty, na którym jest najkrótsza kreska jest punktem najbardziej oddalonym od reflektora). Wiadomo, że różnica jest minimalna, ale to samo tyczy się odległości między podłożem, a reflektorem. Na dodatek wisiał on takim owalnym cypelkiem w dół (Prosiłbym, abyś zrobił zdjęcie tego reflektora)
Mam nadzieję, że wszyscy mnie zrozumieli. Postaram się to uporządkować moje myśli:
1. Robotnicy po raz pierwszy od dłuższego czasu otwierają wejście na górę.
2. Ciepło z dołu ulatnia się i luzuje zszywki (Jednocześnie zimne powietrze spada w dół - można to podpiąć pod wahania temperatur)
3. Zszywki puszczają, a reflektor wisi kilka centymetrów nad ziemią
4. Po tym, gdy strych został otwarty wzrosła temperatura na stałe (Jeżeli wcześniej słyszeliście kulki to mogły być myszy, które zdecydowały przeprowadzić się na dół)
5. Reflektor zaczął ocierać się o podłogę, a wahania nastąpiły poprzez stałą cyrkulację zimnego powietrza z ciepłym.
Wahania mogły się nasilić, gdy nadchodził wieczór i temperatura spadała poniżej zera. Wtedy potrzebne jest więcej energii do ogrzania domu,a jednocześnie na strych dochodzi więcej zimna, więc zjawisko jest bardziej intensywne.
To tylko teoria. Może wystąpiły jakieś zjawiska, o których nie mam pojęcia. Trochę to mało wiarygodne, ale lepsze to niż tłumaczenie się duchami i innymi poltergeistami.
Użytkownik Kazuhaki edytował ten post 26.02.2016 - 02:08