I to by było chyba na tyle, jeśli chodzi o PRZEKONYWUJĄCE odpowiedzi na zadane pytania.
To też jest możliwe, ponieważ owy wózek dla lalek znajduje się na strychu.
Ale przecież kamera podobno nic nie nagrała?
Nie zastawialiśmy pułapki na ducha. Szukaliśmy źródła dźwięków. Poza tym matka o niczym nie wiedziała, bo sama na strych nie chce wejść, więc do niczego ta wiedza nie była potrzebna. Chciałem tylko znać ich źródło lub chociaż myśleć, że znam.
Jak zwał tak zwał. Potraktuj to jako hasło.
Rozsypywanie mąki zwykle średnio pomaga w lokalizacji dźwięków - ona zwykle służy (poza pieczeniem ciast oczywiście) do tego, żeby się w niej odciskały ślady.
Dźwięki rzadko ślady pozostawiają.
Nawet w mące.
Rano w naszej rodzinie to dla mnie i dla ojca 10-11, a dla mamy 7-8. Lubimy pospać.
I zapomnieliście jej powiedzieć, żeby nie wchodziła na NIEUŻYWANY strych? Tego jednego, konkretnego poranka?
Tym bardziej, że
cyt.
Poza tym matka o niczym nie wiedziała, bo sama na strych nie chce wejść, więc do niczego ta wiedza nie była potrzebna.
Czyli również matkę możemy wykluczyć - prawda?
To co, przechodzimy do rozważania problemu - kto w domu lunatykuje?
Czy wracamy do poszukiwania ducha?
1. Przypadek
To ciekawe.
Czyli nie starasz się nagrywać w pokoju, w którym już coś się działo - spadła książka i lakier, tylko wędrujesz po domu i ustawiasz nagrywanie w przypadkowo wybranym pomieszczeniu?
Nie sądzisz, że to trochę kiepski (czytaj - mało logiczny) sposób na wytropienie ducha?
2. Sypialnia rodziców z łóżeczkiem o akcesoriami dla dziecka
Okej. A te zabawki to dla dzieci siostry, czy macie w domu jeszcze jakieś inne dziecko?
3. Parapet, na którym mógł stać telefon
Na komodzie (tej, z której wystrzeliła zabawka) mógł stać również. tam nie ma innych mebli, poza łóżkiem, komodą i szafką na której stoi telewizor?
4. 21-23
Na wprost od telewizora jest okno. Za oknem jeżdżą samochody. Ojciec też wieczorem chodzi po drewno z latarką, bo odpalamy sobie wieczorem w kominku
I o tej porze nie zasłoniliście okien? W sypialni?
Pomijam tu kwestię, że niektóre świecące punkty w odbiciu na ekranie pojawiły się przed wyskoczeniem zabawki, a ten fragment (jak sam wspomniałeś) wyciąłeś z końca filmu i wkleiłeś na jego przód.
Skończyłeś nagrywać ok 23 ciej. Chcesz powiedzieć, że o tej godzinie ktoś u was chodzi po drewno do kominka?
5. Tego? Żadna, kręciłem już następne filmy
Serio?
Chcesz powiedzieć, że w domu, w którym (jak podejrzewasz), może manifestować swoją obecność duch, nagrałeś film, na którym widać, jak z pudełka wyskakuje jakaś zabawka - sama wyskakuje, a ty to nagranie skasowałeś zostawiając tylko jakieś pocięte fragmenty? Bo chciałeś nagrywać kolejne filmy? I nie pomyślałeś, że można je gdzieś skopiować?
Powtórzę raz jeszcze - sero?
7. W trakcie nagrania kilka razy wchodziła matka, ale nie w okresie, gdy maskotka wyskoczyła z pudełka. Musiałem wyłączyć nagrywanie, bo chciała iść spać.
Teraz czas, w którym ktoś wchodził nie ma już większego znaczenia, bo jak sam piszesz - jest nagranie poskładane z kilku fragmentów.
Mówiąc inaczej - zostało zmontowane.
cyt. Ponieważ uciąłem za dużo i film zaczynał się od momentu wyskoczenia. Nie chciałem ,żeby zaistniały problemy z analizą, więc skopiowałem tył nagrania i wkleiłem go na przód.
Wytłumacz mi proszę tylko jedną rzecz.
Czym się kierowałeś, kopiując koniec nagrania i wklejając go na początek filmiku i licząc jednocześnie na to, że pomoże to w jego analizie?
W jaki sposób to mogło według ciebie pomóc - budując napięcie?
Przecież to jest TOTALNIE BEZ SENSU.
Co więcej (zakładając na chwile optymistycznie, że ta zabawka wyskoczyła faktycznie sama) - takie potraktowanie tego materiału, mogło usunąć z niego niezwykle istotne informacje, które mogły pomóc w wyjaśnieniu tej sprawy.
Zdajesz sobie sprawę, że skoro przyznajesz się do TAKIEJ ingerencji w to nagranie, to równie dobrze, można założyć, że całe ono składa się z powycinanych i pomieszanych ujęć, które sobie zmontowałeś w dowolnej kolejności?
I TO według ciebie ma być pomocne w jego analizie?
Bo siostra mieszka daleko. Może do domu cioci?
Przecież WY MIESZKACIE w domu cioci - on wynajmowała mieszkanie kilka ulic dalej.
Sam to napisałeś:
cyt.
Początkowo to ona mieszkała w domu, w którym my teraz mieszkamy, ale oddała go nam po śmierci jej męża, a sama wynajęła mieszkanie kilka ulic dalej.
Mam rozumieć, że po jej śmierci nadal jest ono wynajmowane przez waszą rodzinę?
No i tutaj kolejny dowód na wiarygodność tego tematu - autor nie napisał "leszcze, ale wy słabi bo mi nie wierzycie ide na pudelka tam mi uwierzą" tylko przyznał że ktoś z domowników mógł to przypadkiem zrobić - tylko czym, po co i w jakim celu?
@Edwardzie.
Problem w tym, że tego nikt z domowników nie mógł zrobić przypadkiem - jeżeli już, to mógł to zrobić tylko specjalnie.
Autor i jego ojciec nie mogli wyjść na strych przypadkiem i zostawić (przypadkiem) śladów na rozsypanej przez siebie mące. Byłoby to bez sensu.
Matka autora, nie mogła tego też zrobić, bo jak pisze autor - sama na strych nie wychodzi.
Poza tym, w każdym z tych trzech przypadków, na mące zostałyby ślady stóp osoby, która (przypadkowo) weszła by na ten strych.
Powodem wykonania tego eksperymentu było zlokalizowanie "strychowych kuleczek".
Problem w tym, że śladów nie mogły zostawić toczące się przedmioty 9a kuleczki miały się właśnie toczyć), co słusznie zauważył bodajże Sebastian.
Jak napisał Kronikarz - to musiał być duch.
Tymczasem autor, ot tak, odpuszcza sobie ten temat, uznając, że ingerencja ducha jest wykluczona i płynnie przechodzi do nagrania z wyskakująca z pudełka zabawką.
czyli co? Coś, nie wiadomo co, zostawia ślady na strychu, co potwierdzałoby, że w domu faktycznie coś się dzieje, a autor to ignoruje, bo oto w jednym (z przypadkowo) wybranych pokoi, zaczyna dziać się coś innego?
Przy czym śladem po tym czymś jest tylko zmontowane z kilku kawałków nagranie (bo oryginał został wykasowany)?
I TO według Ciebie uwiarygadnia ten temat?