Stocznia w ogniu
Jest już ósma rano czas już wstać i umyć zęby
dzieci wciąż nie mogą spać słychać grzmoty
ludzkie krzyki ryk syreny
Wojtek biegnie z dachu zdjąć anteny
nadawać dalej nie możemy z nieba leje się ognisty deszcz
czujemy lęk a każdego łapie mroczny dreszcz
wszyscy płaczą za co i dlaczego choć nic nie zrobiliśmy złego
Wtedy tamci juz pobiegli nie dla sportu
gdyż sześć wielkich cieni pomknęło do portu
ludzie patrzą z przerażenia każdy cień swój kształt zmienia
czy to ufo czy to duch ludzie myślą znówc
co się zdarzy jeszcze dziś
i zdarzyło się coś okropnego
w porcie znowu widać kłęby dymu ciemnego
wielkie zjawy wznoszą fale raz po raz coraz wyżej
raz też niżej ale z wiekzą siłą
wiele statków ucierpiało w sześciu maszty rozerwało
a tankowiec co stał w porcie już nie stoi
został pochłonięty przez tę zjawę
co wchłonęła ciężarówkę z kawą
zjawy opuszczają ten plac boju
zostawiając ludzi w spokoju
mija wolno rok spokoju
w ludzkichs sercach wciąż jest strach
czy to się nie powtórzy drugi raz
starsi mieli wielką racje
zaprosili ludzi na wspólną kolacje
omawiano sprawę zjawy
co przysparzała nam koszmary
lecz nie znaliśmy powodu
dziś w południe znowu ludzkie krzyki
schwytano zjawę w medytacyjne wnyki
zjawa mówi wręcz wyraźnie
spójrzcie w górę potem w prawo
czy widzicie to co ja?my widzimy i mówimy
daj nam żyć nie zrobiliśmy nic złego
owszem zostawię was w spokoju
ale w mojej komnacie brakuje tego zwoju
oddajcie go , miejcie choć trochę honoru
a my zwoju nie oddamy jutro rano na północ ruszamy
to już chyba wiecie będzie ogień jutro o świcie
wtedy dwie osoby z rozbiegu wprost na zjawę wylali tę wodę
a zjawa się rozmywa lecz ciemnogranatowych chmur przybywa
w noc przed rejsem ludzie się szykują
może jeszcze uratują
gdy nastaje mroku czas
bierzcie świece każdy z was
zjawy znowu sie pojawiły
mrokiem mieścinę okryły
znowu zaczął lać się żar
za miastem płonie las
wszyscy ludzie sie wzruszyli
szesnaście statków ufo zobaczyli
zjawy szybko się zebrały
strącały te statki do wielkiego stawu
lecz cś nagle zagrziało huknęło
pięć zjaw do wody runęło
choć pół stoczni w ogniu stanęło
po godzinie wszystko zamilkło , ucichło
ludzie patrza się na wprost
niema dokąd uciec stąd
a ostatnia zjawa się pojawia
straszy ludzi dźwiękiem rogu
ludzie krzyczą zostaw nas w spokoju
zjawa wtedy się wstrzymała
jakby koniec swój poznała
ludzie widząc co się dzieje
wciąż mają mocne nadzieje
ufo znowu się pojawia
statek obcych wylądował
nasz gospodarz ręke im podał
zjawa odchodzi paląc wszystko dookoła
po wielkiej bitwie ocalała tylko stocznia i stodoła
choć wciaż był tam ogień
pierwszy i drugi dzień
wszystko kończy się szczęśliwie
ludzie wyruszyli w ten dziewiczy rejs
by położyć wojnie kres
zjaw już niema ufo jest
co nas zaatakowało
tego wciąż nie wiemy
mija kolejny rok niepewności
chłodu mrozu mroku
słychać grzmody z daleka
jest deszcz wylała też rzeka
w oddali słychac huki
ludzie znowu wzieli łuki
pobiegli do portu zobaczyć co się dzieje
niczego nie widać niczego nie słychać
nagle silny podmuch wiatru wieje,
wten solidny grzmot słszano
czy to był kocioł tego wciąż nie wiemy
ale kłęby dymu widziano
tam gdzie w porcie był parowiec
niczego już niema a w wodzie tylko bąble
wróciła zjawa lecz już jest po niej
już pietnasty dzień stocznia w ogniu stała
spłoneło pięć statków
dwadzieścia sześć ocalało
ludzie walczą z płomieniami
walczy z ogniem cała okolica
wkońcu zjawa odchodzi
ogień za sobą roznosi
lecz odnieśli zwycięstwo
zjawa wreszcie pokonana
po wielkim trudzie stocznia uratowana
zjawy z domów też odeszły
cała mieścina uradowana
jesteśmy już bezpieczni
wszystko dobrze się skończyło
zjaw już niema ani ufo
życie w mieście do normy wróciło
ktoś odnalazł coś ciekawego
tajne wejście do starej kopalni
w której wciąż coś straszy
zamurowano wejścia przed nieszczęściami
i to wszystko morał opowieści już jest znany nie wywołuj duchów
bo przez złego ducha możesz zostać ukarany