Witam wszystkich. Na forum trafiłem z przypadku ponieważ od jakiegoś czasu dzieją się pod moim dachem cuda. Jestem chłop ciężki, wielki, dość stary bo do czterdziechy kawałek, wykształcenie jakieś tam jest nie małe, spora historia życiowa i ble ble ble tam dalej.
Przez pół życia byłem chrześcijaninem bo ... mama kazała. Gdy jajcuny obrosły stałem się ateistą bo... kościół mnie wnerwiał i w prawdzie... wnerwia dalej. Po trzydziestce postanowiłem się nawrócić i kilka lat badałem różne środowiska. Z czystej dosłownie ciekawości postanowiłem wkroczyć w światek Świadków Jehowy by na własnej pupie przekonać się dlaczego ludzie psioczą na te sektę aż tak mocno.
Napisałem celowo "sektę" albowiem dziś już wiem że to nic innego jak Sp. z o.o. z wpisem w rejestrze pt. Spółka Handlowa.
Ostatnie dni (tygodnie) mojego życia to próba rozstania się z sektą. Dałem na luz bo zbyt dużo już wiem. Ukrywanie pedofilii, gwałty, przekręty finansowe (konta zborowe), dłubanie w Biblii (zmiany wpisów wedle własnego uznania) i masa, masa innych.
No i się zaczęło. Teraz z żoną nie wiemy czy potrzebujemy egzorcysty, psychiatry a może tylko spokojnej internetowej debaty stąd mój NICK bo naprawdę, nie wiem już kim jestem i gdzie żyję. Mniejsza z tym...
Napisałem że dzieją się cuda, prawda? No i dzieją. Nigdy w życiu nie wierzyłem w Boga. Tak na serio. Z braku rodziny i małej ilości znajomych + nudy życiowej wstąpiliśmy do ŚJ by było fajnie. No i było, często było ale jak się tak czyta 3,4 odmiany Biblii to mózg się lasuje, zwłaszcza że ta od ŚJ jest bardzo mocno ustawiona pod ugrupowanie. Tłumaczył ją Russell który - na Boga - nie znał ani Hebrajskiego ani Greki. W związku z tym że bibliotekę narodową mam pod nosem postanowiłem w ramach relaksu postudiować po swojemu i wyszło mi to co wyszło. Zrezygnowałem z Amerykańskiej Organizacji pseudo religijnej. Gdyby ktoś szukał haka w tych ostrych słowach to proszę się odnieść do U.M. m.s.Warszawy, ul. Świętokrzyska, tam organizacja w 1984r zarejestrowała swoją działalność jako Sp. z o.o. z wpisem do rejestru Spółek Handlowych. Gdybym nie studiował na własną rękę pewnie do dziś w zborach nikt nie pisnął by nawet słówkiem ale .... mniejsza z tym. Było minęło. Teraz mam inny problem!
Moim problemem jest COŚ, co nie daje mi żyć. Zresztą, nie tylko mi ale żona i dzieci też to odczuwają.
Napisałem COŚ bo ... kurdę... w duchy to ja serio nie pokładałem jakiejkolwiek wiary a teraz szczena mi dosłownie opada!
Zacznę od przykładów bo... innego sposobu chyba nie ma!
1. siedzimy w pokoju, wszyscy, późny wieczór, cosza, cieciaki na dywanie TV oglądają, żona dłubie w gazecie wzrokiem, ja odrabiam lekcje internetowe :-) i nagle słyszymy że kuźwa po kuchni ktoś chodzi! W kuchni mam panele, takie dziadostwo za grosze ale powykładane ładnie podkładem i gąbkami. Dosłownie słychać jak ktoś łazi i tyle!
Identyczny dźwięk jak bym to ja sam poszedł do kuchni po coś, przeszedł się i wrócił.
2. siedzę sobie w pokoiku, dzieciaki w szkole, żona w robocie, w chacie cichuteńko jak ta lala! Klikam w klawiaturę popijając kawę z kubełka. Patrzę się w ekran, godzina jakoś koło 14:00 a tu nagle kubeczek z kawą jedzie po ławie. Widzę kątem oka że kubek z kawą przesunął się o 3,4 cm do tyłu. Nawet słyszę ten szmer przesuwanego kubka! Spoglądam i koparka mi opada na klatę!
3. Oglądamy z żoną wieczorem TV, jest już późno. Pilot leży na podłodze. Timer w TV wyłączony. Dzieciaki śpią. Leci program dot. Islamizacji i Islamu. Oglądamy! Nagle na ekranie ma coś się dziać (słychać zapowiedź) i mówię do żony: patrz, patrz a tu, TV sam się wyłącza!
4. siedzimy spokojnie w pokoju, dzieciaki grają w jakąś gierkę planszową, jest koło godz. 20. Cisza i spokój. Nagle z szafki w kuchni na podłogę spada opakowanie z jajkami. Było położone około 30cm od kantu blatu! W kuchni nie ma przewiewu. Okna zamknięte. Kot spał pod moimi nogami. Pies chrapał w przedpokoju. Nikogo w kuchni nie było a paczka jajek uwaliła się na podłogę.
5. siedzimy w kuchni, wcinamy kolację. Obok drzwi stoi krzesło. Nikt na nim nie siedział ze dwa dni, nikt nie przestawiał więc naporu materiału nie było. Krzesło nagle skrzypi jak by ktoś na nim usiadł.
No i kochani... takich przykładów jest masa. Są jeszcze bardziej dziwne ale na wstępie nie będę o nich pisał.
Powiedzcie mi sami!!!
Zwariowałem już???
Nie rozumiem dlaczego tak się dzieje! Czy faktycznie demony istnieją? Czy Bóg w ten sposób próbuje mnie nakłonić do pozostania w organizacji ŚJ? Ludzie! :-) Ja mam cykora zejść w nocy do piwnicy do pieca dorzucić, he he.
Wszystko to zaczęło się w dniu odstąpienia od ŚJ i z dnia na dzień jest coraz częściej.
Najgorsze jest to że moja kobita wczoraj była u matki. Nie było jej na noc bo mają remont i pomagała. Jedna z córek była z nimi, druga ze mną. Mała ma 5lat i poszła spać wczoraj około godz. 21 jak to dzieciak. Dzisiaj rano zamarłem. Naprawdę. Pytam, dobrze Ci się spało. Tak, dobrze odpowiedziała. Mamusia mnie tuliła i ogrzewała. Dosłownie usiadłem... bo przecież mamy nie było a pies u teściów, kot spał na szafie bo tam sobie upatrzył lata temu miejsce. Czy dziecko pod wpływem emocjonalnego rozstania z matką na dobę może mieć takie sny, odczucia i inne wjazdy na psychikę?
Powiedzcie sami! Kierunek psychiatra czy pakować manele z chaty??
Widziałem w życiu prawie wszystko. Od wypadków, śmierci po komedie i horrory. Stoję twardo na ziemi. Całe życie nabijałem się dyskretnie z duszków, demonków i Bozi. Czyżby przyszła pora na to bym dostał popalić?
Zbaranieć idzie!
Dzisiaj zawiozłem dzieciaka z rana do teściów. Było coś koło godz. 6:40. Postanowiłem pojechać do kościoła do znajomego księdza na pogaduchy. Akurat tak się składało że ma pierwszą mszę na godz. 8! Niestety, jadąc spacerkiem nie dojechałem. Właśnie wróciłem z posterunku bo jakaś zapatrzona Pani przytrąbiła mi w autko stąd... moja obecność na forum o własnie takiej tematyce.
Nie dojechałem bo to COŚ do tego nie dopuściło?????
Czacha mi dymi już...
/// Jeśli temat nie w tym dziale co trzeba to proszę admina o przeniesienie.
Użytkownik wariat edytował ten post 08.03.2016 - 10:00