^
Jeśli mowa o dotacjach, to podaje małą listę. Na niektóre oczywiście obowiązkowo ze szkoły marsz!
Pokłosie (film o Polakach mordujących Żydów) - 3,5 mln złotych.
Wałęsa (rozjechany przez krytykę film Andrzeja Wajdy o Lechu Wałęsie, współfinansowany między innymi przez Amber Gold)- 6 mln złotych.
Ida (film o Żydówce odkrywającej swoją prawdziwą tożsamość) - 3 mln złotych.
Ambassada ("komedia" z udziałem Adama "Nergala" vel "Holocausto" Darskiego) - 2,6 mln złotych.
Wenus z futrze (film Romana Polańskiego, który mógł liczyć na przychylność producentów i dotacja PISF była dlań kroplą w oceanie pieniędzy) - 1 mln złotych.
Płynące Wieżowce (film o homoseksualistach) - 500 tys. złotych.
W imię... (film o księdzu homoseksualiście) - 3 mln złotych.
internety
Mówiąc szczerze, z wymienionych tu filmów widziałem większość.
"Pokłosie" jest świetne - polecam każdemu.
"Wałęsa" - taki sobie ale Więckiewicz w nim wymiata i głównie dla niego warto ten film obejrzeć.
"Ida' - cóż, nie byłem zachwycony ale widziałem gorsze.
"Ambassada" - Machulski w starej dobrej formie. Polecam.
"Wenus w futrze" - oglądnąłem tylko jedną trzecią - Polańskiego lubię w innych gatunkach.
Dwóch pozostałych nie widziałem.
Nie rozumiem tylko czemu ma służyć to zestawienie, bo o ile kojarzę, to "Ida" zdobyła jakiegoś Oskara?
A jeśli tak, to już sam ten fakt uzasadnia sensowność dotacji i wynagradza ją w dwójnasób.
Na Oskara za Smoleńsk raczej nie należy liczyć, a zdziwiłbym się gdyby w ogóle jakieś nagrody dostał, więc stawianie go na równi z "Idą", chociażby w kategorii 'dotacja państwowa" - no sorry.
A skandalem to jest fakt (i tu odnoszę się do postu Aquilli), nie to JAKIE filmy zostały dofinansowane (bo nie takie gnioty były pasione publiczna kasą), tylko fakt, że Smarzowski, który próbuje zakończyć zdjęcia do "Wołynia", musi żebrać o pieniądze.
Wojciech Smarzowski apeluje o wsparcie finansowe dla "Wołynia"
To tylko pierwszy z brzegu link tu jest więcej informacji.
Brak kasy na ten film i organizowanie publicznej zrzutki, to wstyd i hańba dla naszego kraju.
Bo na co jak na co ale na ten film, pieniądze powinny były być zagwarantowane.
Do ostatniej złotówki
Nie dla jego walorów artystycznych ale głównie z powodu takiego oto, że pokazuje to w sposób bardzo jaskrawy i naoczny ile prawdy jest w tym całym ględzeniu o naszej, za przeproszeniem - "polityce historycznej", czy jak to się tam ten wyimaginowany twór nazywa.