Skocz do zawartości


Zdjęcie

A gdy przyjdzie mój czas...

śmierć życie po śmierci

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
113 odpowiedzi w tym temacie

#31

Vaqowsky.
  • Postów: 780
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Uważam że nie ma co panikować. Fizyka mówi jasno - informacja nie może zostać zniszczona, jest czymś wiecznym, a jedynie przechodzi z nośnika na nośnik. Nasza świadomość nie jest tylko aktywnością neuronów - to informacje, całe mnóstwo informacji. Ewolucja się nie myli, świadomość została nam dana w konkretnym celu. Nie jest możliwe, aby wraz ze śmiercią organizmu wszystko to tak po prostu ginęło. Coś na pewno czeka nas po śmierci - co? Któż to wie :)

 

Ja jestem osobiście pewien, że życie pozagrobowe będzie udowodnione i traktowane jako kolejna gałąź fizyki :) Tak jak kiedyś fizyka kwantowa, która była uważana za zwykłe bajki i Sci-fi tak dzisiaj jest to potwierdzone zjawisko a kolejne nowe teorie lasują mózgi.


Użytkownik Vaqowsky edytował ten post 04.04.2016 - 22:30

  • 0

#32

Redie.
  • Postów: 41
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ja tam wolę być optymistką i uważać, że życie po śmierci jednak jest :P że nasze ego, nasza świadomość jest zupełnie czymś innym niż nasze ciało i mózg. Myślę, że Wszechświat powstał nie po to, by powstać i... zniknąć, bo kiedyś to się stanie.
Zresztą, nawet jeśli reinkarnacja jest prawdziwa, teoretycznie to, kim jesteśmy teraz, również zniknie i w następnej postaci nie będziemy mieć z tą osobą żadnego powiązania. Uważam, że trzeba żyć tu i teraz, a i przyszłe pokolenia nas zapamiętają.
W sumie istniejemy tu i teraz, a tak naprawdę przyszłość, przeszłość i teraźniejszość się pokrywają - uważam więc, że nic nie może zniknąć od tak. Może kiedyś razem spotkamy Boga, w innym wymiarze, w formie czystej energii...
  • 0

#33

Sony.
  • Postów: 131
  • Tematów: 12
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Mam dla was świetną radę jak przekuć ten strach w coś pozytywnego. Niech ten strach przed nicością motywuje Was do robienia rzeczy niesamowitych za życia - no bo co wam szkodzi ? :) Także ten , polecam wybrać się na wycieczkę, zagadać do jakiejś dziewczyny, skoczyć ze spadochronem, zwolnić się ze znienawidzonej roboty i przedewszystkim nie podejmować wiążacych decyzji typu ślub , dziecko zbyt wcześnie... I będzie dobrze, zapomnicie o śmierci lub łatwiej będzie się z nią pogodzić. Życie typu yolo jest OK.


  • 0

#34

kurado.
  • Postów: 130
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Osobiście myślę że zjedzą nas robaki i tyle ale obawiam się śmierci samo myślenie ... Mamy trochę czasu trzeba to przeżyć jak najlepiej.
Faktycznie było by ekstra żyć po śmierci w jakiejkolwiek formie.

Wysyłane z mojego GT-I8160 za pomocą Tapatalk 2

Użytkownik kurado edytował ten post 05.04.2016 - 09:57

  • 0

#35

Zakacupirzony.
  • Postów: 62
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie mogłem się nie oddać pokusie wklejenia w tym miejscu słów Pana Janusza Laskowskiego...
"Gdy przychodzisz na ten świat,
Płaczem witasz go
I gdy drogi kres
Ludzie płaczą też. "
Myślałem wiele razy o tym co by było, gdyby... myślałem dużo jak to będzie jutro, pojutrze. Czemu stało się tak a nie inaczej. Czy myślałem co będzie po śmierci? A i owszem. Doszedłem do konkluzji, iż po śmierci, w moim przekonaniu, nie ma nic. Moi zmarli bliscy nie przemówili do mnie, nie dali żadnego znaku, potwierdzającego ich ewentualne jestestwo GDZIEKOLWIEK. Może są w świecie, w miejscu, gdzie skontaktować się z nami po prostu nie mogą? Jeśli żyją pośród nas, na ziemskim padole, to dzięki wspomnieniom ludzi, którzy ich pamiętali. Jakimś zapiskom życia czy to w formie tekstu, nagrań czy zdjęć. Ale to wszystko wspomnienia o tych ludziach, pozbawione ich świadomości. Jeśli zapiski ulegną zniszczeniu, jeśli my zapomnimy - oni odejdą na zawsze W KAŻDEJ FORMIE.
Takie postrzeganie było dla mnie o tyle niebezpieczne, że zapędziło w klatkę stwierdzenia, iż nasze życie nie ma sensu. Także co tu wybrać? SWAG i YOLO, hedonizm? Przeżyć życie jak najlepiej, bo jest ono tu i teraz? A może zabić się od razu, bo i tak nie ma znaczenia co zrobię przez następne kilkadziesiąt lat czy ile mi tam dane. Owszem, mogę krzywdzić innych ludzi, zabijać, łamać prawo - ale jeśli inni też umrą, to znaczenia to nie ma żadnego.

Inaczej można spojrzeć na sprawę jeśli ktoś jest zapatrzony w jakąś religię. Zapatrzony, może nazbyt pejoratywnie to brzmi w tym aspekcie. Jeśli ktoś ufa swojej religii, którą szczerze wyznaje... życie to jest łatwiejsze. Daje namiastkę sensu - czy to w postaci nagrody po śmierci czy po prostu możliwości kontynuowania egzystencji z zachowaniem świadomości. Za dobre uczynki, za przestrzeganie zasad.
Ileż ja bym dał, by poznać odpowiedź...


  • 0

#36

StatystycznyPolak.
  • Postów: 2574
  • Tematów: 18
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Mnie zawsze zastanawiało co odczuwa osoba umierająca, jakie myśli przychodzą jej do głowy? Czy wygląda to tak jak w opisach śmierci klinicznej? Czy posiada jakąś swiadomość tego że za 10min umrze? Oczywiście chodzi o śmierć naturalną.

Wyslane za pomocą mojego gołębia pocztowego.
  • 0



#37

dziewięć.

    Apprentice

  • Postów: 472
  • Tematów: 9
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Mam ten sam problem. Od dłuższego czasu martwi mnie moja śmierć, śmierć najbliższych i wydarzenia, które mogą się do tego przyczynić. Niestety nie da się nic z tym zrobić.

Jedyne rozwiązanie jakie przyszło mi do głowy to zaoszczędzić cierpienia świadomości innym i zwyczajnie nie rozmnażać się. Brzmi to dość nihilistycznie, ale jest to rozwiązanie praktyczne. Narodziny dziecka to powstanie nowej świadomości, która dzięki nieistnieniu nigdy nie doświadczyłaby strachu, a narodzi się tylko po to, żeby pomóc na starość rodzicom a także samej czekać na śmierć. Wniosek jest więc taki, że posiadanie dziecka to posunięcie skrajnie egoistyczne, logicznie nieuzasadnione, napędzane biologią, w wyniku czego powstaje nowa materia, która i tak umrze.

 

Bardzo sceptycznie podchodzę więc do wszystkich, uważających życie za dar. Pomimo radosnych przeżyć jakie niesie, niesie też ze sobą świadomość wszelkich nieszczęść, w tym końca tego co daje nam radość: rodziny, bliskich, nas, naszego zdrowia i młodości. Najbardziej prawdopodobne jest, że śmierć polega po prostu na na wyłączeniu wszelkich funkcji i nie ma po niej nic oprócz niczego. Wszystkie radości i tak ulegną unicestwieniu. Proces ten zachodzi także za życia, czas płynie szybko, chwil nie da się zatrzymać. Jednak za życia przynajmniej mamy wspomnienia.

 

Życie jest więc klątwą, nad którą niestety nie mamy żadnej kontroli, a którą zmuszeni jesteśmy doświadczać nie z własnej woli.


  • 1



#38

Rozgwiazda.
  • Postów: 251
  • Tematów: 34
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jeśli nasza dusza przechodzi do innego ciała/dziecka to chcę być ładną dziewczyną ^^


  • 0



#39

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jeśli nasza dusza przechodzi do innego ciała/dziecka to chcę być ładną dziewczyną ^^

 

 

Puść wodze fantazji i powiedz dlaczego ... hee?

 

 

Mam ten sam problem. Od dłuższego czasu martwi mnie moja śmierć, śmierć najbliższych i wydarzenia, które mogą się do tego przyczynić.

 

 

Może zacznij żyć zamiast eis zamartwiać. 


 

 

Życie jest więc klątwą, nad którą niestety nie mamy żadnej kontroli, a którą zmuszeni jesteśmy doświadczać nie z własnej woli.

 

Klątwa?  i  kontrola nad nią? możesz wyjaśnić o co ci chodzi?


  • 0



#40

Nate.
  • Postów: 54
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

To, czym się martwicie, to moim zdaniem ekstremalna wersja zamartwiania się np. sesją egzaminacyjną, która nastąpi niedługo przed wakacjami. "O Boże, co jeśli nie zdam? Czeka mnie poprawka, całe wakacje zmarnowane, bo zamiast się cieszyć to będę myślał o egzaminie, którego być może znowu nie zdam. Zostanie warunek i kolejne zamartwianie się, a jeśli na dodatek będę jedyny? Każdy zda, a ja nie, i co będą o mnie myśleć? Co powiedzą rodzice?" Itd.

 

Też kiedyś tak miałem, myślałem o śmierci i przez to wszystko wydawało mi się beznadziejne i bez sensu. W parze z tym szły stresy związane np. odpytywaniem w szkole. Ale zdałem sobie sprawę z jednego: tak się strachałem i myślałem o takich egzaminach itd, ale jak przyszło co do czego, to stres ustępował. Było już po. Siedzę w ławce i piszę ten egzamin i co, takie straszne to było? Jak nie zdam to trudno, starałem się coś tam uczyć, będzie poprawka i tyle, a jak nie pójdzie to następna itd. Będzie co ma być. Ze śmiercią pewnie jest tak samo.

 

Dodatkowo nauczyłem się, żeby o tym nie myśleć, bo samemu się nakręca. Lepiej wziąć się do nauki i tyle. Jak nie pyknie to będzie świadomość, że się próbowało, nie udało się to nie, trzeba się pogodzić z rzeczywistością. A w sprawie śmierci? Żyć, po prostu. Znaleźć sobie jakieś hobby, pasję. Nie ma się na to wpływu, więc po co o tym myśleć? Równie dobrze można się zamartwiać tym, że się jest np. niskim albo rudym (no dobra, to akurat powód do zamartwiania się :D), i co rano budzić się z takimi myślami i co noc z nimi zasypiać. Zaakceptować to i tyle.

 

W którymś poście już pisałem o tym, no ale do tego tematu też się nada: polecam książkę "Potęga teraźniejszości" Eckharta Tollego. Dużo mnie nauczyła. Myślę, że gdyby każdy człowiek na ziemi ją przeczytał i się stosował do jej zasad, to świat byłby innym, lepszym miejscem :).

 

Podsumowując, nie myśleć o tym, a zacząć coś robić. I to nie jest uciekanie. Śmierć sobie jest, gdzieś tam w przyszłości, czyli nie teraz, co po co sobie zajmować tym głowę? To jest właśnie uciekanie, uciekanie w przyszłość. A poza tym to może ja nie podlegam śmierci? I Wy też nie? Niby słyszy się o umieraniu, no ale ja nie jestem wszyscy, może nie umrę? :)

 

Ja postawiłem sobie dość wysoko poprzeczkę i ciągle jestem zabiegany, może Wam się po prostu nudzi :P


  • 1

#41

erebeuzet.
  • Postów: 865
  • Tematów: 31
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Strasznie przygnębiający temat poruszyliście.

Widzę, że to domena pewnego wieku i pewnej specyficznej wrażliwości bo wielu ludzi wydaje się o tym nie myśleć. Chociaż kto wie? Może ja równie dobrze maskuję takie myśli na co dzień.

Myślę, że właśnie ta wrażliwośc skłania Nas ku zainteresowaniom sprawami paranormalnymi. Jak byśmy podświadomie chcieli odkryć sens wszech rzeczy, a przynajmniej naszego życia. W ten sam sposób wielu kieruje te myśli w stronę wiary w Boga, bo przecież łatwiej jest mieć nadzieję, że jednak jest cos tam po drugiej stronie co przywita nas po życiu doczesnym.

Ja choć szukam w wielu "źródłach" to ostatecznie zawsze logika bierze górę nad wiarą.

Stąd też myśląc racjonalnie wydaje mi się, że po śmierci nic nie ma. Ot organizm przestaje działać, ciemności i koniec.

A jeśli tak to co z najbliższymi? Jeśli umrę to już nigdy się nie spotkamy.

Przerażające...

Dlatego też wolę zasypiać upity i najarany.

A może takie mysli to domena marzycieli?

Zadziwia mnie fakt, że gdy byłem dzieckiem, modliłem się do Boga o pokój na ziemi za cenę mojego istnienia.

Dziwne jak człowiek z wiekiem zaczyna być egoistą.

Fajnie to wszystko tłumaczy Biblia, ale....

 

Po za tm szkoda, że ta nasza obawa nie przekłada się na relacje z innymi użytkownikami tej jaźni. Mimo tego potrafimy być obrzydliwi dla siebie nawzajem.

Trzymajcie się.


  • 0

#42

Panjuzek.
  • Postów: 2804
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

W całym tym bałaganie, można dostrzec jednak pozytywny aspekt. Pewność.

 Wszyscy mamy pewność że umrzemy... i będziemy płacić podatki. :szczerb:  (przed śmiercią)


  • 0



#43 Gość_.Uzurpator.

Gość_.Uzurpator..
  • Tematów: 0

Napisano

Czy posiada jakąś swiadomość tego że za 10min umrze? Oczywiście chodzi o śmierć naturalną.

 

Ja odwiedzałem kiedyś bardzo daleką rodzinę z dziadkiem od strony ojca. W sumie robiłem to z nim co roku jeździliśmy razem na 2 tygodnie. I za czwartym razem ta ciocia-babcia powiedziała mojemu dziadkowi, że to ostatnie nasze spotkanie i czas pożegnać się na dobre. Po miesiącu zmarła i faktycznie piąty raz już tam nie pojechałem bo właśnie ona nas gościła w tamtych stronach. Pamiętaj jej słowa niestety musiałem wyjść nie widziałem samego pożegnania ponieważ dziadek mnie o to poprosił jednak pamiętam jej słowa, że "czuje Józiu, że koniec jest bardzo bliski".


  • 0

#44

Simba.

    Simbarosa

  • Postów: 441
  • Tematów: 290
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 51
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Mój dziadek w sierpniu dowiedział się, że ma raka płuc. Nie chciał się leczyć. Nigdy nie zapomnę jego słów: " Ja umrę w maju, jak moi rodzice". I tak było. Ja nie boję się śmierci. Boję się długiego leżenia w łóżku ( oby nie ), by nie być ciężarem dla innych. "Człowiek żyje, dopóki żyje pamięć o nim".
  • 3



#45

pawaw1.
  • Postów: 604
  • Tematów: 29
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

A mnie osobiście nie interesuje co ze mną będzie po.... Żyję tu i teraz i skupiam się na tym aby czerpać z tego życia jak najwięcej. Jest tyle przytoczonych wariantów co nas czeka po... Każdy na swój sposób jest dobry, ale nawet jeśli nie ma nic i po prostu zamieniamy się w pył i koniec ... to co z tego? Przecież już nie będziemy tego świadomi i wszystko co nas trapiło znikło na zawsze.... a jeżeli istnieje jakiś wyższy wymiar, taki w którym świadomość może egzystować to też dobrze. Szczerze to wątpię w zakończenia kreowane przez religię, a może każdy ma taki koniec jaki sobie wykreował . Ja nie tracę czasu na takie rozmysły, życie jest krótkie, a przez wiele czynników może stać się jeszcze krótsze... Co ma być to będzie, wszystko przyjmę na klatę.  
Zgodzę się z moją przedmówczynią Simbarosą, jedyne czego się boję to właśnie takiej wegetacji na stare lata... 


P.S (OT) 
Zauważyłem też u siebie ostatnio takie coś, że większość ludzi jest albo za czarnym albo za białym albo za zielonym etc... Ja natomiast nie daje wiary konkretnemu rozwiązaniu, a jedynie przyjmuję pewne prawdopodobieństwo i sam oceniam który wariant jest bardziej prawdopodobny lecz nie wykluczam żadnej możliwości. Mam na myśli właśnie takie rozważania jak te o śmierci, życiu pozaziemskim, teoriami konspiracyjnymi itp... Wiadomo, że są rzeczy oczywiste i nie rozpatruję ich w ten sposób. Ale ja naprawdę nie mogę zrozumieć dlaczego ludzie dają wiarę jednym wariantom i często opierają o nie całe swoje życie. Religia jest najprostszym przykłądem takiego zachowania, dlaczego ludzie wybierają/wierzą w swojego Boga ( bez znaczenia w którego ). Można to tłumaczyć, że to tak naprawdę ten sam Bóg tylko podany w inny sposób, ale to straszne naciąganie. Lista bogów, wierzeń, możliwości jest bardzo długa, a ludzie wybierają jedną możliwość i nazywają to wiarą... To jest tak sprzeczne z logicznym myśleniem, że nigdy tego nie zrozumiem. 


Użytkownik pawaw1 edytował ten post 07.04.2016 - 14:46

  • 1




 


Inne tematy z jednym lub większą liczbą słów kluczowych: śmierć, życie po śmierci

Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych