A ja kiedyś praktykowałem LD dość często, ale przez krótki okres czasu ( przez 2-3 miesiące)... Uważam, że każdy jest w stanie to osiągnąć i w moim przypadku nie wymagało to jakichś specjalnych przygotowań. Byłem wtedy jeszcze w szkole średniej, o czymś takim jak LD dowiedziałem się z neta i oczywiście pierwsze moje wnioski co do tego były sceptyczne. Nie bardzo chciało mi się wierzyć w możliwość kreowania snu i świadomej kontroli w nim. Ale do rzeczy, postanowiłem któregoś dnia spróbować. Znalazłem informacje gdzieś, że nie jest to trudne i wystarczy przed snem skupić się na czymś konkretnym i starać się zasnąć i jak już się zaśnie to ta myśl ( coś na czym się skupialiśmy jest właśnie kluczem do LD, pewną granicą )... Trzeba sobie uświadomić, że już się śni i że można już wszystko. Powiem tak, próbowałem przez tydzień skupiając się na oddechu bez żadnych efektów, zasypiałem i nic. Nie poddałem się i postanowiłem, że będę skupiał się na jakimś konkretnym przedmiocie ( jak to wymyśliłem to nie wiedziałem jeszcze jaki to będzie przedmiot). Przed snem, leżąc w łóżku przypomniałem sobie o tym co zaplanowałem za dnia lecz żaden przedmiot nie przychodził mi do głowy, ale przed snem piłem herbatę i kubek zostawiłem na parapecie, no i zasypiając myślałem o czerwonym kubku. Rano gdy się obudziłem byłem dość skonsternowany, bo działo się coś dziwnego. Pamiętałem, że jak zasypiałem to nastąpił taki moment w którym zwizualizowałem ten kubek i trzymałem go w ręce, pamiętam, że pomyślałem, że chciałbym w nim kakao i było w nim kakao... Nie było to w pełni świadome mimo wszystko, ale pojawiły się pierwsze furtki świadomości we śnie... Takim sposobem, po ok 2 tygodniach, nauczyłem się "ogarniania" tego momentu , że to już sen ( szczerze to nie umiem tego dokładnie wyjaśnić ). Po prostu wiedziałem, że śnie i dosłownie kreowałem swój sen jak chciałem, z tym, że były pewne ograniczenia. Nigdy nie mogłem latać w tych snach, potrafiłem skakać bardzo wysoko na 5m i tyle, o lataniu nie było mowy, nie mogłem czytać ani pisać ( też mnie to mierziło). Powiem krótko, robiłem co chciałem i najlepsze w tym wszystkim było to, że czuło się wszystko jak w rzeczywistości (smak, dotyk , zapach itp itd)... Początkowo miałem tak, że kontrolowałem ten sen i w pewnym momencie traciłem tą zdolność i spałem już normalnie tak jakbym usnął po prostu najzwyczajniej w świecie. Praktycznie zawsze tak się to kończyło, ale później to ze zwykłego zmęczenia, znudzenia zapadałem w głęboki sen. Wszystko pięknie, fajnie cieszyłem się z tego, że tak się da, że ja tak umiem... Tylko nie wziąłem pod uwagę konsekwencji takich praktyk. Teraz mówię z własnego doświadczenia, nie wiem jak na inne osoby to wpłynęło, ale wiem jak działało to na mnie. Po pierwsze, ciągłe uczucie niewyspania, zmęczenia, chęć snu, potem gdzieś przeczytałem, że w LD mózg nie odpoczywa i tak sobie to zmęczenie tłumaczyłem. Najgorsze jednak były fałszywe przebudzenia, które zaczęły się coraz częściej. Przestałem zabawy z LD właśnie po jednym incydencie z fałszywym przebudzeniem, a mianowicie budziłem się ok 5-6 razy ( a po 3 razie byłem już przestraszony, miałem w tych przebudzeniach świadomość, że wstaję kolejny raz) i to było straszne uczucie gdy wstawałem co 5min i szedłem do łazienki na poranną toaletę z myślą, że zaraz wstanę znowu. Koniec końców zaprzestałem zabawy z LD, jest to coś ciekawego, innego, wartego spróbowania, ale z umiarem. Ja się na tym sparzyłem. Czasem nieświadomie automatycznie wejdę w stan kontroli snu, ale szybko też z niego "wychodzę".... Mimo wszystko było to ciekawe doświadczenie w moim życiu.