I wytłumaczenie, że po prostu ludzie są ignorantami to słaby argument.
Wybacz, ale to jest akurat świetny argument. Codziennie stykam się z ludzką ignorancją na wielu polach i w tej materii naprawdę nic mnie już nie zdziwi. Szacuje się, że ok. 1,1 mld ludzi pali papierosy. Skoro dobrowolnie skazują się na bardzo wysokie ryzyko raka i innych chorób układu oddechowego i jeszcze słono za to płacą z własnej kieszeni, to skąd pomysł, że będą przejmować się jakimś tam globalnym ociepleniem, od którego (w ich perspektywie czasowej) nic im nie będzie? Zrozum, że póki skutki nie są "opłakane", to mało kogo to interesuje.
No ale wulkany to tylko jeden z czynników.
No a jakie są te inne czynniki? Aktualnie na ziemi ludzka emisja CO2 jest jedynym procesem, który włącza do obiegu takie ilości CO2 (którego w tym obiegu nie było). I żaden inny naturalny proces w tej kwestii nawet nam do pięt nie dorasta.
Czyli teraz się okazuje, że jednak nie będzie takiej katastrofy jak to malujecie
No ale czytaj co ja piszę. Już zresztą o tym pisałem - jasne, że niebo nagle nie pęknie i nas nie przygniecie. Ale będzie to ogromne wyzwanie dla naszej cywilizacji technicznej. Popatrz co się działo w zeszłym roku - wysychały studnie, zmniejszyły się plony, susza inicjowała zamieranie lasów, były przerwy w dostawach prądu itp. ponadto coraz częściej mamy do czynienia z gwałtownymi zjawiskami pogodowymi. A GO dopiero się rozkręca. Pomyśl, co się będzie działo za np. 50 lat, przy takim tempie ocieplenia jakie teraz obserwujemy. Ciekawa perspektywa? Bo dla mnie na pewno nie.